Pożyczyłem Quinjet'a, po czym dostaliśmy się do bazy Avengers, Alex wzięła jeden z samochodów Tony'ego i ruszyliśmy do miasta.
- Ale na pewno mnie nie szukają? - spytałem.
- Tak, ludzie o tobie zapomnieli. - odpowiedziała.
- A tak w ogóle to jaki mamy plan?
- Wiem gdzie szukać osobę, bliską Soroknowi.
- I? - dopytywałem.
- Pójdę tam i będę udawać Death...
- Nie. - przerwałem jej. - To zbyt nie bezpieczne, ja pójdę.
- Oni wiedzą że jesteś po ich stronię u mnie to nie jest takie oczywiste.
- Ale mnie wyleczyli w 100%, a co do ciebie...
- Też mnie wyleczyli. - przerwała mi. - Idę tam i koniec dyskusji. - powiedziała zaborczo. Wziąłem głęboki oddech i kiwnąłem głową.
- Nie daj się zabić. - powiedziałem.
- Nie raz próbowali mnie zabić i jeszcze żyję więc, nie martw się. - uśmiechnęła się Alex, a ja zaśmiałem się.
- Racja.
Pov. Alex
Zatrzymaliśmy się pod małym motelem.
- Życz mi szczęścia. - powiedziałam rozpuszczając włosy i mierzwiąc je. Zasłoniłam nimi twarz i wyszłam z auta. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do drzwi. Zapukałam w nie.
- Kto tam? - spytał.
- Privet, tovarishch, Aristow. (Witaj towarzyszu Aristow.) - powiedziałam. Drzwi nagle otwarły się i stanął w nich mężczyzna w średnim wieku, miał ciemne włosy i lekki zarost, ogólnie nie wyglądał zbyt...przerażająco. Wciągnął mnie do pokoju i zamknął drzwi na paręnaście zamków.
- Kto cię przysyła? - spytał wyciągając nóż i przystawiając mi go do gardła.
- Szukam Sorokina, miałam zabić Zimowego Żołnierza, ale poniosłam porażkę. - Aristow milczał przez chwile i schował broń.
- Hydra upada...udaj się do Zurychu w Szwajcarii. Tam skontaktuj się z Weber'em. - rozkazał.
- Da, eto tak. (Tak jest).
- Ne razocharovyvayte nas. (Nie zawiedź nas.) - warknął. Wyszłam z budynku i wsiadłam do przepakowanego samochodu w którym czekał Bucky. Wsiadłam do auta i związałam włosy.
- I co? - spytał.
- Zurych w Szwajcarii. Tam skontaktujemy się z niejakim Weber'em i dostaniemy się do Sorokina.
- Niezły plan. - przyznał. - Czyli musimy tam się udać incognito... - dodał.
- Dokładnie.
***
Kiedy podrobiłam nam paszporty (tak umiem coś takiego zrobić) kupiliśmy bilety. Obecnie siedzimy w samolocie.
- Męczy mnie jedna rzecz. - zaczął Bucky poprawiając czapkę z daszkiem. - Czemu mnie o tym powiadomiłaś? - spytał patrząc na mnie.
- Nie dała bym sobie rady sama, poza tym uznałam że będziesz chciał powiedzieć parę słodki słów Sorokinowi. - nazwisko wypowiedziałam ciszej niż resztę zdania. Bucky zaśmiał się cicho. - A ty? Czemu się zgodziłeś? - spytałam.
YOU ARE READING
Niepamięć | Bucky
FanfictionCzy można nazywać mnie człowiemiem jeśli nie znam ludzkich emocji? Czy jestem maszyną do zabijania jeśli nie potrafie zabić bliskiej mi osoby? Czy możesz mówic do mnie "morderco" patrząc na moją duszę? Nazywam się Death i jestem jednym z Zimowych Żo...