8 - Polowanie

315 17 0
                                    

Pożyczyłem Quinjet'a, po czym dostaliśmy się do bazy Avengers, Alex wzięła jeden z samochodów Tony'ego i ruszyliśmy do miasta.

- Ale na pewno mnie nie szukają? - spytałem.

- Tak, ludzie o tobie zapomnieli. - odpowiedziała.

- A tak w ogóle to jaki mamy plan?

- Wiem gdzie szukać osobę, bliską Soroknowi.

- I? - dopytywałem.

- Pójdę tam i będę udawać Death...

- Nie. -  przerwałem jej. - To zbyt nie bezpieczne, ja pójdę.

- Oni wiedzą że jesteś po ich stronię u mnie to nie jest takie oczywiste. 

- Ale mnie wyleczyli w 100%, a co do ciebie...

- Też mnie wyleczyli. - przerwała mi. - Idę tam i koniec dyskusji. - powiedziała zaborczo. Wziąłem głęboki oddech i kiwnąłem głową. 

- Nie daj się zabić. - powiedziałem.

- Nie raz próbowali mnie zabić i jeszcze żyję więc, nie martw się. - uśmiechnęła się Alex, a ja zaśmiałem się.

- Racja. 

Pov. Alex

Zatrzymaliśmy się pod małym motelem.

- Życz mi szczęścia. - powiedziałam rozpuszczając włosy i mierzwiąc je. Zasłoniłam nimi twarz i wyszłam z auta. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do drzwi. Zapukałam w nie.

- Kto tam? - spytał.

- Privet, tovarishch, Aristow. (Witaj towarzyszu Aristow.) - powiedziałam. Drzwi nagle otwarły się i stanął w nich mężczyzna w średnim wieku, miał ciemne włosy i lekki zarost, ogólnie nie wyglądał zbyt...przerażająco. Wciągnął mnie do pokoju i zamknął drzwi na paręnaście zamków. 

- Kto cię przysyła? - spytał wyciągając nóż i przystawiając mi go do gardła. 

- Szukam Sorokina, miałam zabić Zimowego Żołnierza, ale poniosłam porażkę. - Aristow milczał przez chwile i schował broń. 

- Hydra upada...udaj się do Zurychu w Szwajcarii. Tam skontaktuj się z Weber'em. - rozkazał. 

- Da, eto tak. (Tak jest).

- Ne razocharovyvayte nas. (Nie zawiedź nas.) - warknął. Wyszłam z budynku i wsiadłam do przepakowanego samochodu w którym czekał Bucky. Wsiadłam do auta i związałam włosy.

- I co? - spytał.

- Zurych w Szwajcarii. Tam skontaktujemy się z niejakim Weber'em i dostaniemy się do Sorokina. 

- Niezły plan. - przyznał. - Czyli musimy tam się udać incognito... - dodał. 

- Dokładnie. 

***

Kiedy podrobiłam nam paszporty (tak umiem coś takiego zrobić) kupiliśmy bilety. Obecnie siedzimy w samolocie.

- Męczy mnie jedna rzecz. - zaczął Bucky poprawiając czapkę z daszkiem. - Czemu mnie o tym powiadomiłaś? - spytał patrząc na mnie.

- Nie dała bym sobie rady sama, poza tym uznałam że będziesz chciał powiedzieć parę słodki słów Sorokinowi. - nazwisko wypowiedziałam ciszej niż resztę zdania. Bucky zaśmiał się cicho. - A ty? Czemu się zgodziłeś? - spytałam.

Niepamięć | BuckyWhere stories live. Discover now