Yoongi pov.
Zobaczyłem, jak wszyscy zaczynają się w szybkim tempie rozchodzić. Z końca korytarza było słychać jakieś krzyki. Pewnie ktoś zawiadomił nauczycieli. Czyli nic tu po mnie. Robota wykonana. Ucierpiał głównie ten, kto miał ucierpieć, więc wszystko pod kontrolą.
Zawsze z chłopakami staramy się nie rozwiązywać spraw za pomocą siły, ale gdy zobaczyłem Jungkooka rzucającego ławką, tak ławką przez szatnie, w której się przebierałem po porannym treningu, wiedziałem, że inaczej nie można tego będzie rozwiązać. Chwilę potem już starałem się uspokoić Jungkooka. Wyjaśniliśmy wszystko w sportowym gronie, jak na drużynę przystało. Oczywiście w szatni był nieobecny Wonho i jego przydupasy, bo cała akcja rozegrała by się tutaj.
Jungkook opowiedział, jak było i że Jimin wcale się z nim nie przespał. Chłopak chyba naprawdę go lubi. Nie wiedziałem, że zbliżyli się, aż tak, by współpracować, czy nawet rozmawiać. Jimin to niezaprzeczalnie szkolna diva i nikt nie śmie tego kwestionować. Jednym słowem, to cud, że zaakceptował Jungkooka, a w dodatku przytulał się z nim publicznie. To jest cholernie nierealne...
Idąc jednym z korytarzy poczułem, jak spływa mi coś po twarzy. Przyłożyłem rękę i ku mojemu zaskoczeniu na mojej ręce była krew.
Cholera.
Jestem na pierwszym piętrzę, czyli to jest też piętro, gdzie znajduje się gabinet pielęgniarski. Zadowolony ze swojego pomysłu odnalazłem gabinet. Facet pielęgniarką? Zdziwiłem się, czytając imię na tabliczce, zawieszonej na drzwiach. Może być ciekawie. Już chciałem zapukać, gdy z gabinetu wyszło trzech zmarnowanych kolesi, których przed chwilą klepałem z kolegami. Widząc ich marny stan chciało mi się śmiać. Zgromili mnie wzrokiem i bez słowa, każdy ze zwolnieniem w ręku poszli w swoją stronę.
Wszedłem go gabinetu, zamykając drzwi i odwróciłem się do...
-Jin? – Czy to jest jakaś ukryta kamera?
-...Yoongi? – Chłopak był tak samo zdziwiony, jak ja.
-Ale jak to możliwe? Przecież na tabliczce informacyjnej jest napisane Kim Seokjin. Okłamałeś mnie?
-Pomyśl Yoongi SeokJIN. Rozumiesz, to taki skrót. – No dobra, chyba jednak nie jestem takim geniuszem, jak zawsze myślałem.
-Ale... Wczoraj powiedziałeś, że nie możesz się spotkać wieczorem, bo zaczynasz nową pracę...
-No tak. Pracuje tutaj od dzisiaj. To moja praca dorywcza, bo kucharzem jestem wieczorami... Yoongi...
-Tak? – Zapytałem, starając się przetworzyć te wszystkie informacje.
-Ja naprawdę chciałem się wczoraj spotkać... - Uśmiechnąłem się i obszedłem biurko, za którym stał Jin.
Mocno przyciągnąłem chłopaka do siebie i szepnąłem do jego ucha.
-Chciałbym cię zobaczyć w tym fartuszku... I tylko w nim. – Przygryzłem zaraz po tym słowach płatek ucha Seokjina, na co chłopak zaskoczony odsunął się i popatrzył mi w oczy.
Nie mogłem się powstrzymać i mocno go pocałowałem. Marzyłem o tym odkąd nasze usta zetknęły się po raz pierwszy... Cudownie miękkie, ciepłe i słodkie. Ułożyłem ręce na pośladkach czarnowłosego i ścisnąłem. Chłopak jękną mi w usta i odsunął się, powstrzymując mnie od ponownego połączenia naszych warg.
-Jin jesteś boski... – Chciałem powrócić do poprzedniej czynności, ale skutecznie zostałem odepchnięty. Popatrzyłem na chłopaka lekko zdezorientowany.
-Ymm Jin, jeśli się wygłupiłem to przepraszam, ale...
-Och zamknij się. Usiądź. Krwawisz. – W moim sercu chyba odżyła jakakolwiek nadzieja, która przed sekundą ze mnie uleciała.
