Niczego nieświadomy Jimin próbował dodzwonić się do swojego chłopca. Wielokrotnie pisał do niego wiadomości i zamartwiał się czując w sobie dziwny niepokój i ból. Pokonywał powrotną drogę do domu w zawrotnej prędkości. Nie obchodziło go to ile przepisów złamał w ciągu tych cholernie długich minut.
-Kook?!- wpadł do domu niczym burza. Był co raz bardziej sfrustrowany kiedy nie znalazł go nawet w pokoju. W końcu otworzył drzwi od swojego sanktuarium. Jego serce pękło na widok jaki zastał. Łza spłynęła po jego policzku, a on nie wiedział co ma zrobić. Trzasnął drzwiami i zszedł na dół po schodach.
-Mamo?! Gdzie Kook?!-Nie wiem. Był niedawno na górze .- kobieta nie zwróciła nawet uwagi na Chima. Ten zdenerwowany zaczął krążyć po domu i jego terenie aż w końcu dostrzegł obok basenu czarny wózek inwalidzki.
-Jungkookie?!- pobiegł w tamtą stronę ciesząc się, że nareszcie znalazł swój skarb. Jednak widok jaki zastał sprawił, że jego serca już nie było, a oczy zalały się łzami. Wskoczył do wody wyciągając chłopca na brzeg.- Kook!- przerażony zaczął uciekać jego klatkę piersiową - Co ty zrobiłeś, słoneczko...?- płakał jak małe dziecko. Był zły na cały świat. Na siebie. Na Boga. - Skarbie błagam cię!- po trzydziestu uciśnięciach wykonał dwa wdechy.- Kookie wróć do mnie! To nie jest do cholery jasnej zabawne! Słyszysz!- szloch targał umięśnionym ciałem.- Dlaczego mi to robisz?! Przepraszam, że się spóźniłem. Proszę, wróć do mnie!- sprawdzał wielokrotnie czy jego puls wraca. Szukał jakichkolwiek oznak życia jednak twarz chłopca była już cała blada, a malinowe dotąd usta sine.- Skarbie?- wyczerpany koszykarz ledwo widział na oczy cokolwiek. Słone krople rozmazywały jego widok.- Proszę cię...Nie możesz mnie zostawić.- Koszykarz błagał całym sobą. Prosił by to wszystko okazało się tylko żartem.- Nie będę krzyczał. Obiecuje. Powiedz, że to jakaś ukryta kamera...Kara za moje spóźnienie...Jeon Jungkook stał obok, widząc jak Jimin na marne próbuje obudzić jego ciało. Duszy już w nim nie było. Wiedział, że zrobił dobrze. W końcu był tylko kaleką, przez którą Jimin byłby nieszczęśliwy, jeżeli już nie był. Słyszał to nie raz, dzisiaj też widział, że jest dla niego nikim. Uśmiechnął się i przytulił do jego pleców.
- Bądź szczęśliwy Jiminie. - Spojrzał się w górę z szerokim uśmiechem widząc swoich rodziców. Wstał i zadowolony pobiegł w ich bezpieczne ramiona.Nastolatek robił wszystko co tylko mógł. Błagał swoje szczęście o to by wróciło. Całował delikatnie zimne wargi, a w jego umyśle powstawało co raz więcej pęknięć. Miłość opadła niczym szklana ściana pozostawiając głębokie rany na sercu, umyśle i ciele. Drżące dłonie gładziły martwe ciało. Czarnowłosy trzymał w ramionach drobne ciało kołysząc się w przód i w tył. Jego wzrok był nieobecny, a ból tak silny i otumaniający, że nastolatek miał wrażenie bycia pod całkowitym znieczuleniem.
Po dwóch godzinach zaniepokojona pani Park weszła do ogrodu.- Jiminie, co się dzieje?- Podeszła bliżej syna kiedy zobaczyła, że ten trzyma już fioletowe ciało młodszego. - Jungkook! - Wyrwała mu dziecko i zaczęła robić reanimacja po raz kolejny, zalewając się łzami. - Na co czekasz!? Dzwoń po pogotowie! Boże mój syn! - Wrzeszczała głośno, tuląc drobne ciało.
Jednak nie doczekała się reakcji ze strony koszykarza. Czekoladowe oczy nadal wpatrywały się w czarne kosmyki włosów i zamknięte już na zawsze powieki. Podziwiał gęste i grube rzęsy.
Kiedy w końcu przyjechało pogotowie orzekli dokładny czas zgonu nastolatka. Wtedy Jimin załamał się jeszcze bardziej. I tak by nie zdążył. Było to na godzinę przed jego przyjazdem. Po chwili zerwał się z ziemi.
-To twoja wina! Byłaś w domu, a jedyne co cię obchodziło to praca! - wrzeszczał na matkę, która tuliła się do męża. - Nienawidzę was! Po co go braliście?! To wasza wina! Gdybyście go nie adoptowali to nadal by żył! Nie potraficie zadbać o jednego syna, a wzieliście sobie drugiego! - patrzył prosto w oczy zapłakanej kobiety. Nienawidził w tym momencie swoich rodziców.
CZYTASZ
I' m not useless || Jikook
FanfictionRadość jest ulotna jak miłość która może się skończyć z dnia na dzień. Chłopiec który nie traci nadziei i drugi który mu ją zabiera. Angst, Bullying, Smut Top!Jm #1 w Jikook- 11.05.2021