-Znalazłeś coś?
-Jeśli masz na myśli sprawę, to nie, przestań w kółko o to pytać, jeśli coś znajdę dam ci znać, powinieneś się cieszyć, wychodzi na to że będziemy mieli wolny wieczór.
I tego Dean bał się najbardziej, jeśli się czymś nie zajmie to oszaleje. Będzie w kółko myśleć o Castielu. Z nerwów zaczął bawić się telefonem który trzymał w dłoni, co nie umknęło uwadze Sama.
-Odzywał się ?
-Kto?
Sam popatrzył na brata i uniósł brew.
-Nie odzywał się.
-To Anioł, na pewno nic mu nie jest...
-Sam to już cztery tygodnie, czy to dziwne że się martwię?
Minęło trochę czasu od pierwszego spotkania Deana i Castiela. Cas często ich ratował, pomagał i nie raz obrywał za nich, przez to wszystko ich relacja uległa coż... zmianie. Samowi nie długo zajęło zaufanie Casowi, prawda jest taka że na początku stali się sojusznikami, następnie przyjaciółmi a z czasem rodziną. Dlatego teraz Dean siedział z Samem w Bibliotece w Bunkrze, i martwił się o członka rodziny którym stał się Castiel.
-Nie Dean, nie dziwie się że się martwisz, ja też powoli zaczynam.
-Ostatnio coraz częściej znika i na coraz dłużej,
-Może w niebie sprawy mają się nie najlepiej?
-Możliwe, Albo to przez nas ma problemy.
-Nie wiem, ale musimy z nim o tym porozmawiać.
-Oczywiście jak w końcu raczy się do nas łaskawie odezwać.
****
Castiel stał na dachu opuszczonego budynku w Nowym Jorku, ostatnio często tu przebywał, szczególnie w nocy. Przez to że dużo czasu spędza z Braćmi stał się bardziej... ludzki.
Hej Cas, tu Sam, posłuchaj, martwimy się o ciebie, ostatnio dziwnie się zachowujesz, pojawiasz się, wszystko jest w porządku a później znikasz na tygodnie i nie dajesz znaku życia, rozumiem że możesz mieć swoje sprawy ale nie odpowiadasz na telefony, dziś wieczorem idę z Deanem do baru, przyjdź, musimy pogadać.
Sam sie modlił. To prawda, coś jest nie tak, ale prawda jest taka że on sam nie wie co. Spojrzał na telefon 20 nieodebranych połączeń i pięć wiadomości na poczcie głosowej. Wszystkie od Deana.
Hej Cas jeśli odsłuchasz tą wiadomość zadzwoń do mnie.
Hej Cas to już drugi tydzień zaczynam się martwić, może nie masz teraz czasu, albo w niebie nie ma zasięgu?, nie zdziwiłbym się, w każdym bądź razie odezwij się kiedy będziesz miał czas.
Cas wszystko w porządku? Jeśli masz jakieś problemy, wiedz że ci pomożemy.
Cas odezwij się do nas, nie odpowiadasz na modlitwy, martwimy się, oddzwoń.
Cholera Cas! daj znak że żyjesz, nie możesz tak znikać odezwij się, musimy porozmawiać.
Castiel Odsłuchał wiadomości i schował telefon do kieszeni swojego beżowego płaszcza, będzie musiał się z nimi spotkać, na pewno będą źli, zawsze są, gdy znika i nie daje znaku życia. To nie tak ze niechce być z nimi, bardzo chce, ale ostatnio zaczął czuć coś dziwnego co musi rozgryść sam.
*****
Sam siedział przy stoliku i bawił się szklanką z wodą, co jakiś czas obserwował gdzie jest Dean i czy już nie znalazł sobie towarzystwa na noc. Aktualnie rozmawiał z jakąś brunetką, Sam pokrecił głową i napił się wody. Kiedy odstawił szklankę na stół zauważył że na przeciwko niego siedział Castiel.
-Witaj Sam.
-Cholera jasna Cas! Już myśleliśmy że coś Ci się stało! Nie możesz tak znikać i nie dawać znaku życia! Martwilismy się !
-Wiem przepraszam...
-Co się dzieje, masz jakieś problemy? w niebie?
-Nie, po prostu jestem trochę zajęty.
-Castiel wiesz ze jesteś okropnym kłamcą prawda? Mów co się dzieje przecież możesz mi zaufać.
-Wiem Sam, nic się nie dzieje i obiecuję że takie coś więcej się nie powtórzy.
-Mam nadzieję , gdzie byłeś przez ten cały czas?
-W różnych miejscach, gdzie jest Dean?
Sam nie odwracjac wzroku wskazał palcem w stronę baru. Po chwili zauważył Deana całującego się z jakąś brunetką. Mimowolnie zacisnął szczękę, nie wiedział dlaczego ale ten widok spowodował że Castiel poczuł dziwny ucisk, wziął głęboki oddech, i odwrócił wzrok od całującej się pary. Czuł sie dziwnie i źle? Zdecydowanie nie bylo to przyjemne uczucie. Dlaczego ten widok poruszył nim w taki sposób?
Sam popatrzył w stronę baru by zobaczyć co było powodem dość dziwnej reakcji Castiela. Jego brat stał tam gdzie wcześniej tylko że całował jakąś brunetkę, znów spojrzał na przyjaciela ale jego wzrok był skierowany już w zupełnie innym kierunku, natomiast jego oczy zdradzały wszystkie emocje, smutek? złość? zazdrość!?
Nim zdążył zapytać się czy wszystko w porządku, Cas popatrzył mu prosto w oczy.-Powiedz Deanowi że wszystko u mnie w porządku, odezwę się za niedługo, wtedy porozmawiamy, teraz Dean jest trochę zajęty, nie będę mu przeszkadzał.
-Cas przecież..-Sam nie zdążył dokończyć ponieważ Anioł zniknął.
Świetnie.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
02.08.2018
Siemanko!Ha ale was zaskoczyłam tym rozdziałem, ostatnie komentarze zmotywowały mnie do napisania tego dzisiaj, no i skończyłam dlatego wstawiam to jeszcze tego samego dnia!
Wogóle to nie jestem pewna tego rozdziału jest INNY i nie wiem czy wam się spodobała taka zmiana czasu gdzie Dean Sam i Cas już się przyjaźnią!
Także jeśli ten rozdział jest zły i nie podoba się wam to piszcie, a postaram się zmienić to w jakiś sposób. 😯😯
Koniecznie napiszcie co o tym sądzicie bo naprawdę nie jestem pewna tego rozdziału, a chciałabym aby ta historia się wam podobała. ☺
Piosenka na górze jest świetna, od jakiegoś czasu krąży mi po głowie, zachęcam do posłuchania 😄😄
Boże wyszło 840 słów chyba najdłuższy rozdział.
Buziaki!
Adios!
CZYTASZ
Under Your Wings // Destiel
FanfictionCzy Anioł jest zdolny do pokochania człowieka? i czy człowiek jest zdolny pokochać Anioła.