16.07.2020
Byłem tak zmęczony po wczorajszym koncercie, że gdy się obudziłem nie pamiętałem nawet co mi się śniło tej nocy, a może i w sumie dobrze. Nie chcę więcej już wiedzieć co się zdarzy w przyszłości. To chore. Jak mogłem przewidzieć wczorajszą sytuację. Leżąc sobie w łóżku chciałem jeszcze raz poukładać to sobie w głowie, ale nie umiałem. Przecież to jest nie możliwe. Jak takie coś mogło mieć miejsce? A może poprostu wydaje mi się, że to sobie przewidziałem? Nie nie wydaje mi się. W tym momencie uświadomiłem sobie, że coś jest ze mną nie tak. Zaczynam przerażać samego siebię. Skoro mam przewidywać takie rzeczy to już nigdy nie chcę śnić. To okropne wiedzieć, że twojemu przyjacielowi stanie się krzywda. Oby to był ostatni raz.
Wstałem i zszedłem na dół do hotelowego bufetu na śniadanie. Siedział już tam Dj Moyes, a po chwili dołączył do nas Krzysiek. Postanowiłem, że opowiem im o tym wszystkim nawet za cenę uznania mnie przez nich za wariata.
- Ta, ale że jak ty to niby przewidziałeś. Przecież to niemożliwe. - powiedział z niedowierzaniem uśmiechnięty Krzysiek.
- Sam nie wiem jak to się stało. Poprostu mi się to przyśniło.
- Kurczę to ty masz jakieś bogate te sny - zaśmiał się Moyes.
- No wiesz, ale człowiek nie był by taki, żeby mu się coś na przód czasami nie przyśniło - dopowiedział Krzysiek.
- Chłopaki nie żartuję.
- Ale, że dokładnie to samo ci się przyśniło.
- No znaczy nie dokładnie. Bo w moim śnie dostałeś butelką w głowę, bo nie oszczegłem cię.
- Ale, że ty widziałeś normalnie tą dziewczynę? - zapytał zdziwiony Moyes.
- Tak właśnie, a przeciesz nigdy wcześniej jej nie widziałem.
- Ta. Napewno. Robi sobie z nas jaja Moyes i tyle. Dobra zbieramy się bo jestem umówiony z Olą na dzisiaj wieczór i chciałbym zdążyć do tego czasu wrócić do domu.
- Chcecie, czy nie tak było. Mówię prawdę.
- Dobra skończ już z tą gadaniną. Ja też chciałbym jeszcze mieć wieczór dla siebię.
- Dobra jak chcecie. Nie będę się z wami kłócić. Zabierzcie z pokoi swoje rzeczy i spotkamy się przy samochodzie.
Wsadziliśmy torby do bagażnika. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w stronę Warszawy. Gdy dotarliśmy było już bo siedemnastej. Poodwoziłem chłopaków do domu i po drodze wstąpiłem do sklepu by kupić sobie jakieś piwo na wieczór.
Noc zapowiadała się spokojnie, ale taką nie była bo znów towarzyszył jej koszmar. Tym razem byłem gdzieś z Krzyśkiem i jego dziewczyną Olą. Pamiętam tylko jakiegoś psa, przerażonego Krzyśka i uciekającą Olę. To był mega dziwny sen, choć mniej wyraźny od ostatniego z butelką wody.
CZYTASZ
Quebonafide i sny na jawie
FanfictionFikcyjna historia opowiadająca o przygodzie z niecodziennym snami rapera - Kuby Grabowskiego. Chłopak od 18 roku życia ma niepokojący sen, który przeradza się w rzeczywistość. Zobacz do czego doprowadzi wiedza o tym, co wydarzy się w przyszłości.