Po przebudzeniu, Usui nie wiedział, dlaczego znajduje się w szpitalu oraz dlaczego nie ma przy nim Misaki. Kiedy wszystko wróciło do jego głowy, wspomnienia zaczęły wyrządzać krzywdę w jego umyśle. Ze zdwojoną siłą odczuwał bijące serce, które tamtego popołudnia złamało się na pół.
- Dzień dobry, panie Takumi. - usłyszał męski głos i odwrócił w jego stronę głowę. Ujrzał mocne światło z latarki lekarza, który świecił mu nią w oczy.
- P-proszę prze-przestać. - wydukał słabym głosem. Przez chwilę myślał, że zapomniał jak się mówi.
- To tylko badanie, proszę pana. Teraz zawieziemy pana na rentgen, słyszałem, że podobno sala się zwolniła. - oznajmił lekarz, bacznie obserwując blondyna. Zielonooki próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko grymas.
- A co dokładniej mi się stało? Coś mi świta w głowie, ale poza tym... nic. Pustka. - powiedział już normalnym głosem Usui.
- Próbował pan popełnić samobójstwo. - to zdanie zamurowało chłopaka. On i samobójstwo? Niemożliwe, nie, to nie mogło się stać.
- A gdzie jest... Misaki? - wypowiedział jej imię z trudem. Lekarz uśmiechnął się promienie.
- Czeka w poczekalni. Spał pan parę dobrych dni, a ta dziewczyna ciągle tu przesiadywała tak długo, że pielęgniarki musiały ją niekiedy wyganiać, kiedy nie chciała ze swojej woli opuścić sali. - zaśmiał się mężczyzna i wyszedł. Chwilę potem drzwi się uchyliły i stanęła w nich Ayuzawa.Usui z szokiem obserwował każdy jej ruch. Co ona tutaj robi, skoro ze sobą zerwali? Dlaczego tyle godzin przy nim czuwała? Dziewczyna usiadła na krzesełku tuż przy jego łóżku i położyła dłoń na szpitalnej kołdrze.
- Jak się czujesz? - było pierwszym, co nastolatek usłyszał z jej ust. Nadal nie mógł uwierzyć, że to, co widzi, dzieje się naprawdę.
- Em... dobrze. - tylko na tyle było go stać. Jak Misaki potrafi nadal normalnie z nim rozmawiać, skoro chciała się od niego odciąć? Co tu jest nie tak?
- To... fajnie. - wydukała dziewczyna, speszona zapewne odpowiedzą blondyna. Delikatnie się uśmiechnęła i położyła dłoń na tej jego.
- Bałam się, wiesz? - po krótkiej chwili przewodnicząca znów przemówiła. Ich rozmowa nie toczyła się zbyt dobrze... Atmosfera była ciężka, Usui zaczynał się w niej powoli dusić, zaczynał w niej tonąć. Nigdy jeszcze nie przebywał w tak gęstym powietrzu, co się dzieje do diaska? Czy to przez te leki? Czy ma zwidy? Poruszył palcami u prawej ręki i stwierdził, że nie. To wszystko jawa. - Dlaczego tutaj jesteś? Przecież zerwaliśmy ze sobą. - wypalił Takumi, którego napięcie przerosło.Misaki dobrze wiedziała, że blondyn poruszy ten temat prędzej czy później. Postanowiła od razu wszystko mu wyjaśnić, niczego nie ukrywając.
- Wiesz... kiedy wtedy wyszłam z domu, zostałeś całkiem sam. W pewnym momencie się opamiętałam, bo nie mogłam dłużej pozostać bezuczuciowa. Bałam się, że coś sobie zrobisz. Kiedy wróciłam do domu... ty wisiałeś na sznurku. Dusiłeś się, dosłownie... Natychmiast rozerwałam sznur, a twoje ciało wpadło mi w ramiona. Płakałam. Zrozumiałam, co dla mnie znaczysz. Zrozumiałam, że bez ciebie nie mogę żyć. Zrozumiałam wszystko, Usui, wszystkie za i przeciw... I jeżeli mi wybaczysz, bo tylko tego od ciebie pragnę, będę szczęśliwa. Będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ponieważ... Kocham cię, zboczony kosmito.***
Jak też obiecałam wcześniej, wlatuje kolejny rozdział ;)
CZYTASZ
Jesteś moja, Misaki | Misui ~ MisakixUsui | Kaichou wa maid-sama! | ODWIESZONE ❤
RomanceTa historia to tak jakby 2 sezon (którego nie ma, a mangi nie czytałam) według mnie (po ostatnim odcinku anime). Mija tydzień po oficjalnym ogłoszeniu związku Misaki z Usui'em. Wiele osób jest z tego zadowolonych, lecz znajdują się nieliczni, którzy...