#3 Nowa szkoła

24 3 3
                                    

Do szkoły postanowiłam pójść na nogach, ponieważ mieszkała niedaleko niej. Po 20 minutach stałam już przed budynkiem. Szłam po schodach, kiedy nagle usłyszałam swoje imię. Bardzo się zdziwiłam, ponieważ nikogo nie znam w tej szkole. Odwróciłam się, jakieś 10 metrów ode mnie stał Cameron. Teraz wiedziałam, że nauka w tej szkole to będzie koszmar. Nie chciałam z nim rozmawiać, więc weszłam do budynku. Moja pierwsza lekcja to biologia. Niestety nie za bardzo wiedziałam gdzie mam iść. Zaczęłam szukać jakiegoś ucznia na korytarzu, ale chyba wszyscy już poszli do klas bo dzwonek na lekcje miał być za 3 minuty. Moje serce zaczęło mocniej bić, bo nie chciałam się spóźnić. W tym momencie żałuje, że nie zostałam z Cameronem, bo on by mi pewnie pomógł znaleźć klasę. Zaczęłam szukać sekretariatu, który na szczęście był bardzo dobrze oznaczony. Szybko poprosiłam o pomoc i bardzo miła pani, która tam pracuje zaprowadziła mnie pod klasę. Kamień spadł mi z serca, bo okazało się że nauczyciel się spóźni chwilkę. Dzięki temu mogłam zapoznać się z nową klasą. Wszyscy się tam znali,ponieważ chodzili już razem przez cały poprzedni rok szkolny. Ja do nich dołączyłam dopiero w drugiej klasie. Miejsce wolne było koło jakiegoś chłopaka, wolałabym siedzieć z jakąś dziewczyną, ale to i tak lepsze niż Cameron. 

Zapoznałam się z moim sąsiadem z ławki. Miał na imię Max. Kiedy wstał okazał się być bardzo wysoki. Fryzurę ma podobną do reszty chłopców na tym świecie, jego włosy są czarne jak węgiel, tak samo jak jego oczy. Od razu było widać, że jest wysportowany. 

-  No więc, skąd jesteś?- zapytał się Max. 

- Mieszkałam w Nowym Jorku, ale że w poprzedniej szkole jakoś źle się czułam, w dodatku miałam problemy z chłopakiem, więc stwierdziłam, że przeprowadzę się do Los Angeles. To samo zrobiła moja koleżanka, jednak ona zapisała się do innej szkoły, przez co nie mam tutaj żadnych przyjaciół, ale mam nadzieję, że poznam jakieś fajne i miłe osoby. 

-  No to już jedną poznałaś. - uśmiechnął się do mnie Max, a ja się zarumieniłam delikatnie. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel, który zaczął przepraszać za spóźnienie, a następnie spojrzał w moją stronę.                                                                                                                          

- Ahhh kompletnie zapomniałem. Drodzy uczniowie poznajcie waszą nową koleżankę. Na imię ma... hmmmmm                                                                                                                                                       

- Maddy - wtrąciłam się. 

Nauczyciel stwierdził, że i tak minęło dużo czasu, a on nawet nie zaczął lekcji więc pozwolił nam iść teraz na okienko. Ja postanowiłam spędzić ten czas na świeżym powietrzu. Myślałam, że Cameron ma teraz lekcje, więc nie musiałam się przed nim chować. Niestety jakimś cudem on też był przed szkołą. Ucieszyło mnie tylko to, że był z kumplami i chyba mnie nie zauważył. Usiadłam na ławce i zaczęłam pisać z Veronicą. Wiedziałam, że ona lekcje zaczyna dopiero za godzinę, więc da radę odpisać 

Maddy: Hejka! Wstałaś już? Ja teraz mam okienko, bo nauczyciel się spóźnił i stwierdził, że nie opłaca się już robić lekcji.

Veronica: Hej! Dzięki, za tego sms'a bo tak  to pewnie bym nadal spała i nie zdążyłabym się przyszykować. Poznałaś już swoją nową klasę?

Maddy: Tak, jak na razie ludzie wydają się być spoko. Siedzę z chłopakiem w ławce, co mnie na początku zasmuciło, ale okazał się być bardzo fajny. 

Veronica: UUU Maddy <3 Przystojny jest?

Maddy: I to w cholerę. Muszę cię z nim poznać 

Veronica: Ummm nie wiem jak to powiedzieć ale..... 

