Próbny Shot~
Przy okazji: Saeran ma dobre stosunki z Saeyoung'iem w tym opowiadaniu ^^
<><><><><><>
Ray'a poznałaś stosunkowo niedawno, jednak od samego początku wiedziałaś, że wasza znajomość będzie wyjątkowa. Białowłosego po raz pierwszy ujrzałaś w swoim śnie. Stał wtedy na łące i wpatrywał się w rozkwitające słoneczniki. Kilka dni później wpadłaś na niego w ogrodzie botanicznym przy alei tulipanów. Robiłaś zdjęcia roślin, ponieważ zawsze kochałaś wieszać na ścianie żywe, kolorowe elementy przyrody.
- O boże, tak bardzo pana przepraszam! - powiedziałaś zmartwiona, ponieważ twój towarzysz przewrócił się pod wpływem twojego, przypadkowego potknięcia.
- Nic się nie stało, naprawdę - wstał i otrzepał eleganckie spodnie z ziemi - Zapatrzyłem się na te przepiękne kwiaty i zapomniałem o całym świecie - zaśmiał się.
Musiałaś przyznać, że od razu polubiłaś jego śmiech. Był zdecydowany, ale jednocześnie nadzwyczajnie lekki i kruchy. Zerknęłaś bokiem na rośliny, które z zaciekawieniem oglądał białowłosy. Czerwone tulipany.
- Podobno kolor tego kwiatu, po podarowaniu go ukochanej osobie, zwiastuje doskonałą miłość - powiedział oczarowany klęcząc przy rabacie.
- Interesujesz się botaniką? - zapytałaś klękając zaraz obok mężczyzny.
- Od dziecka - powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy - A ty?
- Bardziej niż roślinami zajmuję się ich fotografowaniem - podniosłaś aparat i szybko uwieczniłaś na zdjęciu białowłosego i przyrodę wokół niego.
- Z tego co wiem, nie jestem kwiatkiem - powiedział rozbawiony.
- Lubię też fotografować ludzi - powiedziałaś dumnie i zachichotałaś.
- Jestem Ray Choi - przedstawił się wstając i wyciągając pomocną dłoń w twoją stronę.
- (Twoje Imię i Nazwisko) - odpowiedziałaś przyjmując jego rękę.
<><><><><><>
Biegłaś zdenerwowana ulicami miasta co jakiś czas zwinnie omijając niektórych ludzi. Kto by pomyślał, że jesteś zdolna do aż tak szybkiego wysiłku fizycznego? Twoje (kolor) włosy delikatnie powiewały na wietrze, a (kolor) oczy wyłapywały drobne punkty z prędkością światła. Nie ukrywając spieszyło ci się bardzo. Tak bardzo chciałaś już ujrzeć swojego najlepszego przyjaciela, że sama świadomość, iż dzieli cię od niego kilka przecznic, dodawała ci tylko więcej siły.
Przez kilka ostatnich miesięcy ty i Ray, okropnie się zbliżyliście. Właściwie, to chyba powinnaś mówić na niego prawdziwym imieniem, prawda? Tak, poznałaś jego malutki sekret. Pewnego cudownego dnia, kiedy zostałaś zaproszona do niego na obiad, jego zabawny brat Saeyoung wytłumaczył ci, dlaczego nie lubił używać imienia "Saeran". Z początku byłaś na niego trochę zła, ale raczej szybko ci przeszło. Stwierdziłaś, że będziesz nazywała go po staremu, ponieważ odpowiadało mu to w większej mierze.
Dobiegłaś pod średniej wielkości blok zrobiony z czerwonych cegieł. Na samym dole budynku była malutka kwiaciarnia z baldachimem w białe i czerwone pasy. Należała ona właśnie do Ray'a. Cieszyłaś się niezmiernie, kiedy powiedział ci po raz pierwszy o swoim pomyśle, a kiedy doszło do jego realizacji byłaś wniebowzięta. Wiedziałaś, że to idealna praca dla niego. Dzięki temu był szczęśliwy.
Weszłaś do środka słysząc akompaniament małego dzwonka powieszonego nad drzwiami. Pod każdą ścianą stały wielkie, białe palety, po brzegi wypełnione wodą oraz kwiatami każdego rodzaju i koloru. Na samym środku stała kasa, za którą stał twój miętowo-oki przyjaciel.
- (Twoje Imię)! Dzień dobry, jak się spało? - powiedział rozweselony.
- Witaj Ray! Doskonale - odpowiedziałaś i podeszłaś do niego.
- Dzisiaj mamy świeżą dostawę tulipanów, więc stań za ladą, a ja będę znosił je do palet, dobrze? - zapytał, a ty w odpowiedzi kiwnęłaś głową potwierdzająco.
Nim się obejrzałaś powoli zbliżał się wieczór. Dzisiaj w kwiaciarni pojawiło się całkiem sporo klientów. Ktoś zamawiał wiązankę na ślub, a inna osoba przyszła po świeże kwiaty do wazonu. Wasz mały biznes cieszył się sporą popularnością. Można było u was znaleźć nawet najrzadsze gatunki roślin.
Zgasiłaś światło kierowane na palety i poszłaś ogarnąć zaplecze. Weszłaś do stosunkowo małego pomieszczenia i zauważyłaś coś co szczególnie przyciągnęło twoją uwagę. Bukiet czerwonych tulipanów stał sobie swobodnie na stole z białą kartką w jednym z nich. Podeszłaś do pęku kwiatów i wyjęłaś karteczkę. Było na niej twoje imię. Jak szalona zerwałaś się z miejsca i gasząc wszystko zamknęłaś kwiaciarnię. Biegłaś w kierunku domu Saeyounga.
<><><><><><>
- Rozumiesz?! Dał mi czerwone tulipany! Nie różowe! - krzyknęłaś szczęśliwa.
- A to jest w ogóle jakaś różnica? - powiedział znudzony czerwonowłosy.
- Oczywiście, że jest idioto! Różowe okazują troskę o daną osobę i przyjaźń. Czerwone znaczą miłość! - powiedziałaś jak do małego dziecka - Seven....
- Co? - powiedział, kiedy zobaczył twój podejrzliwy wzrok.
- Czy Saeran mnie kocha? - zapytałaś zarumieniona.
- Moim zdaniem powinnaś zapytać jego. Weź jeden z tych miłosnych kwiatków i daj mu jutro. Zobaczymy - powiedział uśmiechając się głupio.
- Czy to nie głupie? - zapytałaś cicho - Chociaż jak na ciebie rudzielcu, nawet mądre. Zrobię to!
Złapałaś za bukiet i ucałowałaś czerwonowłosego w policzek, po czym wróciłaś do domu.
<><><><><><>
Podekscytowana, ale i zdenerwowana stanęłaś przed kwiaciarnią. Przekręciłaś klucz w drzwiach i weszłaś do środka. Głęboko oddychając zapaliłaś światła i stanęłaś przy kasie trzymając w ręce czerwonego tulipana.
- A co jeżeli źle go zrozumiałam? - zapytałaś przeczesując swoje (kolor) włosy.
Usłyszałaś dzwonek. Wszedł do pomieszczenia, przynosząc ze sobą jeszcze większy stres. Przywitał cię słonecznym uśmiechem i powoli zaczął podchodzić do ciebie. Zachowywał się normalnie. Czyżbyś się pomyliła?
- (Twoje Imię), jak się spało? - zapytał.
Wstrzymałaś oddech. Wiedziałaś. Musiałaś się pomylić. Przez tę noc uświadomiłaś sobie, że go kochasz. Że uwielbiasz jego śmiech, ciepło, pasję. Kochałaś go za wszystko. Za kłamstwa, tajemnice, pocieszenia czy wylane wspólnie łzy.
- Ray - powiedziałaś stanowczo - Proszę.
Podałaś mu kwiat, po czym kontynuowałaś.
- Ray, nie spałam tej nocy. Dziękuję ci za wczorajszy prezent. I nawet jeżeli nie to miałeś na myśli to... Kocham cię Ray. Naprawdę cię kocham.
Przez chwile tylko patrzył na ciebie w milczeniu. Zamknęłaś oczy i czułaś pieczenie na policzkach. Serce stanęło ci w gardle. Jakim cudownym wynagrodzeniem twojego stresu był słodki pocałunek, który białowłosy złożył na twoich ustach. Oddałaś go z równą delikatnością co twój towarzysz. Szczęśliwa oderwałaś się od niego i przytuliłaś mocno.
Dosłownie sekundę później przypomniałaś sobie o zdjęciu wiszącym tuż obok na ścianie na przeciwko was. Była to fotografia zrobiona w dzień waszego poznania. Wizerunek Ray'a na polu czerwonych tulipanów w ogrodzie botanicznym.
CZYTASZ
One Shot's From Natshiro | Mystic Messenger
FanfictionOne Shoty z MM, moje kaktuski ^^ 1 #mysticmessneger