Rozdział 11

5 0 0
                                    


Sandra

Już mam wyjść z klasy gdy zatrzymuje mnie głos profesora Kaszuby.

- Sandra, możesz chwilę zaczekać?

Odwracam się zaskoczona. Co znowu zrobiłam nie tak?

- Oczywiście. O co chodzi?

Uśmiecham się lekko ale nauczyciel ma poważną minę. Gorączkowo zastanawiam się o co mu może chodzić.

- Chciałbym cię zapytać gdzie wczoraj byłaś w czasie gdy powinnaś udzielać korepetycji Maxowi?

Musiał przyjść akurat wczoraj?

- Panie profesorze ja...- zaczynam ale on mi przerywa.

- Myślałem, że wyraziłem się dość jasno.

W tonie jego głosu słychać smutek i coś jeszcze...jakby rozczarowanie?

- Tak panie profesorze, ale ja wczoraj musiałam wyjść wcześniej. Dostałam ważny telefon. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.

Nauczyciel wzdycha głośno i patrzy na mnie.

- Mam taką nadzieję. Sandro jesteś pilną uczennicą z marzeniami, ambicjami...nie chce ci ich psuć, ale musze cię jakoś zmobilizować.

Potakuje ruchem głowy.

-Rozumiem. Do widzenia.

-Do widzenia.

I już nie ma mnie w klasie.

Obok drzwi sali polonistycznej stoi Max oparty o ścianę. Nie jestem wkurzona na niego tak jak wczoraj...ale mimo wszystko jeszcze mu nie wybaczyłam tego co mówił o Mikołaju. Nawet jeśli był wtedy pijany.

- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że wczoraj przyszedł Kaszuba?

- Ej a niby jak miałem to zrobić? Przecież nie mam twojego numeru i planu lekcji.

Fakt.

- Racja...

Wymijam go i wchodzę do klasy. Siadam w ławce i wyciągam podręcznik do języka polskiego. Max usadawia się tak jak zawsze na siedzeniu obok mnie.

- Wczoraj dość dobitnie dałeś mi do zrozumienia, że o początkach filmu nie muszę z tobą rozmawiać, więc dzisiaj może...- wertuję podręcznik--O! Wolisz teatr czy książkę?

- Nie ma trzeciej opcji?

- Ciesz się, że w ogóle jakąś masz. To co chcesz teatr czy początki książki?

Max wzdycha teatralnie.

- Zdecydowanie teatr. Bliżej mu do filmu...a za książkami nie przepadam.

- Wiesz o tym, że kopiesz sobie własny grób?

Śmieje się.

- O wybacz królowo zapomniałem, że ty kochasz czytać książki.

Przewracam oczami i przechodzę do korepetycji.

- Początków historii - mówię unikając kontaktu wzrokowego- należy szukać w starożytnej Grecji...

- Co u Mikołaja?

Przerywam.

- Skąd ta nagła fascynacja moim życiem?

- Po prostu jestem ciekawy co u niego.

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła...- nic nie odpowiada- Twój mroczny scenariusz się nie sprawdził. U Mikołaja wszystko w porządku. Jeśli to chcesz wiedzieć. A teraz daj mi robić to co teraz powinnam. Gdzie w 543 roku p.n.e. odbyły się pierwsze ...

Byle jakWhere stories live. Discover now