Maddy: Co?! 

 Veronica: Chyba Noah  coś czuje do mnie, a ja do niego <3 Więc nie musisz mi szukać chłopaka, lepiej ty sama go wyrwij.

Maddy: Ehh no nie wiem.

Maddy: Muszę ci coś jeszcze powiedzieć. Cameron chodzi tutaj do szkoły....

Veronica: To świetnie!!! Teraz będziecie się widywać częściej. 

Maddy: No właśnie, że nie. Ja go nie lubię. Jak dla mnie jest dupkiem i mógłby nie istnieć!

I w tym momencie, ktoś dotknął mojego ramienia. Był to Cameron. W myślach przeklnęłam i wkurzyłam się na samą siebie, że tak długo siedziałam na świeżym powietrzu przed szkołą.   

- Hej!- przywitał się chłopak.                                                                                                                            

- Cześć- powiedziałam niechętnie.                                                                                                    

 - Los chyba chce żebyśmy byli razem. Najpierw upadek w autobusie, a teraz chodzimy do tej samej szkoły. Niedługo to może będziemy mieszkać w tym samym bloku.                              

 - Oh, muszę cię jednak zasmucić tym faktem, że nigdy nie będziemy razem. Zapamiętaj sobie te słowa na zawsze.

Perspektywa Camerona

Gdy usłyszałem jej słowa poczułem lekkie ukłucie w sercu. Kiedy poznawałem jakąś dziewczynę była to okazja na jedną noc lub było to tylko zauroczenie . Jednak z Maddy tak nie jest. Od momentu, kiedy ją poznałem czuje do niej coś więcej niż zauroczenie. Szczerzę mówiąc mógłbym nawet powiedzieć, że się w niej zakochałem i za wszelką cenę chcę jej to udowodnić. Jednak ona mnie odpycha.                                                                                                                       

- Maddy, co mam zrobić żebyś zrozumiała, że ja taki nie jestem jak ci się wydaję?          

- Mi się nie wydaję. Ja to wiem, że jesteś egoistycznym, samolubnym dupkiem, który czeka na okazję, żeby jakąś laskę wyrwać. Każdą dziewczynę traktujesz jak zabawkę, bo kiedy ci się jakaś znudzi to wymieniasz ją na inną. Ja nie jestem taka i czekam na kogoś kto mnie będzie kochał, a nie będzie chciał tylko się ze mną przespać.- po tych słowach Maddy odeszła i zostawiła mnie samego przed budynkiem szkoły.  Za chwilę miałem lekcje, więc również wszedłem do szkoły. 

*ok.15:00*

Chciałem zrobić jakiś prezent Maddy, żeby zrozumiała, że nie jestem taki na jakiego wyglądam. Poszedłem, więc do galerii, a dokładniej do kwiaciarni. Wybrałem jej bukiet 25 czerwonych róż ( 25 ponieważ musiała być to liczna nie parzysta, gdyż parzysta przynosi nieszczęście ). Do tego w liściku napisałem jej "Daj mi chociaż jedną szansę, to udowodnię ci, że nie jestem taki na jakiego wyglądam. Tutaj masz mój numer xxxxxxxxx .  Cammy", do tego kupiłem jeszcze misia oraz czekoladki i zadzwoniłem do Veronici, której numer miałem od Noah. 

Cameron: Hej Veronica! Mam do ciebie prośbę.

Veronica: Cześć Cam! Jaka ta prośba?

Cameron: Czy mogłabyś dać mi adres Maddy? Chciałbym jej coś podarować, żeby udowodnić, że nie jest dla mnie laską na jedną noc, ale niestety niewiem gdzie ona mieszka.

Veronica: Oj Cam, Maddy pewnie nie chciałaby żebym podawała ci jej adres, ale ja was tak mega shippuje, że muszę ci go podać. Tylko jak coś to ja ci go nie podałam, bo jak się dowie to mnie zabije, a oboje tego nie chcemy Cameron. 

Cameron: Jejku dzięki Veronica! Tylko napisz mi sms'a bo nie mam dobrej pamięci do takich rzeczy. 

Veronica: Ok. Trzymam za was kciuki! Buziaki!!!! 




Wow! Pierwsze 1000 słów zaliczone <3 I jak myślicie Maddy będzie z Cameronem czy jednak  nie? Co myślicie o Maxie? Do następnego!! 

To tylko zauroczenie.... // Cameron DallasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz