Epilog

1.6K 53 3
                                    

-Co było dalej?

-Zgodziłaś się?

-Jak się to zakończyło?

-A mi to wisi jak..-Rose zaśmiała się na ich uwagi.Zamknęła wielką księgę i przejechała po skórze swoją pomarszczoną dłonią.

-Babciu powiedz nam!-Pisnęła  mała, blondynka  z masą piegów na twarzy.

-Salma daj babci spokój już.-Do pokoju weszła młoda, piękna kobieta z szerokim uśmiechem.-Cześć mamo.-Pocałowała siwowłosą w policzek.

-Cześć kochanie..-Uśmiechnęła się.-Oj daj spokój one nigdy mi nie przeszkadzają.-Machnęła ręką.

-Mamo...

-Alyssa skarbie chce z nimi jak najwięcej czasu spędzać.

-No dobrze..-Wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę męża łapiąc go po drodze za rękę.

-I jak?-Spytał szeptem Aleksander całując żonę.

-To samo co zwykle.-Uśmiechnęła się.-Jest niesamowita.

-Tak samo jak ty.-Uniosła lekko brwi do góry mierząc męża.

-Rixston czyżbyś liczył na coś?-Uśmiechnęła się.

-Oczywiście na kolejnego Rixstona..-Łapał ją i mocno pocałował.

-Po jak to się skończyło.-Dopytywała Salma.

-Oczywiście, że się zgodziłam promyczku.Kocham waszego dziadka i nie wyobrażałam sobie życia bez niego.

-Wiedziałem.-Burknął czarnowłosy chłopiec.

-Mogłeś iść stąd Odo!-Warknęła mała szatynka.

-Cicho bądź!Ty zawsze jesteś taka zachwycona jak nie wiem co!

-Odszczekaj to albo moja pięść zderzy się z twoim ryjem!

-TAK!Przywal mu!-Zapiszczała Oriana, najstarsza córka Maxa.

-Co to za słownictwo!Dzieci nie wolno się bić.-Rose podniosła się.Bliźniacy Tito i Marie spojrzeli po sobie uśmiechając się szeroko widząc brak górnych zębów z powodu bójek.Obaj odziedziczyli ten sam charakter co ich dziadek.

-Przepraszam babciu.-Salma wstała  i wtuliła się w nogi kobiety.

-Jesteście kuzynami nie możecie tak do siebie mówić.Rodzina jest najważniejsza.

-No dobrze już nie będę.-Usiadła obok kuzyna i podała mu rękę.-Przepraszam.

-Ja też przepraszam.-Pochyliła się chcąc go przytulić.-A teraz spadaj.-Wystawił jej język za co dostał w ramię.

Xena jako jedyna siedziała w miejscu i wpatrywała się czekając na ciąg dalszy historii.Gdy dzieci poderwały się i podbiegły w swoje strony  nadal tam była czekając.

Rose spojrzała na nią i uśmiechnęła się.Tak bardzo przypominała ją z młodości.

-Kochanie nie idziesz?

-Czekam aż dokończysz historię.-Westchnęła i usiadła koło  najmłodszej wnuczki.

-Skarbie.

-Słucham cie.-Złapała ją za policzki i potarmosiła. Kendji stał w drzwiach patrząc na swoją żonę.Z uśmiechem wspominał dzień w którym pojawiła się w drzwiach domu.Max położył rękę na jego ramieniu.W kuchni Alyssa wraz z Mią gotowały obiad, krzyki o przyprawy do dań wywołały śmiech u siwowłosego Smitha.

-Życie pisze nam różne scenariusze.Nie zawsze są dobre,przeważnie są złe nie oszukujmy się kiedy są problemy nie jest łatwo.To od nas zależy co wybierzemy i którą drogą podążymy.Pamiętaj skarbie zawsze, ale to zawsze jest wyjście.Nie łatwe nie raz ,ale jest.-Pogłaskała ją po włosach.-Tak samo jest z miłością, pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie.Kiedy ty już poddajesz się bądź też tracisz nadzieje pojawia się jak małe światełko, które rozświetli ci życie.To od nas zależy co potem z tym zrobimy.Każda miłość jest wyjątkowa nie ważne co mówią tak jest, inna nie ma dwóch tych samych uczuć.Każdego kocha się inaczej, ale wiedz, że kiedy przyjdzie będziesz wiedzieć, że to właśnie to.Nie wiem jak sama do końca tego nie rozumiem, ale będzie podpowiadać ci to tu..-Wskazała jej serce.-Dlatego promyczku kochaj tak długo jak żyjesz...żyj tak aby niczego nie żałować...rób to co się uszczęśliwia...



Dziękuję!Kochani to był  naprawdę wspaniały czas gdy pisałam tą serię.Nie raz miałam ochotę przestać i się wycofać, ale to by było po porostu ucieczką, a tego ja nie lubię.Tak więc dziękuje wam za wszystko!Komentarze, gwiazdki, wyświetlenia.To dla was pisałam i to było dla mnie motywacją.Jestem szczęśliwa i smutna, że już to dobiegło końca, ale nic nie trwa wiecznie.

01.06.2018r.-20.08.2018r.

Criminal.PowrótWhere stories live. Discover now