Kiedy Dean wrócił do swojego pokoju ,dalej trzymał i przewracał w dłoniach dziwne ostrze , było niesamowite, dlatego był pewien, że ten będzie chciał je odzyskać.
-Okey, Dean -powiedział cicho do siebie.
- Posłuchaj , jeśli mnie słyszysz ,chciałem Ci podziękować, no wiesz za uratowanie życia , pozatym, mam coś co należy do ciebie .Pomyślałem, że chcesz to odzyskać. - Powiedział i uniósł rękę, w której trzymał sztylet.
Rzeczywiście chciał go odzyskać , Spartolił, Dean nie mógł się dowiedzieć, że Castiel istnieje ale mimo wszystko zrobiłby to drugi raz. Patrzył na Deana, który wyczekiwał na odpowiedź.
Dean siedział na łóżku z dłonią w górze kilka minut ,później położył broń obok siebie i przeczesał ręką włosy .Kiedy znów popatrzył przed siebie , zobaczył w ciemności postać, lekko się wzdrygnął , ledwo było widać jego twarz , po chwili zrobił kilka kroków wyłaniając się z ciemności, stanął tak, że światło księżyca idealnie padało na jego płaszcz. Dean patrzył w jego niebieskie oczy które o dziwo były bardzo dobrze widoczne.
-Kim jesteś? I czego ode mnie chcesz? -powiedział kiedy zaczynało robić się niezręcznie.
-Niczego od ciebie nie chce, nie musisz się mnie obawiać
Dean słysząc jego niski głos, poczuł jak przeszły po nim ciarki.
-Nie boję się ciebie ,jestem Łowcą niczego się nie boję.
-Każdy się czegoś boi Dean, ty nie jesteś wyjątkiem. Boisz się stracić brata, boisz się że nie będziesz w stanie go ochronić że umrze a ty zostaniesz sam.
-Kim jesteś do cholery!
-Jestem Aniołem Pana i to ja wyciągnąłem cie z piekła .-powiedział Castiel dalej patrząc mu w oczy.
-Nie to nie możliwe, Anioły nie istnieją.
-To twój problem Dean , brak wiary.
Chwilę później Dean usłyszał grzmot, a później błysk, który rozświetlił cały pokój ukazując wielkie czarne skrzydła, były piękne, trwało to może kilka sekund ale dla Deana była to wieczność. Anioły istnieją? To znaczy że Bóg istnieje? To niemożliwe.
-Jak się nazywasz ?-Może i było to głupie pytanie po tym co zobaczył, ale chciał to wiedzieć.
-Jestem Castiel.
-Dean Winchester.
-Wiem -powiedział Castiel , a Dean lekko się uśmiechnął i pokrecił głową
-No tak.
Patrzyli się na siebie dłuższą chwilę , to musiało wyglądać dziwnie, Po chwili Dean przypomniał sobie o broni, sięgnął po nią , wstał i obrócił ja tępą końcówką w stronę Anioła.
-To należy do ciebie -powiedział i wyciągnął rękę ze sztyletem.
Castiel spoglądał to na sztylet , to na Deana , dopiero po chwili wyciągnął rękę, wziął broń i sprawnie obrócił ją chowając do rękawa. Spoglądnął w oczy Deana i obruócił się.
-Cas zaczekaj.
-Spokojnie Dean jeszcze się spotkamy- powiedział i zniknął przy dźwięku trzepoczących skrzydeł.
Dean chwilę stał w bezruchu próbując ogarnąć co tu się właściwie stało
Cas zaczekaj
-Czy ja właśnie zdrobniłem imię cholernego Anioła pańskiego?! Zdecydowanie muszę się napić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
23.07.2018
Siemka ^^Ten rozdział powinien się pojawić dopiero za parę dni ale wbiło mi 100 wyświetleń więc postanowiłam dodać już dzisiaj !!! 💙💙
Bardzo się cieszę!
Tak wogóle to piosenka z mediów jest świetna, ostatnio cały czas jej słucham także zapraszam serdecznie.
No i mam jeszcze małą niespodziankę, ponieważ zaczynam pisać coś jeszcze! Także możliwe że w najbliższym czasie coś się pojawi
T
aki malutki spojler hehe
Okładkę już zrobiłam, więc nic tylko zacząć pisać 😁😁😁Także Miłego Dnia 😉
Adios!
CZYTASZ
Under Your Wings // Destiel
FanfictionCzy Anioł jest zdolny do pokochania człowieka? i czy człowiek jest zdolny pokochać Anioła.