Od wybudzenia Cassandry minął tydzień. Dziewczyna nigdy nie czuła się tak odtrącana. Mulciber unikał jej na każdym kroku. Nawet na lekcjach zamieniał się miejscem z innymi. Walburga szydziła z niej w każdym możliwym momencie. Inni z klasy byli raczej obojętni, ale też oburzeni że dopiero teraz się dowiedzieli. Tom był obojętny całkowicie: nadal były spotkania, tyle że nie dawał jej zadań. Tylko Rosa była cały czas przy brunetce.
Dziewczyny siedziały w Wielkiej Sali na krańcu stołu i jadły kolacje.
-Rosa, prosze. Idź do Mulcibera, cały czas na ciebie patrzy! -krzyknęła oburzona Cas.
-Nie patrzy na mnie, tylko na ciebie. Jeszcze dzisiaj z nim rozmawiałam. Mówił mi że bardzo mu ciebie brakuje, ale nie jest w stanie do ciebie zagadać. -westchnęła blondynka.
-Co mam zrobić? Podejść i powiedzieć ,,Hej, sory że ci nie powiedziałam ale Riddle nie może się niczego dowiedzieć''? On się nie zna na oklu...
-Czego mam się nie dowiedzieć? -powiedział zimny głos za brunetką. Twarz dziewczyny stała się biała jak papier. Powoli odwróciła się za siebie.
-Hm? Coś mówiłeś?
-Podobno czegoś nie mogę się dowiedzieć. -warknął Tom.
-Wydaje ci się. Rozmawiałyśmy tylko o dużym wężu który jest całkowicie bezpieczny i słucha właściciela. -wysyczała sarkastycznie Burgess.
-Za. Godzinę. Na. Siódmym. Piętrze. -głos wydawał się jeszcze bardziej lodowaty i poirytowany.
-Oczywiście Panie Panuje-Nad-Sytuacją. -brunetka mruknęła pod nosem gdy chłopak odszedł. Rosa przyjrzała jej sie badawczo.
-Jak tak dalej pójdzie, to Tom będzie miał niezłą rywalizacje.
-Mhm. -mruknęła Cas i przyjrzała się pierścieniowi na palcu. Postanowiła go zostawić, bo bardzo jej się podobał.
***
Dziewczyna stała oparta o pustą ścianę i czekała na Riddla. Przyszła pięć minut przed czasem żeby się potem nie rzucał że się spóźnia.
Cas prawie dostala zawału gdy odezwał się stanowczy głos za nią:
-Do środka.
Obejrzała się i w miejscu, w którym wcześniej była sciana pojawiły się drzwi.
-Nic mnie już nie zaskoczy w tym miejscu. -mruknęła i weszła do środka.
Pokój był zawalony różnymi meblami, żyrandolami, lustrami i innymi niepotrzebnymi rzeczami. Na środku pokoju zobaczyła dwa fotele i kanape. Usiadła na sofie, a Tom na fotelu.
-Co chciałeś mi powiedzieć?
-Że niesłusznie mnie osądzasz za twoje spetryfikowanie...
-Aha, czyli zaatakował mnie z własnej woli? -zapytała dziewczyna oczekując odpowiedzi przeczącej.
-Właśnie tak.
-To dlaczego mnie nie zabił jak tamtą Krukonke?
-Nie zabił cie bo jesteś czystej krwi.-Rozumiem. -westchnęła. -A po co przechodziłes do mnie w nocy do Skrzydła? I po co dałeś mi ten pierścień? -wypaliła nagle pytanie które ją męczyło.
-Skąd wiesz? Chciałem ci jakoś wynagrodzić nieposłuszeństwo tego gada.
-Yy, piguła mi powiedziała. Znaczy, ee... pani Pomfrey. -odpowiedziała zmieszana Ślizgonka.
-Pierścień dałem ci, bo ci całkiem ufam. Nie możesz go zniszczyć. Dopóki masz go na sobie jesteś bezpieczna. Gdy jesteś w niebezpieczeństwie, ja to słyszę. Mniejsza o to. Jest jeszcze jeden powód dla którego chciałem żebyś przyszła akurat tutaj. -zmarszczył brwi i spojrzał badawczo na dziewczynę. -Dobrze się już czujesz?
-Jasne.
-Chciałem żebyśmy zaczęli wspólną lekcje. -Cas kiwnęła głową żeby kontynuował. -Zaczniemy od podstawy. Słyszałaś kiedyś o zaklęciach niewybaczalnych?
Dziewczyna przypomniała sobie lekcje z fałszywym Moody'm na czwartym roku. Szalony typ, nie ma co.
-Są trzy. Imperio, Crucio i Avada Kedavra.
-Świetnie. Czy wiesz które do czego służy?
-Imperio kontroluje umysł, Crucio torturuje a Avada zabija.
-Dzisiaj je przetestujemy i sprawdzimy, czy dasz rade je rzucić.
Burgess przełknęła głośno ślinę.
-Ale nie na człowieku, prawda? -zapytała z nadzieją.
-Oczywiście że nie. Nie w Hogwarcie. Może innym razem. -chłopak powstrzymał się od śmiechu gdy zobaczył przerażoną minę Cas.
-To na czym?
-Na tym. -z jakiejś klatki wyjął chochlika. -Nikt się nie zorientuje że zabrakło jednego. Śmiało, zacznij od Imperio. -położył stworzenie na ziemi.
-Imperio. -chochlik zaczął skakać i klaskać w dłonie.
-Czyli to ci wychodzi. Dalej, Crucio.
-Crucio. -powiedziała dziewczyna, ale nic się nie stało. -Crucio!
Chochlik zaczął przeraźliwie piszczeć i wyć się po podłodze.
Przerażona Cas skończyła zaklęcie i ledwo powstrzymywała się od łez.
-Wykończ go. -powiedział Tom jakby mówił o pogodzie.
-Muszę? Prosze... Nigdy niczego ani nikogo nie zabiłam...
-Musisz. Jeżeli chcemy zasiąść na tronie, będziemy musieli chodzić po trupach.
Cassandra pomyślała o szlamach. Potem pomyślała o przyjętym Ministerstwie. Na sam koniec o wielkości.
-Avada Kedavra. -zielony strumień ugodził stworzenie. Padło nieżywe.
Dziewczyna cała się trzęsła. Łzy niekontrolowanie zaczęły spływać po jej policzkach. Ukryła twarz w dłoniach.
Zaraz poczuła jak kanapa ugina się pod czyimś ciężarem i Riddle zrobił coś czego się nie spodziewała. Jednym ramieniem objął brunetke i przyciągnął do siebie. Dziewczyna pod wpływem jego dotyku cała zesztywniała. Nie zdała sobie nawet sprawy, że wstrzymuje oddech.
-Powinienem zacząć od czegoś lżejszego. Tylko że nasze lekcje będą coraz bardziej skomlikowane. -westchnął. Cas wypuściła powietrze.
-Pójdę się położyć. -Cas wyswobodziła się z uścisku Riddle'a i ruszyła w stronę drzwi.
-Poczekaj! -zawołał. Cas odwróciła się w jego stronę speszona. -Słyszałem o tym, że cofnęłaś się czasie. Kim będę w przyszłości?
Tego pytania dziewczyna obawiała się najbardziej. Zaczęła gorączkowo myśleć.
-Um... no, będziesz bardzo znanym aurorem. -powiedziała pierwsze o czym pomyślała. W myślach walnęła się w czoło.
-Czyli musze bardziej się postarać...
-Nie! -przerwała mu brunetka. -Znaczy, eee... będziesz najlepszym aurorem, wszyscy bardzo się ciebie bali. -dodała kompletnie zmieszana.
-Hmm, rozumiem. Dobranoc Burgess.
-Dobranoc Riddle. -wyszła pospiesznie z pokoju.
Dobry wieczór karaluchy. Powoli zaczynają się ciekawsze rzeczy.
Jednak jade na wakacje (kobieta zmienną jest) i postaram się jutro dodać dwa lub więcej rozdziałów. Ale myślę że dam rade coś dodać w tygodniu.Standardowo wiecie co robić, do następnego.
![](https://img.wattpad.com/cover/156456293-288-k281795.jpg)
CZYTASZ
Magia Czasu || Tom Riddle
Fiksi Penggemar,,-To teraz posłuchaj co TY ze mną zrobiłeś! Idąc za Tobą zgubiłam siebie! Nie mogłam spać po tym jak zabiłam tego chłopaka... To wszystko przez ciebie! [...] -Sama chciałaś się pozbyć tych szlam. -Nie przerywaj mi kretynie! Chciałam, ale troche del...