Atak

4 1 0
                                    

*Rose*
Kiedy tak szłyśmy, usłyszałyśmy szelest w krzakach, co nie za bardzo mi się spodobało. Nagle z krzaków wyłoniła się jakaś kobieta z karabinem.
- Oddawajcie mi swoje zapasy, bo was zastrzelę!- powiedziała kobieta
celując w nas tym ustrojstwem.
- I tak nas zastrzelisz, więc nas nie oszukuj dziwko!- powiedziała Emma celując w nią pistoletem.
- Nie jesteś za mała, żeby tak mówić!?- zapytała kobieta uśmiechając się szyderczo z wzrokiem zabójcy.
- Ile ludzi w ten sposób zastrzeliłaś, bo na pewno nie jesteśmy jedyne?- zapytałam wymachując moim kijem.
- Z kilkoro...- powiedziała opuszczając broń, wiedziałam że to zadziała, ale nie wiedziałam, że tak szybko i sprawnie.
- I po co?- powiedziała Vanessa
- Możemy się z panią podzielić- zaproponowała Samantha
- Naprawdę?- zapytała, a za nią akurat szedł wolno zombiak.
Teraz miałam wybór... Zastrzelić ją czy zombiaka. Wybrałam jednak zombiaka, więc wyrwałam z ręki Emmy pistolet i zastrzeliłam go.
- Dziękuję ci!- powiedziała kobieta patrząc na to stworzenie.
- Musiałam to zrobić...- powiedziałam speszona.
10 minut później...
- Dziękuję bardzo, dziewczynki!- powiedziała kobieta biorąc parę konserw,  jeden pudding i trochę naboi.
- Nie ma za co.- powiedziała Emma machając ręką na pożegnanie kobiecie.
Kobieta zniknęła w głębinach lasu, a my szłyśmy dalej przed siebie.
Zobaczyłyśmy z daleka małego królika. Kiedy Emma miała go zastrzelić, zobaczyłyśmy, iż był z mamą. Na ten widok chciało mi się płakać, więc zmusiłam Emmę, żeby nie strzelała. Dochodziła już ciemnica, więc znalazłyśmy jakieś miejsce do spania. Dziś wartę miałam ja z Emmą, z czego nie byłam zadowolona.
- Dziś nie ma zasypiania, tak jak ostatnio...- powiedziała Emma lekko się uśmiechając pod nosem, dzięki czemu też zmusiłam się do uśmiechu.
- Dobrze... Ale to nie moja wina, że kazałyście mi przez kilka godzin szukać jagód!- powiedziałam oburzona.
- No wiem...- powiedziała blondynka czohrając sobie swoją czuprynę, której zawsze jej zazdrościłam, ponieważ sama byłam brunetką.
6 godzin później...
Nie byłabym sobą, gdybym nie usnęła 3 godziny temu...
- Rose, wstawaj!- powiedziała Emma.
- Co się stało!?- zerwałam się jak oparzona.
- Obudź się!- powiedziała dziewczyna cicho chichocząc.
- Myślałam, że coś się stało!- powiedziałam zdenerwowana.
- Bo stało: za jakieś 15 minut obudzą się dziewczyny i jeśli zobaczą że śpisz, dostaniesz ochrzan i znowu będziesz musiała zbierać jagody!- powiedziała kładąc rękę na ramieniu, co mnie zabolało.
- Boli mnie...- powiedziałam łapiąc się za nie.
- Pewnie dlatego, że spałaś na nierównym...- powiedziała z troską.
Nagle dziewczyny podeszły do nas i się przywitały pytając ile było trupów tej nocy.
- Z 10...- powiedziała Emma
- To mniej niż ostatnio...- powiedziała Vanessa.
- Zgadza się...- Samantha podrapała się po brodzie.

Life is brutal🔪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz