To trudne

1 0 0
                                    

*Vanessa*
Wstałam z szpitalnego łóżka i wzięłam kubek wody do ręki, po czy zaczęłam głośno siorbać, żeby każdy mnie usłyszał.
- Dzień dobry- uśmiechnęła się Milen z jakąś strzykawką.
- Nie zamierzasz tego użyć na mnie?- zapytałam pokazując na nią.
Kobieta skwasiła minę, po czy uśmiechnęła się sztucznie.
- Oczywiście, do operacji- prysnęła strzykawką, a z nie wydobyło się trochę przezroczystej cieczy.
- Co to?- zapytałam przekrzywiając głowę.
Kobieta nie odpowiedziała mi i zaczęła iść w moją stronę, jednak ja nie dałam za wygraną i "skróciłam" jej nogi, po czym padła na plecy chyba nieprzytomna. Wzięłam strzykawkę, ubrałam się w ciuchy, które leżały na krześle i wyszłam z pomieszczenia. Przypomniałam sobie, że moją jedyną bronią na teraz jest tylko strzykawka.
- Hamilton, musimy iść do pacjentki- oburzyła się jakaś kobieta
- No ale skarbie...- krzyknął  mężczyzna
Usłyszałam kroki w moją stronę, więc pobiegłam w prawo. Na korytarzu było ciemno. Były 3 alejki, a ja nie wiedziałam gdzie jest droga do wyjścia. Pobiegłam przed siebie, bo tak podpowiadał mi mój instynkt.
- Ja pierdolę, uciekła nam!- krzyknęła Milen, na co przegryzłam dolną wargę.
- Jak ona to zrobiła?- zapytał jej mąż.
Wyczułam w jego głosie, że nie chciał tego wszystkiego, ale jego żona niewiedzieć czemu- tak. Zaczęłam biec jeszcze szybciej, ale dyskretnie. Kolejna alejka. Co jak kurwa w aleji gwiazd? Boże, to się nigdy nie skończy, prawda?
- Widzę ją!- krzyknął koleś i pokazał na mnie palcem.
- Idziemy!- powiedział mężczyzna.
Koleś biegł szybciej ode mnie, przez co mnie dogonił i zaciągnął mnie w wąską alejkę.
- Zostaw mnie!- krzyknęłam, ale on zakrył moje usta ręką.
- Uspokój się, nie chcę zrobić tobie krzywdy- uśmiechnął się.
- To dlaczego ich zebrałeś?- zapytałam unosząc brew.
- Żeby poszli w inne miejsce...- nagle zabrał pojedyńczy kosmyk moich włosów za ucho.
- A czemu tu jesteśmy?- zapytałam poprawiając okulary na nosie.
Zapomniałam wam powiedzieć, jak wyglądał chłopak- miał brązowe włosy i brązowe oczy, był wyższy ode mnie.
- Żeby nas nie zauważyli...- powiedział chłopak przybliżając swoją twarz.
- Jak masz na imię?- zapytałam bardziej ożywiona
- Rihan, a ty? Czekaj, niech zgadnę... Vanessa!- zaśmiał się, na co też postanowiłam się zaśmiać.
- Tak, a co ty tu robisz?- zapytałam, a on położył ręce na moich biodrach.
- Jestem synem sierżanta- przewrócił oczami.

Life is brutal🔪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz