~Wiedziałem, że tak będzie~

241 11 0
                                    

Wycięczona powoli podniosłam się i ruszyłam przed łowców

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wycięczona powoli podniosłam się i ruszyłam przed łowców.
-Lepiej odejdź, zanim do ciebie dojdę, bo nie będzie co zbierać. - moje stopy szurały po ziemi a wzrok był zamglony.
-Chce pomóc - uśmiechnął się mówiąc w moim, elfickim jezyku. Ledwo tomna skojarzyłam fakty. Niski, chudy, uśmiechnięte nastawienie na groźby i mówiący po elficku. Elf skalny.
-Elf skalny. - wydusiłam i zrobiło mi się słabo. Opadłam na kolana.

Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Miałam rozmazany widok a całe ciało mnie piekło i paliło. Mimo chęci poruszenia czymkolwiek, nie udawało mi się. Straciłam cała moją czujność i orientację w terenie. Jedyne co zobaczyłam wyraźnie, to oczy kogoś, kto był blisko mnie. Ufałam tym dwum ślicznym węgielkom. Dalej przestałam widzieć wogóle i ogarnęła mnie ciemność.

Obudziłam się na czymś miękkim. Rozejrzałam się do okoła i doszłam do wniosku, że znajdowałam się w pstrokato urządzonym pokoju. W jednej chwili przypomniałam sobie wczorajsze wydarzenia. Odrazu wstałam i wybiegłam z pokoju. Usłyszałam rozmowy moich gwiazdek i westchnęłam uspokajająco. Ruszyłam w kierunku głosów. Zobaczyłam jak siedzieli przy barze i zajadali się świeżym mięsem. Każdy z nich miał fioletowe ślady na twarzy a dłonie napuchnięte. Rozwalone wargi i łuki brwiowe nie przeszkadzaly im w zaciętej rozmowie. Jimin wyglądał dobrze, nie był już cały blady a spod koszulki, przy szyi wystawiał kawałek bandarzu. Czyli dobrze się nim zajęli, mimo mojego leczenia.
Za wysokim barem zauważyłam tego niskiego chłopaka, elfa.
Usiadłam na jednym ze stołków a przedemna pojawił się talerz że smacznie wyglądająca porcją mięsa.
-Jak się spało? - spytał elf po czym pokazał swoje piękne białe kły. Skalne elfy różnią się wyglądem od leśnych elfów. Są niscy, mają kły, włosy bardziej brązowo-kasztanowe no i cudowny, zarażający uśmiechem  charakter. Raczej trzymają się na uboczu, nakładają mniejszy nacisk na walkę ale większy na alchemię i literaturę. Ich królestwo, jak sama nazwa wskazuje mieszkają na pustynnych skałach. Jednak nie zmienia to faktu, że są rozsiani po świecie.

Łowcy momentalnie odwrócili wzrok na mnie. Ich miny wyglądały, jakby właśnie zauważyli, że owoc który wzięli jest zepsuty.
-Nie narzekam. - zaczęłam jeść.-Wygladacie okropnie - westchnęłam spoglądając na ich twarze.
-Ty nie lepiej - oddał Tae.
-Ja nie mam rozwalonej wary- dotknęłam się za to miejsce. - Apropo Jimin jak z - wskazałam widelcem na klatkę piersiową.
-Świetnie! - pisnął. - Prawie całą się zagoiła. - chciał zdjąć koszulkę i mi pokazać, jednak dłonie Hobiego go powstrzymały.

-Jaki mamy plan? - skalny elf zmienił temat rozmowy.
-Barth już o tym rozmawialiśmy - Namjoon potarł palcami czoło.
-Chce wam pomóc. - jego ton nie przestawał być miły.
-Barth tak? - zaczęłam kładąc dłonie na blat. Elf pokiwał głową. - Dziękujemy za ratunek i pomoc ale to nasza sprawa i nie zabardzo chcemy wciągać w to kolejne osoby. Nie obraź się ale nie skorzystamy z twojej propozycji - mój głos był opanowany a ciało spokojne i odprężone. Przez noc zagoiły mi się wszystkie rany czy stłuczenia a śladów po piorunie magnetofinowym nie było wogóle.
-Wiedziałem, że tak będzie - wystawił palec do góry- dlatego czekałem aż się obudzisz - cała swoją uwagę skupił na mojej osobie. - Od dawna śledzę wyładowania magiczne na tym terenie. Jest ich bardzo mało, sama chyba się przekonałaś, jednak po waszym przyjeździe moje wskaźniki zaczęły wariować a wczoraj pokazywały maksymalną wartość. - mówił pełen dumy.
-Wariowały, ponieważ wczoraj dostałam piorunem magnetofinowym, a przecież każdy wie jakie ślady magiczne zostawia. - związałam moje srebrne włosy w szybkiego, niedbałego warkocza.
-Tak, ale nie wydziela on promieniowania piralnego jakie wczoraj znalazłem obok waszego hotelu. - skończył a moje oczy automatycznie się rozszerzyły. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Bangtani niestety nie byli doinformowani w tematach magicznych , dlatego nic nie rozumieli.
-Czyli? - dopytywal się Namjoon.
-Czyli ktoś zastawił na was pułapkę, która została aktywowana przez kogoś, kto był niedaleko. - dokończył Barth a ja w tym czasie  zaczęłam gorączkowo myśleć. -Przecież mógł to zrobić każdy, gość hotelu, recepcjonista, przechodzień czy nawet mieszaniec bloku obok.-Jin starał się pomóc.

Leśna istota~j.jk~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz