Rozdział VII

2.2K 176 245
                                    

Było już kilkanaście minut po osiemnastej, a ja traciłam nadzieję, że chłopak zawita do mieszkania moich dziadków.

- Powiedziałaś mu wszystko? - zapytała babcia.

- Ależ oczywiście - powiedziałam próbując uspokoić staruszkę. - Wie wszystko, bardzo dokładnie.

Moje słowa zagłuszył dzwonek do drzwi.

Podbiegłam do nich i wyjrzałam przez judasza. Był to Tom. Poprawiłam swoją sukienkę, którą szczerze założyłam tylko dla niego. Sama poszłabym w spodniach i bluzie.

Otworzyłam drzwi, akurat gdy Tom poprawiał swoje włosy. Poczułam miłe zaskoczenie, kiedy zobaczyłam, że jednak nie jest ubrany tak jak codziennie.

Miał na sobie białą koszulę na krótki rękaw, długie czarne spodnie oraz jego ukochane buty w czarno-białą szachownicę. Nie wierzę, że założył krawat w podobnym stylu, który miał na swoim obuwiu.

Chłopak na mój widok posłał mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłam go.

- Co tak długo, Thomas? - wtrącił się dziadek.

- Ah, rodzice nie byli chętni mnie puścić, ale jednak się zgodzili - mruknął nie odwracając ode mnie wzroku. 

Thompson chciał coś powiedzieć na mój temat, ale się rozmyślił. Za pewnie, ze względu moich dziadków, którzy go obserwowali.

- To płyniemy...? - zwróciłam się do staruszków.

  ~🎸~  

Podróż minęła szybko, porównując mój przypływ na wyspę. Może dlatego, że ciągle rozmawiałam z czarnookim. Sam chłopak przy moich dziadkach zachowywał się totalnie inaczej niż przy mnie. W sumie, jest to normalne. Większość chce wypaść lepiej przy dorosłych.

Bez większych rozmów, oddzieliłam się wraz z Thomasem od moich dziadków.

Chłopak dokładnie się rozglądał.

- Rzadko jesteś na lądzie, co? - zapytałam.

- Oj, bardzo - wymruczał. - Chodź na koniki.

Tom wskazał na karuzelę z końmi.

- Ty serio? - mruknęłam patrząc na niego, a ten znowu głupio się uśmiechnął.

- Będę mógł go walić - powiedział ruszając brwiami.

Zarechotałam.

- Ty chyba nigdy nie zmądrzejesz - chłopak udał obrażonego. - Ej, no dobra. Tomii, może zmądrzejesz.

- Chcę coś w zamian, bo będę zły - naburmuszył się.

- Co takiego Tomunio chce?

- Buziaka.

I mnie kurwa zaskoczył.

- Jest inna opcja? - powiedziałam czerwieniąc się.

- Nie - oznajmił chłopak i przysunął swój policzek w moją stronę.

Szybko pocałowałam czarnookiego przez wyznaczone jego miejsce, a ten się wyprostował i uśmiechnął.

- I tak nie byłbym zły.

  ~🎸~    

Wyszło na tym, że jednak byliśmy na koniach. Chłopak postanowił ich jednak nie walić, ale mimo tego zachowywał się jak dziecko. Widać, że bardzo mu się podoba.

- Ej __! - krzyknął, a ja podskoczyłam ze strachu.

- Co jest? - zapytałam.

- Chodź na boostera* - powiedział i wskazał na karuzelę.

Spojrzałam przerażona na czarnookiego.

- __, będzie fajnie - zapewniał.

  ~🎸~ 

NIE BĘDZIE FAJNIE!

Byłam w górze z chłopakiem, kiedy to osoba zajmująca się tą maszyną śmierci zapinała ludzi gotowych popełnić samobójstwo po drugiej stronie.

- Boję się - wyszeptałam do Toma, a ten spojrzał na mnie.

- Spokojnie __ - uspokajał mnie.

- Ale nie mogę - wymamrotałam cała zdenerwowana. - Ja tutaj padnę.

- Bynajmniej padniemy razem - skwitował.

- Nie pomagasz - wycedziłam przez zęby, kiedy to maszyna powoli ruszyła.

- Jestem obok - wymruczał spokojnym głosem. - Nie masz się czego bać.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż Thomas złapał mnie za rękę i splótł nasze palce w mocnym uścisku.

- T-tom - wydukałam, gdy maszyna przyśpieszyła.

- Będzie dobrze __ - dodał. 

  ~🎸~ 

Stałam roztrzęsiona obok czarnookiego.

- Było super - powiedział uśmiechnięty.

- Prawie się zsikałam - wydukałam, a ten zarechotał i objął mnie ramieniem.

- Chyba muszę się tobie odwdzięczyć, co? - mruknął.

Rozejrzał się dookoła, a jedna rzecz przykuła jego stanowczą uwagę. 

- Zaraz wrócę - powiedział i oddalił się ode mnie.

Nie musiałam zbyt długo na niego czekać, gdyż po chwili znowu do mnie zawitał.

Miał w rękach wielkiego misia.

- Dla księżniczki - oznajmił dając mi pluszaka.

- Aww, Tom - spojrzałam na czarnookiego z rumieńcem na twarzy. - Nie musiałeś.

- Musiałem - powiedział ponownie mnie obejmując. - Zaprosiłaś mnie tu i dałaś się na mówić na maszynę śmierci. 

- Też się bałeś? - zapytałem.

- Okropnie to mało powiedziane.

- Dobry aktor z ciebie.

- Do niektórych rzeczy to nie za bardzo - oznajmił.

- Do jakich?

- Nyah, dowiesz się dziś.   

~~~~
*Booster

~~~~*Booster

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jesteś dla mnie martwa /Eddsworld|TomxReader\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz