Przyjazd rodzinki

31 7 2
                                    

~Kamila~

-Już dawno powinni tutaj być- powiedziała Alicja wciąż patrząc nerwowo za okno.

-Spokojnie. Na pewno zaraz tu będą- mówię uspokajająco karmiąc mojego rocznego synka kaszką.

-Ale już długo ich nie ma. A jeśli im się coś stało?

-Alicja, proszę Cię. Przestań panikować. Jesteś w ósmym miesiącu ciąży. Nie powinnaś się denerwować.

-No wiem, wiem, ale... O! Przyjechali!- powiedziała uradowana i najszybciej jak mogła poszła ze swoim brzuchem przywitać naszą rodzinkę.

Czasami mam wrażenie, że moja bliźniaczka nie zachowuje się jak dwudziestosiedmiolatka tylko jak siedmiolatka - pomyślałam, wzięłam na ręce Antosia i poszłam do korytarza przywitać rodziców z rodzeństwem. Alicja już tam stała i witała się z rodzinką jakby się z dziesięć lat nie widzieli, a przecież widzieli się w Wielkanoc.

-Kamila! - krzyknął Leon, gdy mnie zobaczył i natychmiast się przytulił. Zaraz teraz pozostałe młodsze rodzeństwo zrobiło to samo.
Przytuliłam ich.

-A ty co tak stoisz? - spytałam Oliwię, która stała pod ścianą i jako jedyna nie przyszła się przytulić - Choć do nas!

-Po prostu nie chciałam się pchać, jak pozostali - spojrzała z wyrzutem na młodsze rodzeństwo, które natychmiast spuściło głowy.

-Oj nic się nie stało - powiedziałam szybko do rodzeństwa i jeszcze raz uściskałam ich wszystkich - Tylko nie zaduście Antka - roześmiałam się.

-Kamila! - mówi szczęśliwa mama i przytula się - Jak tam ma się mój wnuk? - pyta i bierze mojego synka na ręce.

-Dobrze - uśmiecham się.

-A gdzie jest moja wnuczka?

-Śpi w salonie.

-Mamo, to ty już jesteś taka stara, że masz wnuki? - pyta Rózia.

-Och, nie - zaprzecza Alicja - Mama nie jest stara. W końcu gdyby była stara to nie było by was na świecie.

-A ile ty właściwe masz lat? - pyta tym razem Leon.

-Chyba ze czterdzieści sześć? - mówię.

-Czterdzieści osiem - poprawia mnie tata.

-To dużo - stwierdzają bliźniaczki jednocześnie.

-Tak się tylko wydaje - uśmiecham się i prowadzę rodzinę do salonu.

Emilka śpi słodko. Ma dopiero trzy miesiące. Jutro mają odbyć się jej chrzciny. Antoni był chrzczony jeszcze we Wrocławiu ( dla przypomnienia- we Wrocławiu znajduje się dom rodzinny Kamili i Alicji). Po ślubie z Szymonem mieszkaliśmy we Wrocławiu. Tak samo moja siostra z Michaelem. Kiedy jednak Alicja zaszła w ciążę, okazało się, że ma niedobór jodu, który jest niezbędny do prawidłowego rozwoju dziecka i nie tylko. W takiej sytuacji moja bliźniaczka wraz ze swoim mężem postanowiła, że przeprowadzą się nad morze. A dokładniej do Kołobrzegu.
O ile oddzielne zamieszkanie moje i Alicji we Wrocławiu nie było problemem, tak zamieszkanie mojej siostry w Kołobrzegu stało się nie do zniesienia. Potrzebowałam być blisko siostry. We Wrocławiu codziennie o 19.00 spotkałyśmy się u rodziców, jednocześnie spotykając się z naszym rodzeństwem. Dlatego też wraz z Szymonem postanowiłam wyprowadzić się do Kołobrzegu do mojej bliźniaczki. Nie było to łatwe. Nie chciałam być tak daleko od rodziny. Wiedziałam jednak, że bez Alicji nie wytrzymam.

-A co tu za zgromadzenie narodowe? -żartuje mój mąż wchodząc do pokoju i całując mnie w policzek.

-Szymon! - krzyczy moje młodsze rodzeństwo i natychmiast go przytulają.

-Cicho! - rozkazuje Oliwia - Obudzicie małą.

No i tak się stało. Emilkę trzeba było nakarmić, a resztę rodzinki musiałam wyprosić.

-Może pójdziecie spać? Jest już dwudziesta, a wy pewnie jesteście zmęczeni po podróży - powiedziałam.

-Tak. Chętnie się położymy - powiedział tata.

-O nie! - zaczęło moje kochane rodzeństwo - Jeszcze chwilkę tato. Prosimy!

-Nie. Na dziś już wystarczy wam wrażeń. Idziemy spać. Jutro też jest dzień.

-Yymmm... - rozległo się niezadowolenie po którym wszyscy udali się w stronę swoich pokoi. Została tylko Alicja.

-Ja też mam iść? - spytała zdziwiona.

-Oczywiście. Powinnaś dużo wypoczywać.

-Ale...

-Nie ma żadnego ,,ale" siostro. Co by powiedział Michael, gdyby tu był?

-No dobra, już dobra. Idę spać.

Moja bliźniaczka wyszła, a do pokoju przyszedł Szymon.

-Nie jesteś trochę za ostra dla swojej siostry? -zapytał z uśmiechem.

-Nie - odwzajemniam uśmiech-Michael kazał mi o nią dbać, więc to robię. Dobrze, że już jutro wraca. Wszyscy już poszli spać?

-Tak. Antoś zaspał mi w drodze do sypialni. Ty też powinnaś się już położyć. Emilka zaspała.

-Zaraz. Muszę jeszcze...

-Nie ma mowy. Idziesz spać razem ze mną w tej chwili.

Tak się jeszcze przekomarzaliśmy przez chwilę i poszliśmy spać.

-----------------------------------------------------------
Cześć moi Drodzy Czytelnicy! :)
Rozdział miał się pojawić dużo wcześniej, ale na końcu miałam problem z napisaniem go (to się u mnie rzadko zdarza). Na szczęście po tygodniowym wypoczynku mam nowe pomysły i mam nadzieję, że uda mi się je szybko przelać na Wattpada :-D
Mam nadzieję, że nie zanudzicie się czytając moje opowiadania :-P Jeszcze jakieś pytania? Piszcie w komentarzach! :)

Pod jednym dachem z moim rodzeństwem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz