1 - Private Lessons

4.5K 324 89
                                    



Jungkook pov.

-Jungkookie idź już, bo się spóźnisz. Musisz się zgłosić dzisiaj do dyrektora, a jutro jest twój pierwszy dzień w nowej szkole.

Moja mama, no cóż urocza z niej osoba, bardzo dobrze zawsze się mną zajmowała, mimo, że dużo pracuje wraz z tatą potrafili poświęcać mi odpowiednią ilość czasu, teraz zdecydowanie mniej, ale jakoś nie narzekam na to bardzo.

-Już idę mamo, spokojnie zdążę.

-Nie zapomnij się zapisać do klubów sportowych!

-Wiem, wiem.

Wyszedłem z domu, kierując się prosto do mojej nowej szkoły. Przeprowadziłem się z Busan do Seulu, ponieważ zarówno mama, jak i tata dostali tutaj propozycję bardzo dobrze płatnej pracy. Nigdy nie byłem biedny, a wręcz przeciwnie, ale teraz to już w ogóle. Nie było mi to jakoś potrzebne do szczęścia, bo od kiedy skończyłem dziesięć lat moim życiem zawładną sport. Uprawiam kilka dyscyplin sportowych, w których jestem naprawdę dobry. Moje ulubione to sztuki walki, koszykówka i baseball. Zamierzam się zapisać do tych trzech drużyn. Uważam, że jestem w tym najlepszy, więc nawet nie rozważam opcji, w której mnie tam nie przyjmują, bo to jest po prostu nierealne.

Ledwo wszedłem do szkoły, a już coś we mnie wpadło i zaczęło się wydzierać. Po krótkiej wymianie zdań, podczas której zdążyłem się przypatrzeć tej pulchnej, słodkiej dziecince, już wiedziałem, że może być ciekawie. Nigdy nie widziałem takiego słodziaka, jednocześnie tak zadziornego.

Zapukałem do gabinetu dyrektora i gdy usłyszałem standardowe ,,proszę" wszedłem do środka.

-Dzień dobry.

-Witaj Jungkook, prawda?

-Tak, to ja.

-Usiądź chłopcze. Przeglądałem twoją teczkę i muszę przyznać, że osiągnięcia w nauce i sporcie robią wrażenie. Postanowiłem wraz z twoimi rodzicami, że będziesz chodził do klasy, dla naszych szkolnych sportowców. Mam nadzieję, że ci to pasuje. Myślę, że nie musisz uczestniczyć w corocznych kwalifikacjach zważywszy na twoje sukcesy. Powiedz mi tylko jakie dyscypliny chciałbyś praktykować, a ja to wpiszę w twój plan.

-Sztuki walki, koszykówka i baseball, jeśli mógłbym.

-Doskonale. Poczekaj chwilkę wydrukuje ci plan lekcyjny i jeszcze szkoły, żebyś wiedział co, gdzie jest. Wiem, że pan Kim od matematyki to przyjaciel twojej rodziny i dostałem informacje, że gdy tylko ode mnie wyjdziesz masz się do niego zgłosić. Wiem, że idzie ci nieco słabiej z angielskiego, więc to może cię zainteresować.

-Dobrze, dziękuje. Gdzie znajdę pana Kima? – Słabiej z angielskiego, bo nie mam samych piątek? Ci nauczyciele...Wziąłem do ręki wydrukowane plany i podniosłem się z krzesła.

-Sala 17, pan Kim czeka na ciebie.

-Do widzenia, panie dyrektorze.

-Do widzenia Jungkook, życzę ci jutro powodzenia. Jestem pewny, że się polubisz z chłopcami. – Kiwnąłem jeszcze raz głową i z planami wyszedłem z gabinetu.

Do Sali pana Kima trafiłem bez przeszkód. Zapukałem i wszedłem od razu.

-Jungkook! Rośniesz w oczach. Jak rodzice? Dawno się nie widzieliśmy, ale jestem zaproszony do was na obiad w niedzielę, co bardzo mnie cieszy.

-Tak, mama już planuje, co ugotować na tę okazję. Panie Kim mógłbym wiedzieć, jaki jest powód tego, że chciał mnie pan widzieć?

-Ach, tak. Usiądź sobie. Widziałem, że jesteś świetny z matematyki, a troszkę słabszy z angielskiego i mam do ciebie prośbę, z której oczywiście też skorzystasz. – Ja chyba naprawdę przestane lubić ten język...

-Jaką? – Zapytałem siadając wygodnie na krześle i udając zainteresowanego.

-Mam takiego ucznia. Bardzo zdolny i ambitny, ale jest też bardzo samodzielny, a właściwie za bardzo... Sam rozumiesz, jest naprawdę dobry, jak ty, praktycznie we wszystkim, oprócz matematyki. Wiem, że masz silny charakter, bo prawda jest taka, że on może odegrać tutaj kluczową rolę.

-Więc? – Zapytałem, nie do końca przekonany, co do tego pomysłu, bo nie widziało mi się uczenie jakiegoś nudnego, upartego dzieciaka.

Zanim pan Kim zdążył odpowiedzieć do klasy ktoś zapukał i zza drzwi wyłoniła się blond czupryna....I to mi wystarczyło, by się zgodzić.

-Och Jimin, wejdź. – A więc Jimin... - Chłopak zawahał się, gdy mnie zobaczył, ale w końcu wszedł i zamknął drzwi podchodząc bliżej, ale zachowując jednocześnie spory dystans między nami.

-Miałem do pana przyjść po lekcjach. – Powiedział blond włosy...Śliczny...

-Tak Jimin, poznaj swojego nowego korepetytora Jungkooka. Ach Jungkook, to zgadzasz się uczyć Jimina, bo chyba nie byłeś do końca przekonany.

-Tak, zgadzam się. Z wielką przyjemnością zostanę twoim korepetytorem. – Uśmiechnąłem się miło, czego chłopka nie odwzajemnił. Wyglądał trochę, jakby był obrażony na cały świat, ale to było w sumie uroczę.

-Świetnie, to ja was zostawiam. Jungkook, Jimin powie ci z czego musi się podszkolić i poprawić kartkówkę.

Pan Kim zostawił nas samych w klasie. Zapadła cisza, którą chciałem przerwać, ale chłopak mnie wyprzedził.

-Dlaczego się zgodziłeś? Wiesz, kim ja jestem? – Zagryzłem wargę, by nie wybuchnąć śmiechem i podszedłem bliżej. Z każdym moim krokiem, chłopak robił jeden w tył, aż w końcu wpadł na ścianę.

-Nie wiem dlaczego, ale masz coś w sobie, a teraz... - Ściągnąłem plecak z ramienia mniejszego i oddaliłem się, by podejść do ławki. Odsunąłem krzesło, by blond włosy mógł usiąść.

-Co chcesz w zamian, za udawanie przed nauczycielem, że spotykamy się na korepetycjach? – Zapytał chłopak. Mam taką małą rzecz, ale do tego właśnie potrzebuje spędzania z tobą czasu złośnico.

-Nic. Siadaj i przestań narzekać, bo muszę jeszcze iść na pierwszy trening, a nie mam zamiaru się spóźnić. Wiec rusz te swoje seksowne litery i siadaj na tym krześle. – Jimin ze zdziwienia, aż otworzył swoje usteczka, a ja puściłem mu oczko i podsunąłem krzesło, siadającemu na nim blondwłosemu.

-Ale nie myśl sobie, że...

-No co? A tak w ogóle to nie patrz tak na mnie, bo się zakochasz i co wtedy będzie?

-Ygh, zamknij się i mi to wytłumacz.

Jimin pov.

Dlaczego...Dlaczego akurat on! Czy to nie mógł być ktokolwiek z tej szkoły, tylko akurat on...Ciężko mi się skupić, bo ten kretyn dobrze wie co robić, bym szalał ze złości i ze świadomości, że jest tak blisko mnie.

-Słuchasz mnie Jimin?

-...Tak, słucham...

-To pokaż mi, jak to rozwiązać.

-Ja....- Chłopak widząc, że jednak go nie słuchałem i to oczywiście z jego winy złapał moją rękę, złożył wszystkie palce, zostawiając tylko wskazujący i pokazał mi nim, gdzie mam patrzeć. Nadal nie puszczając mojej dłoni, którą chciałem dyskretnie zabrać, by mu nie przeszkadzać jednocześnie w mówieniu, ale niestety on nie chciał ewidentnie mnie puścić i kiedy skończył wtedy ją wyrwałem. To było dla mnie bardzo krępujące, ale Jungkook ma takie ciepłe, duże i silne dłonie...To wszystko sprawiło, że wcale nie chciałem go puszczać...

-Na dzisiaj koniec, widzimy się jutro...Po czwartej lekcji masz okienko, więc przyjdź na sale treningową sztuk walki. Na razie mały.

I poszedł...A ja złamałem nieświadomie ołówek...

*****************

Tak, jak obiecałam rozdział jest dzisiaj ;)

Mam nadzieję, że wam się spodobało.

Miłego♥

Sudden Love JIKOOK/KOOKMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz