Rozdział 4

10 0 0
                                    

                                                                                              Sandra

- I jak było?- pyta Nikola popychając jakiegoś chłopaka, który stanął jej na drodze.

-Ej! Co on ci zrobił?- pyta Alicja

Ja nie zwróciłam na to zbytnio uwagi.

- A jak mogło być? Tragedia...czułam się jakbym mówiła sama do siebie. Zero zainteresowania z jego strony...chociaż...po mojej awanturze starał się podkreślam STARAŁ SIĘ sprawiać pozory, że mnie słucha, ale po jego twarzy było widać, że tak naprawdę myślami jest daleko...a może nie ma go dzisiaj w szkole?- zapytałam z nadzieją.

- Na to bym nie liczyła. Jak nigdy dotąd był na wszystkich lekcjach...i został do końca więc...dasz sobie radę.- Nikola poklepała mnie po plecach.

Westchnęłam. Dlaczego akurat dzisiaj musiał przyjść do szkoły?

-Dobra idziemy, bo ja się dzisiaj śpieszę.- powiedziała Alicja gdy dotarłyśmy do sali polonistycznej.

- Pa!- rzuciłam i przytuliłam przyjaciółki. Ponad ramieniem Alicji dostrzegłam zbliżającego się Maxa. Odsunęłam się. Nikola podążyła za moim wzrokiem.

- Oho, zbliża się pan M- rzuciła.

Posłałam im ostatnie zrozpaczone spojrzenie i nie oglądając się na Maxa weszłam do klasy.

- Pomyślałam, że dzisiaj dokończymy powtórkę przed sprawdzianem...- zaczęłam gdy chłopak pojawił się w klasie.

- Możesz to sobie darować.- przerwał mi.

Spojrzałam na niego zszokowana.

- Co?- wykrztusiłam.

- To nie ma sensu...dlatego możemy siedzieć tę godzinę w szkole tak żeby dyro myślał, że się uczymy...i tak nas nie sprawdza...- dla niego brzmiało to tak logicznie.

Co za nadęty bufon!

- Wiesz...ale jesteś samolubny! Myślisz, że tu chodzi tylko o ciebie!?Ja będę mieć przez twoje głupie pomysły problemy! Ale ty to masz oczywiście gdzieś!- krzyczałam. Naprawdę póściły mi nerwy.

-Rozumiem, że masz trudną sytuację rodzinną, ale gdybyś spojrzał poza czubek swojego nos zauważył byś to, że nie ty jeden! Nie tylko ciebie rodzice traktują jak powietrze! Nie tylko ty cierpisz! Rozejrzyj się! Otwórz wreszcie oczy i zrozum!

Dodaję ciszej, ale Max mnie słyszy.

-Wiem co czujesz...znam to uczucie aż za dobrze- zamrugałam oczami, wzięłam głęboki wdech i dodałam spokojnie-Na dzisiaj koniec...tak jak chciałeś.

Wybiegam z klasy. Nie mogę tam zostać. Mam świadomość, że powiedziałam za dużo. I to o wiele! O tym jak się czuje w domu wiedzą tylko Alicja i Nikola. Ale jestem głupia.

Nie mogę. Zaczynam płakać jednocześnie pośpiesznie zakładając kurtkę.

- Sandra?- nagle usłyszałam Maxa.

Nie, nie, nie! Chce wyjść z szatni, ale on zatarasował przejście. Patrzy na mnie, ale ja spuszczam głowę.

- Chce przejść.- powiedziałam zamiast pewnym to drżącym głosem.

Mogłam się w ogóle nie odzywać.

- Sandra...ja... nie wiedziałem...- mówi spokojnie, łagodnie.

Nie wiem czy to przez ton jego głosy, czy przez emocje, płacze już na całego. Siadam na najbliższej ławce i ukrywam twarz w dłoniach. Max usiadł obok mnie.

Byle jakWhere stories live. Discover now