4 - ...nie do wykonania.

389 24 0
                                    

Dość długo go szukałam. Umie się ukrywać i do pewnego momentu nikt nie szukał go oficjalnie, ale pewnego dnia do moich uszu doszły wieści o tym że znajduję się w ściśle strzeżonym więzieniu, a kiedy obmyślałam plan jakby się tam dostać, ktoś go wciągnął, a tym kimś był Kapitan Ameryka i Wilson. Zimowy był nieprzytomny więc spokojnie mogłam się nim zająć. Zanieśli go do jakiegoś starego magazynu, przytrzasnęli mu lewą rękę i czekali aż się wybudzi. Rozłożyłam karabin snajperski i wycelowałam w Zimowego. Miałam idealny strzał, wzięłam głęboki oddech, spojrzałam przez lunetę i...nie strzeliłam. Coś mnie blokowało. Zawsze kiedy kładłam palec na spuście ręka zaczynała mi drżeć, a koło serca czułam ból. Zrezygnowana schowałam broń i zeskoczyłam z dachu starając się być nie zauważona. Cicho weszłam do budynku. Kiedy byłam blisko usłyszałam głos mojego celu. Wybudził się i tłumaczył coś. Nie miał zablokowanej ręki i patrzył się dziwnie na Kapitana. Zapadła chwila ciszy, którą postanowiłam wykorzystać. 

- Powiedź mi jedną prostą rzecz. - zaczęłam wychodząc z cienia. Sam i Ameryka przybrali pozycje obronną, a Zimowy patrzył na mnie zaskoczony. - Zabijaliśmy bez zastanowienia... - mówiąc to chodziłam w kółko po pokoju strasznie przy tym gestykulując. - Niszczyliśmy czyjeś życie bez zastanowienia...to powiedz mi czemu nie mogę zabić ciebie. - spojrzałam na Zimowego i zdjęłam okulary ukazując przy tym moje płonące zielenią oczy. Oparłam się o pobliską ścianę. - Sorokin wydał na ciebie wyrok śmierci, a ja miałam być katem. - prychnęłam pod nosem. Zimowy wstał i ignorując szepty kolegów podszedł do mnie. 

- Więc co teraz? - spytał patrząc mi w oczy.

- Mogła bym udawać że was nie widziałam, albo... - wyciągnęłam pistolet, naładowałam go i wycelowałam w Zimowego, po czym rzuciłam nim tak bym złapała jego lufę. - Zakończysz to wszystko. Nie zamierzam wracać do Hydry, a nie mam po co żyć. - Zimowy wziął niechętnie pistolet i rzucił go na podłogę. 

- Mówicie że nie macie ludzi. - zaczął, łapiąc mnie za nadgarstek. - Ona nam pomoże.

- Zaraz! Dziewczyna chcę cię zabić, a ty tak po prostu... 

- Dlaczego mamy jej ufa? - przerwał Kapitan.

- A ufasz mi? - spytał. Ameryka milczał, a po chwili powiedział...

- Tak.

- A ja ufam jej. - mężczyźni milczeli.

- A co na to ty? - dopytał blondyn. Spojrzałam kontem oka na Zimowego, który nadal trzymał mnie za nadgarstek. Poczułam coś dziwnego...jakieś przyjemne ciepło.

- Chyba...nie mam innej opcji. - powiedziałam. Faceci podeszli do nas, a Zimowy puścił mnie. 

- Jak się nazywasz? - spytał Wilson. Po jego postawie mogłam wywnioskować że nie ufa mi i że jest gotowy na mój atak.

- Death. 

- Ciekawe imię. - prychnął czarnoskóry. 

- Mam dla ciebie zadanie. - powiedział Kapitan. Poprosił mnie bym włamała się do bazy Avengers i wyciągnęła stamtąd Wandę Maximoff. Powiedział że gdyby mi nie uwierzyła mam powiedzieć zdanie które sprawi że mi uwierzy. Ostrzegł mnie również przed Visionem. Poprosił mnie również o przywiezienie Scott'a Langa - Dasz sobie radę? - spytał.

- Z zamkniętymi oczami. - powiedziałam poprawiając rękawiczki bez palców.

- Tylko bez zabijania. - dodał.

- Tak jest.

***

Rozejrzałam się po terenie i obmyśliłam plan. W lesie podłożyłam ładunki wybuchowe i zbliżyłam się do budynku. Kiedy byłam pod wejściem odpaliłam ładunki. Wbiegłam do środka i szybko znalazłam kobietę odpowiadającym rysopisowi który podał Rogers.

Niepamięć | BuckyWhere stories live. Discover now