Nadzieja i rozczarowanie

5.3K 179 105
                                    

Wielki ogród, wielka rezydencja, wielki hol i schody pod którymi stali. Dwa wielkie serca, które obejmowały ramiona chłopca o kruczoczarnych, lśniących włosach i wielkich oczach w tym samym kolorze

- Jiminie! Synku, zejdź tu do nas!

*

Blond włosy chłopak z niechęcią odłożył słuchawki. Szanował rodziców i był im wdzięczny za to jakimi ludźmi byli. Był dumny myśląc o swoim ojcu jak o człowieku o wielkim i dobrym, a jednocześnie mocnym sercu. Jednak jak każdy nastolatek chciał się buntować.
Powoli zszedł po schodach. Dopiero po chwili zauważył drobnego chłopca.- Kto to?

- Jiminie, to twój nowy brat. Jungkook. - Powiedział z uśmiechem siwiejący mężczyzna.


- Cześć. - Chłopiec pomachał mu z uśmiechem dłonią. Był nieco nieśmiały 

-Jak to brat?!- Szok? Złość? Zaskoczenie? Wiele uczuć na raz zalało serce Jimina.

- Już wiesz dlaczego zamontowaliśmy windę i zrobiliśmy remont mieszkania by przystosować je dla osób niepełnosprawnych.- do rozmowy wtrąciła się matka nastolatka.

- Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduje?- Blondyn zignorował chłopaka na wózku. On miał być nowym członkiem ich rodziny? To był chyba jakiś żart.

- To miała być niespodzianka.- pan Park uśmiechnął się do syna.

-I...On będzie z nami mieszkał? Już na zawsze?- Jimin nie mógł uwierzyć w to co słyszał. To było nie do pomyślenia. Przekraczało granice zdrowego rozsądku, a przede wszystkim załamywało obraz jaki do tej pory tworzyli jego rodzice.

- Tak Jiminie. I on ma na imię Jungkook.- jego matka uśmiechnęła się promiennie. Tak jakby nie widziała żadnego problemu.

-Ma osobny pokój? - Jungkook... Jungkook. Powtórzył kilka razy jego imię w myślach. Mimo, że i tak już doskonale wiedział o tym, że nie będzie z nim rozmawiał. Po co więc miał znać imię jakiegoś randomowego chłopaka, który nagle pojawił się w jego domu bez żadnej zapowiedzi?

- Tak, ale będziesz musiał mu pomagać.- ojciec posłał chłopcu uśmiech. Najwidoczniej on również nigdzie nie widział problemu.

-Dlaczego? Ma przecież ręce.- Jimin nie zamierzał traktować inwalidy w specjalny sposób. Może i był na wózku. Może i potrzebował pomocy. Jednak on nie chciał brata, nie chciał nikogo nowego w domu więc nie miał również zamiaru zaprzyjaźniać się z dzieciakiem. A tym bardziej nie zamierzał mu w żaden sposób pomagać. 

- Jimin... - Ostrzegła go matka.

- To nic. Dam sobie radę sam. - Kook przerwał kobiecie i uśmiechnął się do młodego Parka. 

-Widzisz? Powiedział, że sobie poradzi.- blondyn parsknął.

- Synku, proszę Cię. Pomóż bratu czuć się jak u siebie.- Kobieta spojrzała ostrzegawczo na syna. Nie wiedziała co nagle wstąpiło w tego miłego i ułożonego dzieciaka. Nie tak wychowała go wraz z mężem.

-Z tego co pamiętam to nie mam rodzeństwa.- Jimin nie rozumiał dlaczego ma traktować obcą osobę jak członka rodziny. Dlaczego rodzice wymagają tego od niego tak nagle? Dlaczego został postawiony przed faktem dokonanym? Nikt nie liczył się z jego uczuciami, z jego zdaniem.

Chłopiec siedział na swoim wózku przysłuchując się tej rozmowie. Nie chciał nikomu zawadzać, ale tak pragnął mieć rodzinę, która go pokocha. Zasmucił się więc lekko. Jego nowy brat go nie akceptował. Mógł to przełknąć jednak wymagał odrobiny szacunku. Może i był niepełnosprawny jednak nadal był człowiekiem i miał uczucia.

-Nie będę ci przeszkadzał.- powiedział cicho.

-Ile masz lat?- po chwili zastanowienia Jimin postanowił odezwać się do chłopaka. To nie tak, że miał coś do jego osoby. On był nauczony tego, że uwaga rodziców była tylko jego. I może gdyby Jungkook nie był niepełnosprawny to by go zaakceptował. Teraz miał świadomość, że rodzice zajmą się tylko tym...Chłopakiem.

-Szesnaście. - W jego czarnych jak węgielki oczach znowu pojawiły się iskierki, a na twarz powrócił uśmiech. - A ty?

Kiedy się uśmiechnął Jimin zauważył śmieszne ząbki, które od razu skojarzyły mu się z królikiem. -Osiemnaście. - po chwili zerknął na matkę.- Gdzie będzie jego pokój?- zapytał rodziców.

- Naprzeciwko twojego. Pomożesz Kookowi się tam dostać? My weźmiemy jego torby.

-Przecież od tego jest winda. Nie ja.- Jimin nie był złym człowiekiem. Znalazł się w trudnej i nowej dla niego sytuacji. - Poczekam na górze.

- Dam sobie radę. - Powtórzył kolejny raz młodszy i udał się do windy, którą dotarł na górę. - Hejka. - Zaśmiał się widząc na górze starszego.

-Już się witałeś. Masz problemy z pamięcią?- czy był zbyt niemiły? Możliwe. Jimin westchnął uświadamiając sobie, że na piętrze gdzie znajduje się jego pokój są jeszcze dwa pomieszczenia z wyjątkiem biblioteki i sali do gier. Jedno zbyt małe by mógł być w nim pokój, a drugie zbyt blisko jego własnego pokoju. -Chodź. Znaczy...No wiesz.- odwrócił się i ruszył przodem.

----------------------

Tak, poprawiłam rozdział po tylu latach. To kiedy poprawię kolejny jest zagadką. Jednak jest to mały kroczek do sukcesu...

I' m not useless || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz