Nowi koledzy

2.1K 104 95
                                    

Chłopiec obudził się w nocy, nie wiedząc o co chodzi.
- Chimmy? - zaczął budzić chłopaka.

-Hm? - starszy uchylił powieki.-Co jest skarbie?

- Co się stało?

-Co masz na myśli?- zapytał zaspany.

- Tak dziwnie mi się urwał film.

-Zemdlałeś. Nawet nie wiesz jakiego mi stracha napędziłeś kochanie.

- Naprawdę? Jeju, przepraszam. - Przetarł oczy i odwrócił w stronę Jimina.

-Nic się nie stało. To nie twoja wina. - posłał chłopcu senny uśmiech.

- Nie chciałem Cię martwić, przepraszam.

-Spokojnie. Naprawdę nic się nie stało. Każdy czasem potrzebuje odpocząć.

- Wyspałem się, wiesz?

-W szkole będziesz zmęczony.

- No ale nie zasnę.

-A jak zaśpiewam ci kołysankę?

- I jak przytulisz?

-I jak przytulę?

- I jak przytulisz.

-Wtedy zaśniesz grzecznie?

- Tak.- przytulił się do niego i pociągnął nogi do siebie, by być kulką.

-Go to sleep my sweetheart,
Close your pretty eyes,
Angeles up above you,
Peering at your dreamy from the skies,
Great big moon is a-shining,
Stars begin to peep
Time for little dreamy beabys to go to sleep. -Jimin śpiewał miękkim głosem.

Czarnowłosy z każdym słowem stawał się na nowo bardziej senny, przez co zaraz na nowo już spał, trzymając kurczowo w piąstce bluzkę swojego brata.

Blondyn uśmiechnął się i jeszcze przez kilka minut nucił cicho melodię aż jego samego łódź nie zabrała wprost do krainy Morfeusza.

*

- Jiminie! Spóźnimy się! - Jungkook był już przebrany w białą bluzkę, czarne spodnie i timberlandy.

-Nie chcę nigdzie iść.- starszy wtulił się w poduszkę. Obawiał się konfrontacji z dyrektorką placówki.

- Ale musisz mnie zawieźć! Mam sprawdzian!

-Wiem. Nie krzycz.- zwlókł się z łóżka i poszedł względnie ogarnąć. Ubrał czarne spodnie z dziurami na kolanach i takiego samego koloru koszulkę. Na to zarzucił skórzaną kurtkę. Zgarnął z podłogi torbę, a z łóżka telefon i słuchawki. Po drodze wcisnął na głowę czarną dżokejkę. - Jestem gotowy.

- To mnie nieś, bo boli mnie przez Ciebie pupa! Musiałem sobie poduszkę położyć.

-Sam chciałeś. Nie zmuszałem cię.- wziął młodszego na ręce by już po chwili posadzić go na miękkim fotelu pasażera. Ostrożnie zapiął pas i spojrzał na jego buźkę.

- Dziękuję za wczoraj. Było wspaniale. - przyciągnął go do siebie i pocałował w usta - Ale nie mów rodzicom, że zemdlałem.

-Nie powiem.- oddał pocałunek i pogładził jego policzek.- Ślicznie wyglądasz.

- Tak zwyczajnie.- Zarumienił się cały- Żeby się nie wyróżniać.

I' m not useless || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz