Niesforna butelka

294 23 4
                                    

14.07.2020 

Zebraliśmy się przed dzisiejszym koncertem na boisku by pograć z fanami w nogę. Przyszło sporo osób. Zorganizowała się przeciwna dróżyna, ustawiliśmy się na boisku i zaczeliśmy grę. W pewnym momencie meczu musiałem podać piłkę do Krzyśka. Nie miałem innego wyjścia. Ten przyjął piłkę prawie perfekcyjnie i szybko zaczął biec w stronę bramki.

- Tak trzymaj czerwony misiu - krzyknęła jedna z fanek obserwujących mecz w stronę Krzyśka, po czym rzuciła w jego stronę butelkę z wodą tak jakby chciała mu ją podać w trakcie meczu. To było mega dziwne. Coś jej nie wyszło i butelka trafiła w jego głowę. Ten przewrócił się i...

Rozległ się dźwięk budzika. Wyłączyłem go i wstałem. Szybko się wyszykowałem bo było już wpół do szóstej,  a równo o siódmej musiałem być pod mieszkaniem Krzyśka bo jedziemy do Krakowa, zagrać tam jutro koncert. Po drodze mamy zabrać jeszcze Moyesa.  

- Ale głupi miałem dzisiaj sen - pomyślałem - Z kąd mi się one biorą. 

W sumie to gramy jutro przed koncertem mecz z fanami z Krakowa. Jednak wszystko siedzi w mojej podświadomości. 

Zabrałem Krzyśka z pod domu i ruszyliśmy po Myszkę. Gdy wszyscy byli już w komplecie ruszyliśmy w drogę na Kraków. Zmęczeni podróżą zostawiliśmy rzeczy w hotelu i pognaliśmy na miasto trochę się odsterować. 

15.07.2020

Na boisku czekał na nas już tłum fanów. Nie obyło się bez zdjęć i autografów. Stanęliśmy na boisku i rozpoczęliśmy mecz. Po jakimś czasie zdarzyło się coś dziwnego. Znalazłem się w sytuacji jak z  mojego snu. Pomyślałem sobie tylko, że to jakiś zbieg okoliczności, że tylko mi się wydaje i podałem piłkę do Krzyśka. Zaczął biec w stronę bramki. Po chwili zobaczyłem dziewczynę jak z mojego snu. 

- Tak trzymaj czerwony Misiu - krzyknęła głośno.

- Padnij! - krzyknąłem głośno z Krzyśka wiedząc co zaraz się wydarzy. Nie myliłem się. Półlitrowa butelka z wodą poleciała w stronę Krzycha. Na szczęście ten szybko ogarnął co się dzieje. Posłuchał mojej komendy i padł jak długi na murawę boiska osłaniając głowę.

- Czy ty jesteś mądra dziewczyno? Mogłaś zrobić mu krzywdę. Pomyślałaś wogólę? - powiedziałem do niej zdruzgotany całą sytuacją. 

Podałem rękę wystraszonemu z lekka Krzyśkowi, aby się podniósł.

- Dzięki - powiedział w moją stronę.

Wypatrzył wzrokiem tworzycielkę całego zamieszania i ruszył w stronę dziewczyny, w której oczach pojawiły się łzy wstydu i smutku. Nie było trzeba długo czekać, aby rozkleiła się na dobre. Wiedziała, że źle zrobiła.

- Ej. Już dobrze. Nic mi się nie stało. - powiedział do niej Krzysiek.

- Ale mogło się stać. - odpowiedziała mu zapłakana dziewczyna. - Ja naprawdę tego nie chciałam. Nie pomyślała. Jestem głupia...

- Nie mów tak. Już dobrze. Nie płacz - odparł spokojnym głosem Krzysiek przytulając dziewczynę do sobie. 

Sam postanowiłem do nich podejść i przeprosić dziewczynę za to, że tak na niż siadłem.  

- Sory. - powiedziałem do niej z uśmiechem i poczochrałem ją po włosach.

Ta tylko się do mnie uśmiechnęła. Nie chcieliśmy kontywnować już meczu. Wróciliśmy do hotelu by odpocząć przed dzisiejszym koncertem. Cały czas byłem zdziwiony tym co się stało. Jak ja mogłem to przewidzieć?

Quebonafide i sny na jawieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz