Rozmowa

714 39 0
                                    

Otworzyła oczy kiedy coś lizało ją po twarzy.Sunny leżała obok niej i wesoło machała ogonem.

-Hej mała.-Podniosła się i rozejrzała po swoim pokoju.To był sen.Westchnęła i wyskoczyła z łóżka.Z jednej strony czuła żal, ale z innej spokój.Gdyby to okazało się prawdą nie wiedziałaby jakby poradziła sobie z dźwiganiem tego wszystkiego.Uczucia jakie były w niej były tak mocne, żywe, że aż paliły ją od środka.Podeszła do toaletki i zerknęła na swoje odbicie.Jej mina zrzedła.Dotknęła i sunęła palcem po  swoim  zranionym  policzku.Odwróciła się wkładając ręce w długie włosy.

-Rose!-Drgnęła i wyjrzała z pokoju.Mama siedziała na schodach i oglądała małe pudełeczko.Bunetka przysiadła przy niej i uśmiechnęła się.Kobieta podała jej opakowanie.

-Należało do mojej babci, potem matki, do mnie i teraz do ciebie.-Uchyliła wieczko i westchnęła.W środku znajdowała się mała broszka w kształcie ważki ,obok niej leżała mała diamentowa kolia, tuż za nią srebrny diadem.

-Dlatego mi to dajesz mamo?-Złapała ją za rękę i uściskała.

-Kiedyś przyjdzie taki dzień,że spotkasz swoją miłość.-Kobieta przetarła jej dłoń kciukiem.-I będzie to ta jedyna, prawdziwa.-Poczuła ukłucie tak sile,że sapnęła.-Wtedy nadejdzie twój wymarzony dzień skarbie.-Pocałowała ją w tył głowy.-Ślub kochanie.Każda z nas miała na sobie te kolie i diadem.Broszkę przypięła mi babka w dniu chrzcin to tradycja, którą prowadzimy już kopę lat.Kiedy przyjdzie czas i ty przekażesz to swojej córce.-Przytuliła ją i wstała.Rose siedziała kilka minut wpatrując się w małe przedmioty.Płacz ugrzęzł jej w gardle.Podniosła się i wytarła łzy z policzków.Koniec beczenia.Powinna być twarda.Schowała pudełko do szuflady.Zeszła do kuchni gdzie kucharka pichciła już jedzenie.

-Jak poznać czy się kogoś kocha?-Gilian odwróciła się do niej z łyżeczką przy ustach.Odsunęła metalowy przedmiot od siebie.

-Dlatego o to pytasz ktoś wpadł ci w oko?-Uśmiechnęła się szeroko.

-Można powiedzieć,że kiedyś.-Siadła na blacie machając nogami.-Jakiś czas temu polubiłam go nie wiem kiedy i w jaki sposób, ale stało się.Potem w przypływie chwili powiedziałam mu,że go kocham.-Gilian wrzuciła do garnka kilka ziół.

-Skarbie, czasem tak jest,że ktoś zrobi coś co nas zaskoczy i zachwyci.Właśnie w takich momentach uświadamiany sobie,że ta osoba jest nam bardzo bliska.

-No tak, ale skąd poznać,że ją kocham?

-Jak się przy niej czujesz opisz mi to.

-Obecnie nie chcesz wiedzieć..-Zacmokała.Rose przygryzła wargę.-Chciałam być obok niego chociaż często wiązało się to z jego chamskim zachowaniem.Chciałam żebyśmy się zakolegowali nie chodziło mi od razu o przyjaźń ,ale od tolerancji mogliśmy zacząć.Nie wiedziałam, dlatego się tak zachowywał.Potem dowiedziałam się prawdy i to go zmieniło.Stał się inny nie do poznania.

-I to ci się spodobało?-Mruknęła cicho.

-Spodobało mi się to w jaki sposób patrzył na mnie...

-Kto na ciebie tak patrzył.-Tymon wszedł do kuchni i rzucał spojrzenie to na córkę to gosposie.Mrużył gęste brwi.-No kto...

-Oj nie ważne.-Rzuciła szybko Rose.

-Ważne.Chce wiedzieć komu zbrzydło życie.

-Tymon!-Ana wpadła do środka.

-Kobieto milcz!Ja tu przeprowadzam poważną rozmowę!

-Wydaję mi się,że trochę na to za późno.-Wycelował w żonę palcem.

-Na to nigdy nie jest za późno.Ba na to zawsze jest za wcześnie.-Rzucił wściekle i wyszedł.

-Rose pamiętaj,że zawsze będziesz dla niego córeczką.-Smith zerknęła w kierunku męża.-A jak masz chłopaka to lepiej nie mów mu o tym.-Puściła jej oczko i ruszyła do salonu.

-No to się porobiło...

-Rose!Ktoś do ciebie.-Karol wyjrzał przez futrynę drzwi.-Jakiś facet..nie wygląda na miłego.Mam wezwać Ridera?-Zaprzeczyła szybko głową.Od kiedy rodzice wrócili Rider nie gościł już w ich domu z czego Rose bardzo się cieszyła.-Powinnaś się pośpieszyć nie wygląda na cierpliwego.-Mruknął, a ona szybko wyszła na korytarz.Stanęła w szoku.




Criminal.PowrótWhere stories live. Discover now