Chłopak wyjął z szafki wszystkie potrzebne rzeczy i podszedł do kozetki, na której siedziałem. Chyba jestem jakiś niewyżyty, bo gdy zobaczyłem, że Jin nie wie w jakiej pozycji się ustawić, by mieć komfort pracy pociągnąłem go na swoje kolana, na które usiadł okrakiem... I o taki efekt mi chodziło... Ja chyba naprawdę jestem jakiś niewyżyty, bo od kiedy poznałem Jina, to mam ochotę na czynności, przeznaczone tylko dla dorosłych. A może to dlatego, że nikt nigdy nie urzekł mnie tak swoim wnętrzem i jednocześnie nie był tak gorący fizycznie, jak Seokjin?
Zadowolony ze swojego działania obserwowałem zaczerwienione policzki Jina, który zajmował się moją raną. Miał bardzo delikatnie dłonie i żeby odwrócić moją uwagę od bólu, przysunął się naprawdę blisko. Czułem jego perfumy. Mógłbym je wąchać całymi dniami. Moje dłonie pozwoliły sobie na wędrówkę po udach Seokjina.
-Przestań się tak na mnie patrzeć, bo mnie rozpraszasz. – Powiedział, po dłuższej chwili, w której odkażał moją ranę.
-Chyba cię lubię Jin... - Swoim wyznaniem zaskoczyłem sam siebie, ale dobrze wiedziałem, że te słowa, to sama prawda.
-Ja chyba ciebie też Yoongi...
Taehyung pov.
Na początku byłem wściekły na Jimina i jak się dowiedziałem później Jungkooka, za to, że zamknęli mnie w jednym pokoju z chłopakiem, który podobał mi się od pierwszego dnia w tej szkole. Później jednak, gdy Hobi zaczął mnie zagadywać okazało się, że wcale nie jest niezręcznie, wręcz przeciwnie. Śmiałem się cały czas z jego żartów, które dosłownie doprowadzały mnie do łez. Nie wiem, ile czasu spędziliśmy w tym pokoju, ale wiem jedno. Od teraz Hobi podoba mi się jeszcze bardziej. Po długim czasie wygłupów, śmiechów i rozmów odprowadził mnie do domu. Klucz do drzwi, jak się okazało leżał na podłodze, ktoś go ewidentnie wsunął przez szparę pod nimi. Hoseok właściwie nie wydawał się zaskoczony, więc jestem prawie pewny, że maczał w tym wszystkim palce, a przynajmniej po części.
Pisaliśmy cały weekend, niestety nie mogłem się z nim spotkać, bo musiałem wyjechać z rodzicami do babci za miasto. Więc zobaczyliśmy się dopiero na korytarzu, w momencie kiedy bójka dobiegła końca. Chłopak zauważył mnie w tłumie i złapał za nadgarstek, szybko zabierając z miejsca zdarzenia.
I tak właśnie wchodzimy schodami prowadzącymi do szkolnej oranżerii. Mieści się tu siedziba miłośników roślin, ale o tej godzinie jest zupełnie pusta.
-Hoseok nie musiałeś się z nimi bić, ale dziękuje, że stanąłeś w obronie mojego przyjaciela. On naprawdę nic nie zrobił.
-Wiem Tae. Jungkook wszystko wyjaśnił, a właściwie wydaje mi się, że Jimin broniłby tak samo Jungkooka, jak on jego. Myślę, że niedługo serce naszej divy zostanie skradzione. – Zaczęliśmy się uśmiechać, jak nienormalni. Podszedłem do Hobiego i bez skrępowania przytuliłem się do niego. Uczucie, jakie w nas kwitnie jest naprawdę wspaniałe.
Przynajmniej tak myślę, że Hobi odwzajemnia moje uczucia...
-TaeTae... Jest coś, co bardzo chciałbym zrobić, a właściwie już od dawna mam na to ogromną ochotę i chyba dłużej nie wytrzymam...
-Więc zrób to, co chcesz zrobić. – Wyszeptałem, będąc teraz naprawdę blisko jego ust i jednocześnie pozostając nadal w jego uścisku.
-Chcesz tego? – Dopytał jeszcze.
-Chce ciebie. – Wyszeptałem, w momencie kiedy ciepłe wargi Hobiego przywarły do moich.
Chyba się zakochałem...
********************
Mam nadzieję, że wam się podobał♥
Miłego♥
CZYTASZ
Sudden Love JIKOOK/KOOKMIN
أدب الهواةJimin to szkolna diva, która zmaga się codziennie ze szkolnymi problemami i przy okazji próbuje skrycie znaleźć swojego księcia. Pewnego dnia nowy uczeń w szkole zwraca uwagę Jimina, który okaże się trudnym orzechem do zgryzienia. Czy nowemu uczniow...