Rozdział 1

760 59 12
                                    

Pokój motelowy, łóżko, Sam i jego laptop, Czekaj co ? Jakim cudem znalazł się w ich pokoju skoro spał w aucie które nie zapaliło ?

-O nasza królewna wstała,  stary ale żeś pobalował w nocy, wow - powiedział nawet nie odwracając wzroku od laptopa.

-Sam? Jakim cudem się tu znalazłem , ostatnie co pamiętam to jak zasnąłem w aucie... -Nie dokończył ponieważ przerwał mu śmiech Sama.

-Bracie, ale żeś się uwalił!

-Sam po pierwsze zaraz ci przywale, po drugie nie byłem pijany,  a po trzecie nie przyjechałem Impalą, ponieważ nie chciała odpalić mówię całkiem poważnie, jak się tu znalazłem?

-No ktoś zadzwonił do drzwi a kiedy je otworzyłem ty spałeś na wycieraczce, jakoś dociagnęłem cie do łóżka -powiedział już trochę poważniej.

-Czekaj, o której to było godzinie? Tylko dokładnie!

-Była 23:45 -powiedział Sam.

-Kurwa, jesteś pewien?

-Tak akurat rozmawiałem z Bobbym, więc co do tego jestem pewien, a co to ma do rzeczy?

-Sam ja opuściłem bar o 23:30 a samochodem z baru do motelu jedzie się nie mniej jak godzinę Sam, to nie możliwe, żebym przyjechał autem rozumiesz? -powiedział Dean pełny energi.

-Może po prostu pomyliły ci się godziny ?

-Nie baranie nie pomyliły! Jestem pewien!

-Co chcesz przez to powiedzieć?

-To że miałem rację Sam, miałem cholera rację, a ty się myliłeś!  -powiedział ze zwycięską miną jakby właśnie ktoś mu powiedział, że wygrał darmowy obiad w Burger Kingu. Sam widząc minę brata tylko przewrócił oczami.

-Dean okey, załóżmy, że masz rację i rzeczywiście coś jest na rzeczy, jak chcesz to coś złapać skoro nawet nie wiemy co to jest ?

-Widzisz ja zawsze mam rację i nie mam pojęcia co to jest ani jak to zabijemy , zdajmy się na los , może popełni jakiś błąd albo zostawi ślad? Skoro za nami łazi to na pewno czegoś chce, nie ?

-A jeśli chce naszej śmierci?  Co w tedy? Jak będziemy się bronić skoro nie wiemy czym to coś zabić w razie czego ?

-Sam nie zadawaj pytań, na które nie znam odpowiedzi okey? -powiedział i zniknął w łazience. Sam tylko westchnął, widać było, że nie mógł dalej się skupić.

Castiel słysząc rozmowę braci, lekko się wkurzył. Wiedział, że nie powinien bluźnić ale cholera on pomagał tym idiotom od ponad roku, a oni pierwsze co to szukają czegoś czym mogli by go zabić. Super. I tak nic nie znajdą w tym głupim plastikowym pudle Sama ,także powodzenia. Niech tracą czas na pierdoły , proszę bardzo.

Dean patrzył na swoje odbicie w lustrze, zastanawiał się. Może to nie kolejny wróg a przyjaciel ?Wkońcu czuł obecność tego czegoś od dawna a nic się nie wydarzyło. Nadzieja matką głupich. martwił go fakt że czuł obecność tego czegoś od momentu aż wrócił z piekła, bał się ,może wychodząc z piekła przywlókł coś ze sobą? To bardzo prawdopodobne.

 martwił go fakt że czuł obecność tego czegoś od momentu aż wrócił z piekła, bał się ,może wychodząc z piekła przywlókł coś ze sobą? To bardzo prawdopodobne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siemka!😁
No to pierwszy rozdział za nami , piszcie czy mam robić dłuższe czy takie wam odpowiadają, jeżeli ktokolwiek to kiedyś przeczyta XD

Ps. Zachęcam do nutki z mediów , Miłego dnia 😃😃

02.07.2018

Under Your Wings // DestielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz