Czy Lavena da radę utrzymać spokój pomiędzy dwoma światami, które na przemiennie potrzebują jej pomocy?
Czy sławni idole okarzą się tym kim za kogo się podają?
Tego dowiesz się w tej książce.
Edytacja i poprawki 22.08.20-12.03.21
♥To jest moje pie...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Weszłam pospiesznie i bez pukania do pokoju chłopaków. Wszyscy byli bez koszulek a ich oczy zwróciły się na mnie. Widząc ich umiesnione klatki piersiowe ziewnęłam. -Miałam się spytać czy gotowi ale sądząc po obecnym stanie, to lepiej nie będę się o nic pytać.- oparłam się o futrynę. -Przyszłaś w odpowiednim momencie-Jimin potarł dłonią po swoim umuęśnionym brzuchu. - Też mam taki - zaśmiałam się widząc jego minę. - Niestety zaraz musze iść. - spojrzałam na lidera. -Czemu? - spytał Taeś, który przed chwilą przyszedł z kąpieli.-nie idź.- wycierał swoje mokre ciemne włosy. -Ten wasz znajomy obudził mnie rano i kazał przyjść wcześniej, bo musi mnie oprowadzić i wogóle - machnelam dłonią obok głowy. -A gdzie Jungkook?- J-hope spojrzał na mnie z podejrzaną miną. -Spotkamy się na miejscu.- odwróciłam się i machnęłam im na pożegnanie. -Co sądzisz? - zatrzymał mnie głos rapera. Odwróciłam głowę i zrobiłam pytając minę- warto popatrzeć na nasze ABSY? - przewruciłam teatralne oczami i wyszłam.
Na miejscu, ten sam koreanczyk, wytłumaczył mi wszystko. Poznałam nowych ochroniarzy, którzy obstawili wejścia do parku. Ja stałam i czekałam na zespół na parkingu. Gdy zajechał ich van, odrazu ruszyłam do nich z poważną miną. Za bramkami było mnóstwo dziewczyn, które z momentem otworzenia drzwi, zaczęły piszczeć. Ruszyłam obok gwiazdek, gdy ci machali do fanów. -Tej miny chyba jeszce nie widziałem- zaśmiał się Jimin. -Moja krew - zaśmiał się Suga. -A wczoraj jeszce się do mnie nie przyznawałeś- odpowiedziałam z zadziornym uśmiechem. -Lepiej nie igraj z ogniem. - poklepała go po ramieniu mamusia. Wtedy ponownie zmieniłam moją minę, na taką przypominającą ból i strach. Odruchowo złapałam się za lewe ramię. Nie odpowiedziałam nic do końca drogi. Kamery zostały uruchomione a ja przyglądałam się poczynaniom zespołu, nie rozumiejąc żadnego słowa.
Identycznie było w studiu. Przyznam, że jak na łowców, byli słodcy. Wogóle nie przypominali, walecznych mężczyzn z lasu z bronią w ręku. Potem oczywiście poszliśmy na obiad. Na szczęście, ludzie z wytwórni zostawili nas w spokoju. Restauracja była piękna, a jedzenie jeszce pyszniejsze. Klimat jaki panował, był taki świeży a fototapeta lasu na ścianie, uspokajała mnie jeszce bardziej. Brakowało tylko zapachu drzew i odgłosów zwierząt.
Starałam się zrelaksować i korzystać z okazji, kiedy nikt odemnie nic nie chce. Naprawdę nie myślałam, że ludzie potrafią być tacy wkurzający. Nie potrafią zrobić zwykłych czynności bez pomocy kogoś lub czegoś.
Wychodząc, miałam już owiele lepszy nastrój, niż wchodząc. Pogrążeni w miłej rozmowie zaczęliśmy krążyć po mieście. Jednak chwilę później Jungkook zaczął ciągnąć mnie za rękę, skrecajac w boczną uliczkę. -Kook- szepnęłam.-Co ty robisz?! - zaczęłam się śmiać. -Choć, nawet nie zobaczą że nas nie ma. - pociągnął mnie mocniej i uśmiechnął się. Ruszyliśmy biegiem, by potem znów znaleźć się na ruchliwej ulicy. -Gdzie ty mnie prowadzisz? - rozglądałam się do okoła. -Zaraz zobaczysz. - splutł nasze palce i dalej szedł w tylko sobie znaną drogę. -Byłem tu parę razy, a pozatym jestem łowcą- ponownie na mnie spojrzał. Zmarszczył lekko brwi i ustał. -Co jest? - spytałam. -Tak nie może być. - stwierdził i puścił moją dłoń. Ruszył w moją stronę, jednak szybko minął i podszedł do straganu za mną. Nim zdążyłam zobaczyć na co patrzy, już stał obok mnie. -Żadna dziewczyna nie może obejść się bez - i wtedy zza pleców wyjął mały wianuszek ze sztucznych kwiatów. Idealnie dobrał kolor. Delikatnie włożył mi do na głowę i zaczął przyglądać się mojej twarzy. -Dziękuję.- uśmiechnęłam się i rozpusciłam włosy z luznego kucyka. Ponownie złączył nasze palce i znów zaczęliśmy iść w kolejną boczną uliczkę. Po chwili nasze buty zatopiły się w piasku. Idąc dalej zobaczyłam pięknie niebiesko, różowo, pomarańczowy horyzont że spokojnym oceanem w kolorze szafiru. Nigdy nie widziałam tak wielkiej wody. Moje włosy rozwiała ciepła bryza a chlopak dalej ciągnął mnie w jego stronę. Przyglądałam się temu miejscu, tak by zapamiętać wszystkie szczegóły i móc opowiedzieć innym co widziałam.