2. Niecodzienna propozycja

7K 332 361
                                    

21.10.1944r. Hogwart

Cassandra siedziała przy stole Ślizgonów jedząc śniadanie i sprawdzając pierwszą lekcje. Eliksiry, cieszyła się, bo teraz na siódmym roku uczył ich nowy opiekun, profesor Slughorn, który okazał się bardzo miły.

-Dzień do... bry. -Mulciber usiadł obok Burgess ziewając. Miał bladą twarz i sińce pod oczami.

-Wyglądasz jakby Riddle cie nawiedził podczas snu. -Cas niestety z historii innych uczniów dowiedziała się, jaki jest Riddle i co zdążył zrobić. Nie obgadywała go do innych, jak robili to pozostali uczniowie, a po prostu czasem mieszała jego nazwisko do swoich wypowiedzi.

-No widzisz, dobrze że zaczęłaś temat bo nie wiedziałem jak zacząć. -Ślizgon powiedział to poważnym tonem. Brunetka wzdrygnęła się. Zaciekawiła się, bo rzadko o nim rozmawiają.

-Słucham. -oparła wygodnie łokcie na stole.

-Wiesz kim są Śmierciożercy? -dziewczyna kiwnęła głową. Nie podobało jej się to, jak zaczął rozmowę. -Na czele stoi Tom, ale między nami mówimy Czarny Pan. Ale do rzeczy. Jak co roku planuje pozbyć się szlam. Ostatnio do mnie zagadał o ciebie... nie miałem wyboru... -zachęciła go kiwnięciem głowy. Wiedziała ze dodała mu tym otuchy. -Kiedy dowiedział się że gardzisz szlamami, zapragnął mieć cie w swoich szeregach. Będzie chciał z Tobą porozmawiać na osobności. -chłopak powiedział na jednym wdechu.

-Czy on kara za nieposłuszeństwo? -brunetka trzymała zaciśnięte kciuki pod stołem. Wiedziała od rodziców, ze potrafi być nieprzyjemny, ale wolała to usłyszeć z ust przyjaciela. A w głębi siebie miała nadzieje, ze teraz nie jest taki sam, jaki będzie kiedyś.

-Hmm, nie. Ale potrafi być bardzo niemiły. A czemu pytasz? -dziewczyna wypuściła cicho powietrze które wstrzymywała i puściła kciuki.

-Wole być bezpieczna po tym wszystkim co o nim usłyszałam. -wymamrotała pod nosem. Myśli o pozbyciu się szlam z Hogwartu były dla dziewczyny tak szczęśliwe, że zgodziłaby się od razu. -Moge dać ci jutro odpowiedź?

-Myślę, że nie będzie problemu.

-Ty nie myślisz.

-Hej! -oburzył się. -Ostatnio na OPCM mam przebłyski!

Cassandra nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Mulciber nieprzyjęty dalej patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami.

-Pomożesz mi dzisiaj w naborach do drużyny? -zapytała z nadzieją dziewczyna, zmieniając temat. Przerażała ją myśl że została kapitanem i bedzie musiała zająć się bandą nerwowych bachorów.

-Nie gadaj że zostałaś kapitanem! -szatyn krzyknął i wstał energicznie od stołu zwracając na siebie uwage wszystkich Ślizgonów. Automatycznie zapomniał o wcześniejszych słowach brunetki, które go tak obraziły.

-Cicho siedź kretynie! -syknęła brązowooka.

-Poniosło mnie... -podrapał się nerowo po karku i usiadł na swoje miejsce. -Kogo nam brakuje?

-Z poprzedniej drużyny zostaliśmy tylko my, więc brakuje nam obrońcy, pałkarzy i dwóch ścigających.

Rozmowe przerwało im chrząknięcie. Gwałtownie się odwrócili i ujrzeli Dumbledora.

-Panno Burgess, możemy porozmawiać?

-Oczywiście. -dziewczyna wstała i poszła za profesorem.

Gdy weszli do jakiegoś gabinetu, profesor zaczął.

-Profesor Dippet poinformował mnie o twoim cofnięciu w czasie. Chciałbym żebyś powiedziała mi wszystko co wiesz o Tomie Riddle'u z przyszłości.

Magia Czasu || Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz