Jungkook pov.
-Udało się. – Powiedział zadowolony Jimin, szczerząc swoje białe ząbki przede mną.
-Udało panie mądry, wygląda na to, że blondyny nie są taki... Ała... - Jimin uderzył mnie w ramię, co oczywiście mnie nawet nie zabolało. Gdy się denerwował był...
-Uroczy. – Powiedziałem, patrząc mu w oczy.
-Ygh, dobra Jungkook poczekaj tutaj, zaraz coś ci przyniosę. O dziwo to tu mają, musisz koniecznie spróbować.
Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo Jimin zniknął mi z pola widzenia, ale za to ktoś mnie zaczął bezczelnie obmacywać. Odwróciłem się w celu zorientowania, o co w ogóle chodzi.
-No hej przystojniaczku... Masz ochotę na coś niegrzecznego... - Jakaś podpita lafirynda, wyglądająca, jak z przydrożnego burdelu zaczęła obmacywać moje bicepsy. Chciałem ją odepchnąć, ale w tym momencie zobaczyłem Jimina, który trzymał dwa kubki w rękach, które zaraz pękną, przez ściskające je dłonie chłopaka.
-Jimin ona... - W tym momencie chłopak chlusnął jej w twarz całą słodką zawartością kubka, po czym drugi z premedytacją wylał na głowę.
-Idź się szmacić z kimś innym. – Warknął na nią, a ta wpadła w histerię, ubolewając nad swoim wyglądem. Ja bym na jej miejscu nie płakał, przynajmniej mokre kłaki zasłaniają jej brzydki ryj.
-Idiota. Nic tu po mnie, wracam do domu. – Powiedział do mnie, zaczynając schodzić po schodach. Nie zastanawiałem się ani chwili i ruszyłem za nim. Nie mogę pozwolić, by wracał sam. Jimin jeszcze nie wie, że wcale nie jestem taki święty i miły, ale dla niego wszystko. Wzbudza we mnie burzę uczuć i nawet nie potrafię czasami, a właściwie zazwyczaj normalnie myśleć.
-Dlaczego za mną idziesz? Powiedziałem, że wracam do domu, poza tym chyba ci przeszkodziłem, ale nie chciałem żebyś złapał jakąś chorobę od tej ladacznicy. - Powiedział, wychodząc z posesji i nawet na mnie nie patrząc, poszedł w sobie znanym kierunku.
-Ja też wracam do domu i w niczym nie przeszkodziłeś. – Odpowiedziałem, doganiając go i dostosowując się do tępa mniejszego.
-I przypadkiem twój dom jest w tym samym kierunku? – Olał zupełnie moją drugą część zdania, ale widać, że był nieźle wkurzony, nawet jeśli starał się normalnie ze mną rozmawiać.
-Tak się składa, że chyba mieszkamy naprzeciwko siebie.
-To jakiś żart...
-Co ci szkodzi, że odprowadzę cię pod dom? Nie boisz się wracać sam w nocy?
-Tae na pewno nic nie będzie? – Zmienił temat, spryciarz.
-Hobi nie pozwoli go skrzywdzić. Jest z nim bezpieczny. – Zapewniłem. Hoseok to dobry chłopak.
-Mam nadzieję. – Sprawdził jeszcze telefon, czy aby na pewno jego przyjaciel nie dzwonił, ale widząc brak jakichkolwiek powiadomień nieco się uspokoił.
-Zimno ci? – Zapytałem po chwili ciszy. Zobaczyłem, jak Jimin pociera swoje ramiona, w celu rozgrzania swojego ciała. Sam bym go rozgrzał, ale to nie jest odpowiedni czas... Jeszcze.
Chłopak na moje pytanie jedynie zgromił mnie wzrokiem i nic nie mówiąc szedł uparcie dalej. Rany, jaki on jest nieprzewidywalny.
Ściągnąłem swoją kurtkę, zarzucając ją bez pytania na ramiona dąsającej się kluski, oczywiście Jimin nie był gruby, wręcz przeciwnie, ale ta jego słodka, pulchna buzia i pełny, okrąglutki tyłek, na którego widok robiło mi się ciasno tam na dole, powodowało, że takie żartobliwe określenie nasuwało mi się na myśl cały czas.
Jimin nie odzywał się przez całą drogę. Nawet nie skomentował mojego zachowania. Trochę mnie to irytowało, ale powinienem się spodziewać, że nie zacznie skakać, piszczeć, czy rzucać mi się w ramiona z wdzięczności. Jimin był wyzwaniem, co powodowało, że jeszcze bardziej mi się podobał.
Po dłuższej chwili milczenia doszliśmy pod dom blondyna. Chłopak zatrzymał się i odwrócił do mnie.
-Dzięki. – Rzucił podając mi kurtkę.
-Nie ma za co.
-No, to cześć. – Powiedział, zanim zdążyłem cokolwiek dodać, ale w tym momencie coś mi się przypomniało.
-Jimin!
-Co chcesz? – Odwrócił się, by mnie wysłuchać.
-Miałeś mi coś powiedzieć.
-W szkole ci powiem, a teraz dobranoc.
-Hej... Cieszę się, że nam się udało... No wiesz z chłopakami. – Naprawdę, chciałem go przy sobie zatrzymać, chociaż na krótką chwilę.
-Ja też. – Powiedział i wszedł do domu.
Nabrałem głęboki wdech i wypuściłem powietrze ze świstem. Nic tu po mnie. Wracam do domu. Byłem trochę zawiedziony rozwojem wydarzeń z przed chwili. Przyznam się, że liczyłem chociaż na jakiegoś buziaka, albo przytulasa, ale nic z tych rzeczy. Jimin, od kiedy spotkaliśmy się na tej imprezie był już jakiś zmartwiony i zamyślony. W poniedziałek dowiem się o co chodziło. Z taką myślą po cichu wszedłem do domu i na palcach przemknąłem do swojego pokoju.
Jimin pov.
Cały weekend biłem się z myślami. Nie odpowiadałem na wiadomości, nie przeglądałem portali społecznościowych. Po prostu siedziałem cały czas w ogrodzie, wygrzewając się w promieniach słońca.
Moje życie zaczęło się zmieniać przez jedną osobę, którą dopiero poznaje, ale zawsze kiedy nasuwają mi się myśli z nią związane, robi mi się jakoś cieplej. Te oczy, ciepło i uśmiech. To wszystko potrafi w jednej sekundzie zmienić mnie z niedostępnej dla nikogo szkolnej divy w chłopaka, którym jestem na co dzień. No dobra przyznaję, że mam swoje humorki, ale normalnie jestem bardzo ciepłą osobą. Moi najbliżsi dobrze o tym wiedzą. Tae na pewno by się ze mną nie zadawał, gdyby nie wiedział jaki jestem prywatnie. Czasami tylko narzeka, że do wszystkiego się przytulam, ale co ja mogę na to poradzić? Lubię być słodziakiem, ale w szkole oprócz oczywiście TaeTae nikt nie wie, o mojej uroczej stronie.
Niestety z moich przemyśleń wyrwała mnie mama.
-Jiminnie słoneczko nie zapomnij śniadania i kluczy od domu. Wrócimy dopiero za dwa dni, więc musisz je mieć.
-Dobrze mamo, powodzenia tobie i tacie. – Mama uśmiechnęła się do mnie i przytuliła, składając przy tym całusa na mojej głowie.
-Dbaj o siebie synku, zadzwonię.
-Dobrze, musze iść, bo się spóźnię. – Uśmiechnąłem się ostatni raz i wyszedłem z domu. Tata czekał na mnie pod domem, by podwieźć mnie dzisiaj wyjątkowo, co było mi na rękę, bo teraz na pewno się nie spóźnię, na pierwszą lekcję.
Pożegnałem się z tatą i wszedłem głównym wejściem do szkoły. Wszyscy jakoś się dziwnie na mnie gapili i szeptali za moimi plecami. Zawsze się patrzą, ale dzisiaj jest to co najmniej dziwne.
-Jimin! – Krzyknął Taehyung.
-Hej Tae.
-Widziałeś?
-Ale co? – Zapytałem zdziwiony, ale właściwie w naszej szkole plotki to chleb powszedni, więc co tu się dziwić.
-Ktoś wstawił twoje zdjęcia bez koszulki i jak przytulasz się z Jungkookiem. Gadają, że się puściłeś na piątkowej imprezie.
-CO?!
*********************
W ten pochmurny dzień, postanowiłam choć trochę podarować wam słoneczka, w postaci rozdziału ♥
Mam nadzieję, że się podobało.
Ps Jak myślicie, skąd to zdjęcie Jimina bez koszulki?
Miłego♥
CZYTASZ
Sudden Love JIKOOK/KOOKMIN
FanfictionJimin to szkolna diva, która zmaga się codziennie ze szkolnymi problemami i przy okazji próbuje skrycie znaleźć swojego księcia. Pewnego dnia nowy uczeń w szkole zwraca uwagę Jimina, który okaże się trudnym orzechem do zgryzienia. Czy nowemu uczniow...