Jungkook odwrócił się w jego stronę i patrzył w oczy.
- Wiesz, że ja nigdy tego nie widziałem?-Dlaczego? - oparł głowę na dłoni.
- Boję się na to patrzeć. Kiedy to się stało spałem, a jak się obudziłem byłem cały w gipsie, nie czułem nóg i nie miałem rodziców. Nie chce patrzeć jak w jedną chwilę wszystko to sobie poszło od tak.
-Przykro mi Króliczku. Naprawdę bardzo mi przykro.- przytulił go do siebie.
Półtora tygodnia później Kook mógł wrócić do szkoły. Rany na tyle się zagoiły, że nie było potrzeby zostawania w domu.
- Chimmy jadę z Tobą! - Krzyknął pędząc swoim kabrioletem przez salon.-Hej rajdowcu uważaj! - Blondyn zaśmiał się.
Zahamował gwałtownie przed nim, tworząc czarny ślad na podłodze.
- Jestem jak kubica.- powiedział dumnie i wziął swój plecak, który stał przygotowany przy drzwiach.-Tak. A jak mama zobaczy co jej zrobiłeś z panelami to będziesz jak Małysz. - opuścili razem mieszkanie.
- Oj to chyba źle. Powiemy, że to tata?
-Tak, a teraz łap się.- chłopak nachylił się nad czarnowłosym. Nie przeszkadzało mu już noszenie i pilnowanie Kooka. Rozmowa z nim sprawiała mu przyjemność bardziej niż wyjście na drinka z kolegami. A od jakiegoś czasu za każdym razem gdy widział uśmiech chłopca jego serduszko śmiesznie drgało.
Jimin słuchał się młodszego i jeździł wolno, dlatego zawsze wyjeżdżali dużo wcześniej ale starszy nie narzekał. Wiedział dlaczego Jungkook boi się prędkości i to rozumiał.-Jesteśmy. - blondyn odpiął pas Chłopca i tak jak zwykle pomógł mu usiąść na wózku. -Miłego dnia Króliczku.- Przejechał palcem po jego szyi i się uśmiechnął- Widzimy się na przerwie śniadaniowej?
- No pewnie. Dzisiaj mamy kanapeczki z sałatą i pomidorkiem, sam robiłem.- uśmiechnął się i pomachał mu na pożegnanie, jadąc na lekcje.
-O jak uroczo.- nie wiadomo skąd nagle pojawił się Sehun i objął Jimina ramieniem. -Nieźle Hosiego urządziłeś. Co ci odbiło?
-Mi nic. Jemu najwidoczniej tak. Rozumiem pośmiać się trochę ale nie poniżać przed całą szkołą. Bez przesady.- Ruszyli w kierunku szkoły.
-Zakumplowałeś się z kaleką?- zapytał rozbawiony.
-Można tak powiedzieć.- koszykarz westchnął.
-Serio? Myślałem, że sobie jaja robisz. Po co ci to?
-On wcale nie jest taki zły. Nawet spoko się gada. No i też był przed wypadkiem sportowcem.
-Co ty gadasz?
-Był kapitanem drużyny footballowej.- stanęli pod klasą i rozwiali dalej.
-Jak tam twoja kaleka?- zaśmiał się Hoseok. Blondyn nawet nie zareagował.
-Daruj sobie.- wtrącił się Oh zanim weszli na zajęcia.
- Słyszałem, że nawet ta suka go zostawiła.- Zaśmiał się głośno- Ej, a może by tak jakoś znowu tą kalekę urządzić? Może powiedzieć, że Tzuyu chce do niego wrócić i się ośmieszy przed całą szkołą, kiedy do niej podejdzie, a raczej podjedzie.- Zaśmiał się jeszcze bardziej.- Kaleka.
-Zaraz ci przypierdole!- Park nie wytrzymywał. Rwał się by po raz kolejny się z nim rozprawić.- Jeszcze raz o nim wspomnisz to nie ręczę za siebie.- cale szczęście, że nauczyciel wszedł do sali. Momentalnie wszelkie rozmowy ucichły.
Tymczasem na lekcji u Kooka...
- Nie dzwoniłeś.- Tzuyu podeszła do Jeona, stając przed jego ławką.- A miałem? - Spojrzał się na nią od dołu.
- Tak. Na przykład. Hej Tzuyu, żyje, obudziłem się, a operacja przeszła pomyślnie.- powiedziała ironicznie.
- Nie wiem czy Cię to interesowało.
- O co ci chodzi?
- Przecież widziałem Tzuyu. Może mam niesprawne nogi ale wzrok bardzo dobry. Mają rację, że się puszczasz.- Poczuł czerwony ślad na policzku, a wszystkie oczy skierowały się na nich.
-Jak śmiesz?- W dziewczynie się zagotowało.- Słuchasz tego co mówi ci Jimin?!
- Tak, jest moim bratem!
-Nie bądź śmieszny! Bratem? Kogo ty chcesz oszukać?!
- Daj mi spokój.- Jungkook cofnął i udał się do wyjścia.
----------------------------------
Witam kochani. Z racji tego, że dzisiaj miałam zakończenie roku szkolnego i na późniejszą godzinę idę do pracy postanowiłam podarować wam ten krótki rozdział.
Przy okazji...Buty na szpilce są nie dla mnie. Moje stopy zostały pozbawione skóry i zanim poszłam z klasą na piwo musiałam je zmienić.
Przy okazji...Macie pozdrowienia od całej maturalnej 4tb2 słoneczka! ❤❤❤Tymczasem...Trzymajcie się cieplutko misiaczki. Pamiętajcie, że was kocham ❤
Tak przy okazji szykuje dla was kolejne dwa Jikooki jednak najpierw chcę zakończyć te, które do tej pory zaczęłam ❤
Edit: zmiana planów kociaki. Jutro i w niedzielę idę na 17 godzin do pracy ☺
Nie będzie najprawdopodobniej rozdziału. Chce mnie ktoś zabić? Ewentualnie przytulić? 😭😭😭
CZYTASZ
I' m not useless || Jikook
FanfictionRadość jest ulotna jak miłość która może się skończyć z dnia na dzień. Chłopiec który nie traci nadziei i drugi który mu ją zabiera. Angst, Bullying, Smut Top!Jm #1 w Jikook- 11.05.2021