Złe uczynki

2.2K 144 92
                                    

-Ty nie jesteś tłumem. Jesteś tylko jeden. - starszy uporał się z koszulką.

- Wiem, że jestem wrzodem na dupie ale nie chciałem być i to nie moja wina. Usiądź bo nie dosięgnę.

-To, że cię nie trawie też nie jest moją winą.- usiadł na krześle.- Gdyby rodzice mi powiedzieli wcześniej może bym cię jakoś zniósł.

- Nie wiedziałem, że nie powiedzą. - Podjechał jak najbliżej się dało i rozchylił jego uda by wjechać pomiędzy nie. Macał dłońmi jego ramię obijając się kolanami o krocze.

-Co ty odpierdalasz?! Jesteś jebanym pedałem? - Park parsknął.- Podobam ci się?- nachylił się nad Jeonem.

- S-Słucham? - Spojrzał na niego przestraszony i Odepchnął się lekko od jego klatki. - Nie... Dlaczego tak myślisz? Chodzę z Tzuyu.

-Z tą szmatą? Tak nisko się cenisz króliczku?- Jimin postanowił zabawić się kosztem małego.- Obciągała każdemu w drużynie. Mi też.- pociągnął go bliżej siebie.- Jest w tym całkiem niezła. Praktyka czyni mistrza nie?- uśmiechnął się prowokacyjnie.

- Nie kłam. - Zmarszczył brwi i Odepchnął go, przez co sam pojechał do tyłu i uderzył w blat, zatrzymując wózek.

-Zapytaj kogo chcesz.- wzruszył ramionami.- A ty? Chciałbyś spróbować?

- Nie wiem. Chyba tak ale nigdy tego nie robiłem.

-Tak?- Jimin wpadł na genialny pomysł. -Miałeś się mną zająć.

- To siedź grzecznie i nic już nie mów.

-Nie muszę mówić. Mogę robić.- przygryzł dolną wargę patrząc na chłopaka na wózku.

- Nie rozumiem. - Wziął sprej i spryskal jego ramię. - To chyba tylko naciągnięty mięsień. Pomasuje Cię, dobrze? - Skupił się nad jego barkiem i podniósł jego rękę do góry, by zobaczyć jak może je podnieść. - będzie po tym lepiej.

Jimin przekręcił głowę na bok. Ułożył dłoń na udzie chłopaka i zaczął smyrać kciukiem wzdłuż wewnętrznej strony nogi.

Chłopiec spojrzał na dół i odsunął się lekko.
- Nie czuje, ale widzę. Chodź na górę to Cię pomasuję.

-Skoro nie czujesz to ci to nie przeszkadza tak?- zignorował młodszego.

- Przeszkadza. - Wjechał do windy i pojechał na górę. - No chodź.

Blondyn wstał. Zostawił koszulkę i wszedł na górę.-A co? Nie podoba ci się moje ciało? - stanął przed chłopakiem .

- Jest bardzo ładne, ale teraz martwi mnie twoja kontuzja- Pojechał do pokoju starszego i zatrzymał się przy łóżku. - Pomóż.

-Nie spodziewałem się, że sam będziesz chciał mi wejść do łóżka.- zażartował wchodząc do pokoju.

- Nie do, tylko na. Nawet nie umiesz koreańskiego.

-Do, na...Co za różnica? I tak w końcu mi ulegniesz mały.-Park przesunął kciukiem po ustach Kooka.

- Może i jestem mały i słaby, ale umiem się postawić, a teraz niech Park Jimin położy mnie i swoje dupsko na tym łóżku! - Pisnął jak umierający chomiczek, a jego poliki przybrały kolor buraczka.

-O jaki słodki. Może jakbyś zawsze był taki uroczy to bym był dla ciebie miły.- pomimo bolącego barku podniósł chłopca do góry.

- Ostrożnie, żebyś sobie nic nie zrobił. - Położył go na łóżko, a ten od razu się podniósł jak foka, ciągnąc za sobą nogi do ściany. - Kładź się.

-Mam pytanie.- pomógł mu. Stwierdził, że to chwilowa słabość.

- Jakie? - Popchnal go tak, by leżał na brzuchu i wczłapał się na jego pupę, by na niej usiąść.

-Nie masz czucia tylko w nogach?

- Tak, a co?

-Pokaże ci jeśli chociaż raz mnie zaboli bark.- zagroził koszykarz.

- No to już mi możesz pokazać. - Położył dłonie na barku i przycisnął go do łóżka całym oporem ciała.

-Szykuj...się...na...taki sam...ból.- syczał blondyn przez zaciśnięte zęby. W głowie obmyślał już plan tego co zrobi. Skoro nie chodzi to i nie ucieknie.

- To ci pomoże, obiecuje. - Masował go dość długo, aż w końcu padł zmęczony obok.

-Skończyłeś?- czuł się jakby go samochód potrącił.Czy ten dzieciak ma stalowe palce?

- Jak się czujesz? Lepiej?

-Nie. Mam wrażenie, że spadła na mnie lawina kamieni.- wstał i odepchnął nogą jak najdalej wózek po czym zamknął drzwi na zamek i wrócił do łóżka.

- C-Co robisz? - Chłopiec podniósł się do siadu i uciekł pod ścianę, zasłaniając się jego poduszką.

-Mówiłem już. Nie słuchałeś?- usiadł naprzeciwko czarnowłosego i wyrwał mu poduszkę.- Tylko nie krzycz. Rodzice jeszcze pomyślą, że robię ci coś złego.- w myślach śmiał się z tego dzieciaka.

- Przepraszam, ale nie zakodowałem. Co chcesz zrobić?

-Pobawić się. Sprawdzimy co czujesz, a co nie.

-Ale ja wiem. Mam to wszystko w historii medycznej. Chcesz zobaczyć?

-Zobaczyć tak. Ale tylko i wyłącznie to jak reagujesz.- pomimo bólu przyciągnął chłopca do siebie by po chwili ułożyć go tak by jego głowa spoczywała na poduszkach.

----------------------
Wstawiam tak na zapas gdyż nie wiem kiedy znowu będę miała czas

I' m not useless || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz