Dean Winchester już dawno tak dobrze nie spał, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy prawda? Otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju, przypomniało mu się spotkanie z Casem, dopiero teraz do niego doszło jak bardzo się o niego martwił, może przez ten stres tak słabo sypiał?
Wstał, ubrał się i postanowił poszukać Sama, on na pewno jest na nogach, ranny ptaszek.
Najpierw sprawdził bibliotekę, ale nikogo tam nie zastał, zaczął kierować się do jego pokoju kiedy z kuchni doszły do niego głosy.
Niewiele z tego usłyszał, zaledwie pojedyncze słowa.
-Pomyślałeś o tym?... Dean... to samo?
Dean nic z tego nie rozumiał, zbliżył się, oparł się o ścianę i nasłuchiwał.
-Nie Sam, to nie możliwe.
Cas? Co on tu robił tak wcześnie? I o czym rozmawiali? Wyraźnie słyszał swoje imię.
-Skąd wiesz? Musisz mu powiedzieć.
-Nie, i nie dowie się. Przysięgnij że nic mu nie powiesz.
-Cas...
-Sam. Przysięgnij.
-Przysięgam.
Miał metalik w głowie, Cas mu nie ufa? Ma jakieś problemy? O co mogło chodzić? i dlaczego Cas nie chce by Sam mu cokolwiek mówił? Musi się dowiedzieć i już nawet miał plan.
Odczekał chwilkę i wszedł do kuchni z uśmiechem na ustach.
-Hej o czym rozmawiacie?
Cas spojrzał na niego ze strachem wymalowanym na twarzy, Sam natomiast patrzył se spokojem.
-Witaj Dean, o niczym ważnym.-powiedział Cas i odwrócił wzrok.
Ta nic ważnego, jaasne.
-Okey
-Wyspałeś się? -Sam postanowili zmienić temat.
-Jak nigdy.
-Zrobiłem kanapki -Sam wskazał palcem na stół przy którym siedzieli.
Dean podszedł, wziął jedna kanapkę i zajął miejsce naprzeciw Casa, który ewidentnie starał się nie spojrzeć mu w oczy.
-Cas?
-Tak? -tym razem podniósł wzrok na Deana.
-Mam rozumieć że dzisiaj zostajesz na dłużej prawda?
-Tak jak obiecałem.
Sam spojrzał najpierw na Deana potem Casa marszcząc brwi.
-Skoro tak to może pójdziemy do baru? No wiecie całą trójka. Napijemy się, pogadamy, co wy na to?
-Ja nie mogę, muszę uporządkować kilka ksiąg.
Sam tak naprawdę nic nie musiał, chciał aby Dean i Cas poszli sami.
-Okey jak chcesz, ale ty Cas się nie wymigasz.
-Jeśli chcesz, możemy pójść.
-No to załatwione.
Dean miał plan, upić Casa i wyciągnąć z niego informacje, przecież on nigdy nic nie pił, to powinno być dziecinnie proste, prawda?
O dwudziestej Dean i Cas wsiedli do Impali i obrali kurs na najbliższy bar, Cas nie był zbyt skory do rozmowy, to dziwne bo z Samem przez cały dzień zachowywał się normalnie, obraził się?
-Cas?
-Tak Dean?
-Chcesz mi o czymś powiedzieć?
CZYTASZ
Under Your Wings // Destiel
FanfictionCzy Anioł jest zdolny do pokochania człowieka? i czy człowiek jest zdolny pokochać Anioła.