Sandra
Siedzę na swoim łóżku i opieram czoło na ramieniu Antka. W głowię mam pustkę. Nie wiem co robić. Czuję się jak małe dziecko.
Tępo wpatruję się w podłogę jednocześnie bawiąc się rąbkiem kołdry. Obok mnie mój brat siedzi sztywny. Nie porusza się.
Nagle telefon, który jest na stoliku nocnym, wydał dźwięk oznajmiający odebranie wiadomości. Zerwałam się z łóżka i wyciągnęłam rękę po urządzenie. Wiadomość pochodziła z numeru Mikołaja. Zmarszczyłam brwi. Odebrałam ją.
Wysyłam pani adres szpitala w którym obecnie znajduje się pański brat. Banacha 1a, 02-097 Warszawa.
Najwyraźniej została napisana przez mężczyznę z którym rozmawiałam.
Jedna rzecz przykuła moją uwagę. Na adresie było napisane Warszawa. Dlaczego Warszawa? Przecież Mikołaj studiuje i mieszka w Krakowie!
- Co się stało?- pyta Antek zaglądając mi przez ramię.
Odwracam się do niego.
- Przysłali mi adres szpitalu w, którym jest Mikołaj...- urywam.
Antek patrzy na mnie wyczekująco.
- Noo gdzie on jest?- pyta.
Patrzę mu w oczy.
- On jest w Warszawie...
- Co? W Warszawie? Jak?- wyrzuca z siebie gwałtownie wstając z mojego łóżka.
Ponownie marszczę brwi i kręcę głową.
-Nie mam pojęcia...
- W którym jest szpitalu?
Spoglądam na wiadomość.
- Na Banacha 1a
- Jedziemy.- podchodzi do drzwi. W ostatniej chwili odwraca się-Daj znać mamie, przebierz się...ja czekam na dole.
Wyszedł z pokoju.
A ja stoję na jego środku i próbuję na nowo nauczyć się oddychać. Jak mam jej to powiedzieć?
Drżącymi palcami wybieram jej numer i klikam słuchawkę. Przykładam telefon do ucha. W głowie mam tylko jedną myśl Oddychaj, oddychaj.
- Sandra. Nie mam teraz czasu...- rozlega się głos mamy.
- Mamo...- już na początku załamał mi się głos. Super!-Mikołaj miał wypadek...- nie potrafię powstrzymać łez-lekarze walczą o jego życie...
Po drugiej stronie zapadła cisza.
- Mamo?...
- Gdzie on jest?- ma słaby głos.
- Jest w Warszawie...na Banacha 1a. Za chwilę tam jadę z Antkiem.
-Będę za moment.
I rozłączyła się.
Powoli odłożyłam telefon na stolik nocny. Otarłam łzy z twarzy i wzięłam głęboki oddech.
Dobra, ogarnij się!
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam przypadkowe ubrania.
Tak szybko się jeszcze nie ubierałam. Zrezygnowałam z makijażu i zbiegłam na dół.
YOU ARE READING
Byle jak
Teen FictionMax jest typem luzaka. Chodzi na imprezy, podrywa dziewczyny, lekceważy szkołę. Jednakże czy to na prawdę on? Pod maską imprezowicza skrywa się mały chłopiec, który został oskarżony przez własnych rodziców, o zabicie swojej siostry. Odtrącony, niezr...