O świcie obudził mnie aksamitny nos mojego ukochanego pegaza. Dłonią przejechałam po jego grzywie a potem pretarłam swoje oczy. Zwinnie wstałam i przyodziałam swoją broń jak na elfa przystało.
Zeszłam na dół i usłyszałam jak zbiera się wojsko na placu przed pałacem. Powoli ruszylam na taras a wraz ze mną, o marmurową posadzkę stukotał Wicher. Żołnierze widząc mnie, wydali okrzyk na moją część. Ukłoniłam im się delikatnie na co Firthir wyjął swój miecz z pochwy i nonszalancko zamachnął nim w powietrzu a potem znów go schował.
-Nie spóźnisz się? - obok mnie usłyszałam głos ojca. Spojrzałam na słońce, by z jego położenia określić czas.
-Mam jeszce chwilę- odpowiedziałam i odwróciłam się do niego przodem. Oboje weszliśmy do zamku a służba podała śniadanie. Zjadłam coś lekkiego i tak jak poprzedniego dnia wzbiłam się w powietrze na czarnym rumaku. Otaczał nas świst powietrza przecinanego zamachami skrzydeł.Z racji że był już ranek, nie mogłam wylądować na dachu, więc znów znaleźliśmy zaułek, niedaleko budynku. Koń posłusznie wrócił do królestwa a ja wjechałam windą na odpowiednie piętro.
Zostaliśmy poinformowani, że dziś chlopcy cały dzień będą mieć nagrywki. Oznacza to, że nie będziemy mieć nic specjalnego do roboty, ponieważ tak czy tak będzie tu mnóstwo innych pracowników, więc ryzyko zagrożenia jest niewielkie.
Na miejsce dotarliśmy po jakichś dziesięciu minutach. Podczas drogi zespół opowiedał ogólnie o swojej trasie, która trwa parenaście miesięcy i średnio co tydzień są w innym kraju. Było to bardzo ciekawe szczególnie dla mnie ponieważ ojciec nie pozwał mi wyjeżdżać za granicę że względu na to że odkryją że jestem elfem. Było mi z tego powodu przykro ale doskonale rozumiałam jego decyzję i nie miałam mu tego za złe.
Przepchnęliśmy się przez tłumek, a po zamknięciu drzwi każdy wypuścił głośno powietrze.
Po paru godzinach, znów zmieniliśmy miejsce. Tym razem padło na piękne słoneczne patio. Wydawało się niby że to część parku ale jednak była odgrodzona. Gdy słońce było w zenicie idole mieli sesje zdjęciową na dachach budynków i nie tylko. Dalej była lekcja gotowania w budynku siedziby firmy kucharskiej a na końcu kolejne studio radiowe. Mimo ogromu pracy jaki wykonywali nie zapominali o swoich fanach i obserwacji mojej osoby. Nie byłam im dłużna, jednak nie spodziewali się iż mam wyczulony słuch i słyszę wszystkie ich rozmowy odbywające się za ścianą. Dzięki temu dowiedziałam się więcej o nich a naprawdę były to przydatne informacje.Do hotelu wróciliśmy o wschodzie księżyca. Chłopacy twierdzili, że są zmęczeni i wymijająco pożegnali się z nami. Nie pasowało mi to. Nie wyglądali na znurzonych a wręcz przeciwnie. Chciałam podsłuchać ich rozmowy, jednak reszta ochroniarzy skutecznie mi to uniemożliwiała. Jeszcze brakowało tego, żeby zaczęli coś węszyć.
Zaproponowali mi kolację, jednak skutecznie odmówiłam, mając w głowie spotkanie z Albertem. Niestety w momencie kiedy miałam opuszczać moją wartę, dostaliśmy telefon od Lidera, by przywieść im jakieś jedzenie. Niechętnie skierowalismy sie do jednej z restauracji i złożyliśmy ogromne zamówienie.
CZYTASZ
Leśna istota~j.jk~
FanficCzy Lavena da radę utrzymać spokój pomiędzy dwoma światami, które na przemiennie potrzebują jej pomocy? Czy sławni idole okarzą się tym kim za kogo się podają? Tego dowiesz się w tej książce. Edytacja i poprawki 22.08.20-12.03.21 ♥To jest moje pie...