| Rozdział 12 |

573 33 10
                                    

Blondyn poczuł, jak jego serce na dłuższą chwilę się zatrzymuje. Musiał na spokojnie przetworzyć wszystkie informacje, które właśnie do niego dotarły. Kilka dni temu Misaki z nim zerwała. Odeszła. Dosłownie. A teraz... siedzi z nim twarz w twarz i uśmiecha się po tym, jak powiedziała kilka słów. Dokładniej dwa słowa. Dwa cholernie dla niego ważne słowa. Dwa słowa, które zmieniły wszystko. 
- Misa, ale... jak sobie to wyobrażasz? - wyszeptał speszony Takumi. Nie miał pojęcia, co wymyśliła Ayuzawa. Przecież... nie są już parą. Powinni być w dwóch różnych miejscach, a są tuż obok siebie. Ich oczy się spotkały, oddechy zrównały, a zielonooki miał przeczucie, że nawet ich serca biją tym samym rytmem.

- Usui... nie byłam najlepszą dziewczyną z najlepszych... I nie będę zresztą. Nie mam do tego talentu, jak pozostałe uczennice. Wiele razy cię zraniłam, wątpiąc w twoje umiejętności i możliwości. Tak jak na przykład, kiedy zapatrzyłam się na dokumenty w szkole, a ty, stojąc za mną powiedziałeś, że za dziesięć minut rozpoczynam zmianę w kawiarence. Zaczęłam biec, jednak moja kondycja pozostawiała wiele do życzenia.... Potem ty, jak rycerz z bajek, które oglądałam będąc brzdącem, zjawiłeś się, wziąłeś mnie na ręce i zacząłeś biec, ale tak szybko, że o mało co nie zadławiłam się powietrzem. Dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Naprawdę. Przepraszam za te wszystkie chwile, w którym nie zrobiłam tego, jak należy. Jestem już jaka jestem, nawet nie wiem jakim cudem ktoś mnie zauważył... w ten sposób. Dlatego... jeśli byś chciał... oczywiście do niczego cię nie zmuszam... moglibyśmy znów zostać parą. Nauczyłbyś mnie wszystkiego od nowa, po swojemu. - dziewczyna powiedziała to na jednym wdechu, a blondyn leżał i wpatrywał się w nią bez słowa.

- Ayuzawa, ja... Nie wiem co powiedzieć. - odpowiedział zielonooki. - Naprawdę. Zatkało mnie. - dodał. Ujął dłoń Misy i ucałował jej wierzch. Następnie zakrył ją swoją dłonią. Misa cichutko się zaśmiała na ten gest.
- To łaskocze, Takumi.
- Nie miałem takiego zamiaru, przepraszam, księżniczko. - roześmiał się blondyn. Atmosfera nagle się rozluźniła. Nastolatkowie w myślach odetchnęli z ulgą.
- To znaczy, że... - wyszeptała Misaki niepewnie, jednak ktoś postanowił im przerwać.
- Niestety, musi pani już wyjść. Pan Takumi jedzie na rentgen. - powiedziała pielęgniarka i pociągnęła Misę za rękę.
- Auć, to bolało. - syknęła nastolatka natychmiast odsuwając rękę. - Wystarczyło powiedzieć, a nie wyciągać mnie siłą. 
Brązowowłosa podniosła się z miejsca i wyszła z cichym mruknięciem, ,,Idiotka.''. 

Po badaniu, Usui został ponownie przewieziony do poprzedniej sali. Wyniki na szczęście wróżyły szybki powrót do domu, dlatego chłopak nie mógł się doczekać, kiedy oznajmi to Misaki. Dziewczyna jednak nie pojawiała się, co zaczynało martwić blondyna. Po pewnym czasie do sali weszła siostra Ayuzawy. Usui natychmiast poderwał się z miejsca, jednak kilkanaście kabli nieco go zablokowało. Potrafił tylko usiąść na łóżku, więc to uczynił. Suzuna podeszła do niego radosnym krokiem, siadając na krzesełku tuż obok jego łoża.
- I jak tam z Misą? Już lepiej? - spytała, nie ukrywając uśmiechu, który wpłynął na jej usta, gdy ujrzała blondyna w dobrym stanie.
- Niby tak... ale odkąd wyszła, kiedy miałem jechać na badanie, dotąd nie wróciła. Martwię się. - mruknął, spuszczając głowę. Dopiero co się pogodzili, a nieobecność brązowowłosej sprawiała, że Takumi czuł się jeszcze bardziej zdołowany, niż kilka godzin wcześniej, kiedy dowiedział się o tym, że Misa chce zakończyć ich znajomość.


***
Tak, wiem.
Nienawidzicie mnie z całego serca, bo za każdym razem obiecuję regularność, a wszystko idzie w piz** i niczego nie uzupełniam.
To nie tak, że specjalnie robię Wam na złość albo nie dodaję tyle rozdziału, żeby więcej osób zaczęło z niecierpliwością wyczekiwać i tym samym na książce jest większa aktywność.
Nigdy nie knułam i nie będę knuła przeciwko Wam, ponieważ to Wy jesteście moją motywacją i szczerze... gdyby nie Wy to pewnie zrezygnowałabym z pisania :')
Wena mi nie pomaga, na dodatek z każdym kolejnym rozdziałem tracę pomysł na te opowiadanie... :(
Przepraszam za wszystko i proszę... nie zapominajcie o mnie, nawet kiedy nie dodaję rozdziałów.
Jestem również człowiekiem i jeśli macie jakieś problemy do obgadania, to możecie do mnie napisać :)
To, że nie dodaję tak często rozdziałów nie oznacza, że nie ma mnie wcale na wattpadzie.
Życzę Wam miłego wieczorku :3
Ania

Jesteś moja, Misaki | Misui ~ MisakixUsui | Kaichou wa maid-sama! | ODWIESZONE ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz