Przestrzeń, skrucha i miłość

57 9 8
                                    

Słowo rozpływa się między nami
Od razu gdy rozstaje się z moimi ustami
Swoim kwasem wypełnia twoje pory
Nieprzemyślane głupie wybory

Przestrzeń tak duża, tak nierealna
Wydaje się wtedy tak namacalna
Rozchodzą powoli się nasze słowa
Ucina ta nasza smutna rozmowa

Każde z nas spuszcza głowę
Na to milczenie nie jest gotowe
Dotykając swojego ramienia
Nie mogę powstrzymać westchnienia

Czuje jakbyś był przy mnie
Realniej niż zwykle we śnie
Mogłabym położyć głowę na twoim ramieniu
Poczuć się bezpiecznie w twoim cieniu

Czekam aż wreszcie ciebie zobaczę
Wtedy może w końcu sobie wybaczę
Te nieprzemyślane głupie wybory
Rozpoczynające nasze wspólne spory

Zobaczę w twoich oczach tą iskierkę
Kończącą moją ciągnącą się mękę
Gdy nie mogę poczuć twojego dotyku
Bez ciebie jestem jak na odwyku

Jednak w końcu znów się spotkamy
Każdą sekundę wykorzystamy
By zatopić się w naszej miłości
Rozganiającej nawet najgorsze ciemności

Ostudzić złość i tęsknotę w pożądaniu
Nasze głosy w pustym mieszkaniu
Rozchodzące się echem przez wiele godzin
Kochajmy się namiętnie póki jesteśmy młodzi

Kłótnie, nieporozumienia, słodkie słówka i uniesienia
To jest część całości
Naszej silnej, wspaniałej miłości

Z każdą chwilą w tym się upewniam
Że bez ciebie minuty nie przetrwam

- Tak - powiedziała z błyszczącymi oczami, patrząc na niego spod zasłony czarnych rzęs. Wypuścił trzymane przez tak długi czas w płucach powietrze, a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. W jego oczach widziała miłość i tylko miłość, a słowa ich przysięgi odbijały się echem w jej głowie.

Już zawsze.

Spowiedź cierpiącego człowieka |Ukończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz