Spokojnie weszliśmy na pokład samolotu. Wybrałam miejsce przy oknie a chwilę później do okoła mnie wszystkie miejsca zostały zajęte przez idoli.
Podczas startu nikt się nie odzywał, jednak gdy byliśmy już w powietrzu odczułam jaka byłam zmęczona i poprostu zasnęłam.Chowajac się przed fleshem aparatów, naciągnęłam maskę która dostałam i szłam do obok chłopaków jako osoba z ich staffu. Zostaliśmy zapakowani do paru ogromnych aut i pojechaliśmy prawdopodobne do hotelu.
W tym mieście nie czułam, żadnej magicznej aury. Jej brak był bardzo dziwny, jakby uczucie pustki.
Dalej jako eskorta, zatrzymaliśmy się przed ogromnym budynkiem, do którego jak najszybciej weszliśmy. Starszy koreanczyk odebrał pęk kluczy i wskazał dłonią na windę.Od momentu wejścia na pokład samolotu nie odzywam się do nikogo. Cały czas próbuje przetrawić tą sytuację. Nie wiem jak się zachować, co mam ze sobą zrobić...
Gdy nadszedł moment rozdzielenia pokoi, ten sam koreanczyk podszedl do jednych z drzwi, otworzył je i zachęcił mnie ręką żebym weszła. Pokiwałam głową na tak i wykonałam jego prośbę. Nie minęła chwila jak za mną wszedł Jungkook i zamknął drzwi.
-Zajmuje łóżko od okna - krzyknął stawiając swoją walizkę przy ścianie. Spojrzałam się na niego a potem odwróciłam i opadłam na jeden z materacy.
-Spojrzałaś się na mnie, jakbyś nagle dowiedziała się, że zostajemy tu na zawsze. - rozejrzał się po pokoju, pokazując ten swój cudny uśmiech.
-Mgrpgh-wydałam z siebie dziwny pomruk i schowałam twarz w dłoniach.
-Ej - usiadł obok mnie - Wszystko się ułoży. Dobrze wiesz, że nic im nie jest i sobie poradzą - objął mnie ramieniami i położył głowę w moim zagłębieniu.
-Tak, ale- spojrzałam na niego kątem.
-Nie ma żadnego ale. Wiem, jest ci trudno wszystko to pogodzić. Jednak teraz jesteś z nami i nic ci nie grozi. - jego twarz znajdowała się na wysokości mojej.
-Czyli jesteś tu, żebym była bezpieczna? - prychnęłam żartobliwie.
-Tak, a przeszkadza ci to? - spytał patrząc co chwila na moje usta i oczy.
-Może - szepnęłam a chłopak wykonał ostatni ruch i połączył nasze wargi. Nie wiem czy to było pocieszenie jakiego potrzebowałam, ale w tamtej chwili podobało mi się bardzo. Brnęliśmy w coraz głębsze pocałunki. Jego dłonie magicznie znalazły się na moim karku. Podczas tego pięknego aktu, czułam energię, bijącą od niego, miała ona charakter prądu, który pod wpływem dokyku raził delikatnie. Doznanie samo w sobie było bardzo ciekawe i cudowne. Żadno z nas nie chciało przestać.
Niestety nie straciłam czujności, i moje uszy zarejestrowały kroki za drzwiami. Dłonią przejechałam po boku Jeona, wiedząc że ma tam ukryty sztylet. Jednak sam zamysł pieszczoty bardzo mu się spodobał i zamruczał cicho. W momencie kiedy drzwi się otworzyły rzuciłam nożem w futrynę obok głowy intruza i przerwałam niebiański pocałunek. Obje odwróciliśmy głowy w stronę wejścia, a tam stał Hosok, którego mina była wystraszona ale i uśmiechnięta naraz. Chyba tylko on potrafi ukazać tak dwie sprzeczne emocje na twarzy w tym samym momencie.
-Widzę, że już się zaaklimatowaliście.-wszedł głębiej i zamknął drzwi. Ja szybko przetarłam usta, będąc pewna, że nawilżająca pomadka króliczka, znalazła się na nich. Chłopak wstał i wyciągnął nóż z futryny, zabijając nadziejkę wzrokiem. - kazali mi przekazać, że za chwilę chłopaki będą zamawiać jedzenie i jak byście chcieli dołączyć, to zapraszamy. - rudowłosy cofnął się w stronę drzwi. Razem z Kookiem pokiwaliśmy głowami, po czym gość opuścił nasz pokój.
-Niezłego masz cela - zaśmiał się, podrzucajac ostrze w dłoni.
-No wiesz, nie ty wychowałeś się w królestwie elfów. - odpowiedziałam delikatnie podnosząc kąciki.
-Opowiedz mi- usiadł na łóżku opierając się plecami o ścianę. - jak to wszystko wygląda. - jego oczy świeciły się z ciekawości.
CZYTASZ
Leśna istota~j.jk~
FanfictionCzy Lavena da radę utrzymać spokój pomiędzy dwoma światami, które na przemiennie potrzebują jej pomocy? Czy sławni idole okarzą się tym kim za kogo się podają? Tego dowiesz się w tej książce. Edytacja i poprawki 22.08.20-12.03.21 ♥To jest moje pie...