24 - "arranged" Place

3.5K 266 132
                                    


Jimin pov.

Całowałem się z Jungkookiem zażarcie. W pewnym momencie chłopak podniósł mnie, nie odrywając się wciąż od moich ust i posadził na blacie kuchennym, wchodząc pomiędzy moje nogi. Czułem, jak jego dłonie wsunęły się pod moją bluzę, więc nie zastanawiając się nad niczym sam ją ściągnąłem. Kook popatrzył na mnie najpierw zdziwiony, ale po chwili od razu dopadł się do moich obojczyków, zaczynając pieścić to cudowne miejsce, przez które dostawałem tak dużą dawkę przyjemności. Wplotłem palce pomiędzy miękkie włosy chłopaka, rozkoszując się jego parzącym wręcz dotykiem. Chciałem więcej, chciałem go poczuć...

-Ach Kookie...

-Jimin koch..

-JIMIN JESTEŚ? - Oddaliśmy się od siebie, wymieniając przerażone spojrzenia.

-Uciekaj Jungkook tylnym wejściem. – Szepnąłem, szybko zeskakując z blatu i wypychając Jungkooka przez drzwi tarasowe. Sam zebrałem w ekspresowym tempie wszystkie bluzy i z prędkością światła udało mi się przemknąć do salonu i opatulić kocem od stóp do głów, chowając również pod nim nie tylko moją nagość, ale i wszystkie bluzy, włącznie z tą mokrą Jungkooka.

Sekundę później do pokoju wszedł mój ojciec.

-Tato, a co ty tu robisz? - Zapytałem, udając przy tym kogoś, kto właśnie został wyrwany z drzemki.

-Przyjechałem sprawdzić, czy wszystko w... Znaczy przebrać koszule, bo mama oblała mnie winem, a nie wypada w gościach siedzieć brudnym. – Pokiwałem głową, starając się grać kompletnie obojętnego, co chyba nawet mi wychodziło.

-A jak rand.... To znaczy spotkanie z tym chłopakiem?

-... Bardzo fajnie... Podobało mi się. Jungkook naprawdę jest bardzo opiekuńczy, nie musisz się o mnie martwić.

-No tak, tak... Synku posłuchaj...

-Tak tato? – Błagam, tylko nie zaczynaj...

-Ten chłopak... Jikook....

-Jungkook tato. – Poprawiłem go, ale... Chyba nieświadomie mój własny tata nas szipuje, bo wyszły mu połączone nasze imiona.

-Jungkook, tak wiem, wiem... Czy on... W sensie wiesz... Lubisz go? – Tato błagam, musisz mi zadawać takie pytania?

-Lubię tato... Bardzo. – Moje policzki nadal na samą myśl o tym, że darze czarnowłosego takim uczuciem, zrobiły się czerwone.

-Wydawał się być w porządku. Dobrze zbudowany, wychowany i równie przystojny, co twój tatuś... No ale oczywiście, to ja cię kocham najbardziej i najlepiej się tobą opiekuje. – Zaśmiałem się na jego słowa. Najlepsze jest to, że są w stu procentach prawdziwe.

-Bo taki jest. Tylko, że powoli musisz się chyba zacząć oswajać z myślą, że w moim życiu jest już dwóch mężczyzn, których kocham...

-... Jestem w stanie chyba zaakceptować tego chłopaka, ALE niech spróbuje się do ciebie dobierać, albo skrzywdzić to obiecuje, że go własna matka w domu nie pozna, jasne?

-Tak jest! – Widziałem w oczach taty, że nieco się wzruszył. Nigdy chyba wcześniej tak nie było, a przynajmniej nie dał po sobie tego poznać.

-No dobra to ja idę się przebrać i wracam do mamy. Idź spać do łóżka młody... A i zaproś któregoś dna Jungkooka. Muszę z nim zamienić kilka słów... - Nie zdążyłem delikatnie odmówić mu tej przyjemności, a już go nie było.

Obawiam się Jungkookie, że czeka cię ciężki test do zdania...

*

Wpadłem do szkoły lekko spóźniony, bo wczoraj byłem tak podekscytowany po randce z Jungkookie, że nie mogłem zasnąć, a rano za to obudzić. I weź tu jakoś normalnie żyj.

Mimo małego incydentu... No ewentualnie dwóch, to wczoraj... Mogę śmiało stwierdzić, że to była wyjątkowa randka, od dzisiaj też uwielbiam to słowo, bo zbyt dobrze mi się kojarzy, żebym nadal go nie lubił.

Wczoraj w nocy Jungkookie napisał jeszcze do mnie, czy wszystko w porządku i czy tata mnie przyłapał. Kochany martwił się o mnie... Urocze. Chyba... A raczej na pewno byłem zakochany w Jungkooku. Moje myśli cały czas schodziły na jego osobę. Chciałem go już zobaczyć, a mam okienko dopiero za godzinie i z tego co wiem, mój chłopak, bo teraz raczej mogę już go tak nazywać ma trening w małej salce, w tej, w której jest tak dużo miękkich materacy... Rany o czym ja myślę...

Kurczaczki prawda jest taka, że odkąd moje usta pierwszy raz zetknęły się z tymi Jungkooka miewam naprawdę niegrzeczne myśli, no i sny, przez które budzę się z problemem w majtkach. Ja rozumiem hormony buzują w tym wieku, ale żeby, aż tak? Wczoraj, gdyby nie mój tata zapewne doszłoby do czegoś więcej. Łapałem się za głowę na samą myśl tego, że Jungkook chociażby mógłby mnie zobaczyć nago... A nie... On już mnie widział praktycznie nago. Ehhhh...

-Jimin halo, ziemia do Jimina! – Wyrwałem się z transu i popatrzyłem zdezorientowany na Tae, który wyglądał na zniecierpliwionego.

-Co? – Zapytałem.

-Chodź na stołówkę, bo zaraz minie przerwa obiadowa, a ja jestem głodny!

Taehyung nie czekając na żadną odpowiedź pociągnął mnie w stronę stołówki. W sumie to ma rację, bo ja też bym coś przekąsił.

Wzięliśmy już swoje tace napakowane jedzeniem i wspólnie zaczęliśmy się kierować do naszego stałego stolika.

-Hej Tae, Jimin! – Usłyszałem gdzieś, jak ktoś nas woła. Obróciłem się razem z Tae i ujrzeliśmy chłopaka mojego przyjaciela, który radośnie do nas machał, zapraszając jednocześnie do swojego stolika, przy którym były wolne jeszcze trzy miejsca.

-Chodź Jimin. – Z braku innego wyboru usiadłem koło Taehyunga, który od razu zaczął miziać się ze swoim chłopakiem. Super... A gdzie jest mój do cholery!?

-Zajmuje miejsce obok Jimina! – Jakiś chłopak z klasy sportowej, którego imienia w ogóle nie kojarzę wyrwał się do przodu i szybko usiadł koło mnie zadowolony.

-To miejsce jest już zajęte. – Po kilku sekundach, w których ten typ zdążył się do mnie przysunąć, usłyszałem dobrze mi znany aksamitny, ale zarazem głęboki głos.

-Ale ja tu byłem pierwszy! – Weźcie tego dzieciaka ode mnie...

-A ja mam to gdzieś, spadaj młody. – Nachalny gówniarz chyba się trochę przestraszył, bo wstał z miejsca i ustąpił większemu od siebie Jungkookowi, który od razu usiadł koło mnie. - Uśmiechnęliśmy się do siebie i zaczęliśmy jeść w towarzystwie bardzo wciągającej historii, którą opowiadał Yoongi. Mówił o jakiejś świni, która mówiła do niego cyfry po koreańsku i przez to wygrał coś na loterii. W każdym razie był przy tym bardzo zabawny.

Mimo opowieści Yoongiego i pysznemu jedzeniu nie mogłem w pełni się na tym skupić, zwłaszcza przez to, że ręka Jungkooka sekretnie gładziła mnie po udzie pod stołem.

-Jimin nasza dzisiejsza lekcja nadal aktualna? – Zagadnął mnie Jungkook.

-Ymmm tak? – Nie przypominam sobie, żebyśmy się na coś umawiali, ale chyba zrozumiałem jego przekaz.

-W takim razie czekam na ciebie na tej samej salce, co zawsze. Dokończ jedzenie i tam przyjdź.

Po tych słowach wstał od stołu, puszczając mi jeszcze oczko i skierował się już w ,,umówione" miejsce... 


******************

Liczę na to,  że się podobało♥ 

Miłego♥

Ps Jest tutaj ktoś z Częstochowy? Jutro będę się tutaj przechadzać, korzystając z wycieczki na którą się udałam♥ 

Sudden Love JIKOOK/KOOKMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz