5 - Walka bohaterów

338 23 1
                                    

Podeszłam do Steva i spytałam o dalszy plan. Blondyn patrzył na mnie ze zdziwieniem, ale po chwili otrząsnął się. 

- Idę pierwszy, zagaduje ich w tym czasie Falcon szuka transportu. Jestem pewien że zniszczą helikopter. Potem wchodzimy.

- Rozumiem. 

***

Świetnie, banda przebierańców będzie walczyć z inną bandą przebierańców, w co ja się wpakowałam? 

- Znalazłem. Quinjet w hangarze piątym, pas północny. - usłyszałam w słuchawce. Kapitan poniósł dłonie, a ja rzuciłam nóż przecinając pajęczynę na jego rękach. W tym czasie Ant-Man zwiększył się i uderzył człowieka-pająka, oddając tarcze kapitanowi. Nagle człowiek w złoto-czerwonym pancerzu ruszył na nas. 

- Dobra Maximoff zmywamy się stąd. - powiedziałam i zaczęłam biec, a Wanda za mną. Wybiegliśmy na plac, a Iron Man zaczął we nas strzelać. Nagle coś wybuchło przed nami, stanęłam między wybuchem, a brązowowłosą. Wstałyśmy i spojrzałyśmy na człowieka. Moje długie do pasa włosy zakryły mi twarz.

- Wanda odkąd odeszłaś Vision cierpi. - powiedział mechanicznie.

- A ty zamknąłeś mnie w więzieniu. - odpowiedziała.

- Po pierwsze to nie prawda, a po drugie to dla twojego dobra. - kontem oka widziałam jak Maximoff zaczyna się wkurzać.

- A ty to co? - spytał patrząc na mnie. - Podróbka Barnes'a?

- A ty kim jesteś co? Bohaterem za dolara? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Wyjęłam ostatni nóż i rzuciłam w jego stronę. Iron Man zrobił szybki unik i znów na mnie spojrzał. 

- Może i masz cięty język, ale jesteś wolna. - powiedział.

- Zobaczymy. - uśmiechnęłam się wrednie, a Wanda zaczęła zrzucać na niego samochody. Na początku starał się w nie strzelać, ale i tak został zasypany samochodami. - Wow. - powiedziałam krótko i poklepałam Maximoff po ramieniu. Chwile później widzieliśmy latającą cysternę, która pojawiła się znikąd. Pobiegłam z Wandą w stronę hangaru.

- Tam jest! - powiedziała. Cała drużyna zaczęła biec za nami. - Tu zawsze tak? - spytałam.

- Najczęściej jest gorzej. - odpowiedział Falcon. Nagle przed nami ktoś strzelił wiązką lasera. Spojrzeliśmy w tą stronę, od razu zobaczyliśmy Visiona.

- Uważasz że to co robisz jest słuszne, ale musi się pan poddać, dla dobra ogółu. - kiedy to mówił przed nami stanęła drużyna Iron Mana. 

- Co proponujesz Steve?

- Musimy walczyć. - odpowiedział i zaczął iść w ich stronę, aż w końcu zaczęliśmy biec. Oni także. Od razu rzuciłam się na Wdowę. Robiła szybkie ciosy i w głównej mierze starała się atakować moje słabe punkty. Wymierzyła cios w mój bok, szybko zablokowałam go lewą ręką i wymierzyłam jej cios w twarz. Ona jednak zrobiła unik i trzymając mnie za rękę kopnęłam mnie w brzuch. Cofnęłam się parę kroków. 

- Jak zwykle w brzuch. - szepnęłam. Kiedy chciała mnie kopnąć, jej noga rozbłysła czerwienią, a po chwili miotło ją gdzieś. Spojrzałam w bok i widząc Wandę uśmiechnęłam się lekko. - Dała bym sobie radę. 

- Nie ma sprawy. - powiedziała biegnąc w jakimś kierunku. Zobaczyłam jeden z moich noży podbiegałam o niego i wzięłam go. 

- Death uwolnisz mnie od niego? - usłyszałam głos w słuchawce. Spojrzałam w niebo i zobaczyłam Falcona uciekającego przed Iron Manem. 

- Ant-Man! - krzyknęłam. Podbiegł o mnie, wymownie spojrzałam na nóż i na robocika. Nagle Ant-Man zniknął, a po chwili usłyszałam...

- Dajesz, tylko traf. 

- Nie obiecuję. - zamachnęłam się, wycelowałam i rzuciłam. Iron Man zauważył go w ostatnim momencie i strzelił w niego. Słyszałam sapanie i dziwne krzyki co mnie uspokoiło. Robocik zaczął ze mnie strzelać, a ja robiąc szybkie uniki nie dawałam się trafić. Tak jak oczekiwałam pancerz zaczął się dziwnie zachowywać. 

- Trzeba oczyścić niebo, a się tym zajmę, ty biegnij do Quinjet'a.

- Nie! Wsiadajcie obydwaj, byle szybko!

- Zgadzam się z Wilsonem. - wtrąciłam się. - Paru z nas musi przegrać, byście wy mogli wygrać. - powiedziałam robiąc unik przed atakiem innego gościa w metalowym pancerzu.

- Zgoda, Sam powiedz co robić? - spytał Rogers.

- Trzeba ich zając, czymś dużym.

- Zostawcie to mnie. - powiedział Ant-Man. - Wiem co robić! Znaczy robiłem to raz w życiu i zemdlałem, ale dam radę!

- Jesteśmy zgubieni. - skwitowałam, zadając cios człowiekowi pająkowi. Nagle zobaczyłam ogromnego Scott'a, który trzymał w dłoni faceta w metalowym pancerzu. Rzucił nim, a pająk pobiegł za nim. Ja natomiast zajęłam się facetem w czerni. Na drodze stanął mu Lang. Niestety został atakowany przez puszkę i pająka. Rzuciłam się na niego i wymierzyłam mu cios lewą ręką. Zrobił momentalny unik i drapnął mnie po policzku. Dotknęłam krwawiącego miejsca. - Kicia jest nie grzeczna. - warknęłam. Wyjęłam dwie katany i przygotowałam się do ataku. Gościu starał się mnie uderzyć, ale każde jego uderzenie blokowałam. W końcu kiedy zadał cios zrobiłam unik skacząc za niego i wymierzając mu cios, który miał go pozbawić głowy. Nagle moja katana rozpadła się na kawałki, a kotek szybko się odwrócił i kopnął mnie tors, obalając mnie. Wstałam szybko, a on zaczął gonić Steva i Zimowego. Nagle dostałam czymś, a raczej kimś. Poleciałam razem z pajączkiem i uderzyłam plecami o coś twardego. Spojrzałam przed siebie, świetnie powalili Ant-Mana. Iron Man podleciał do pająka, by sprawdzić co z nim jest. Kiedy jego maska zniknęła poczułam coś...coś dziwnego...spojrzał na mnie. Odsłoniłam z twarzy włosy. Patrzył na mnie tak jakby zobaczył ducha. Po chwili jednak potrząsnął głową, powiedział coś do pająka i odleciał. Wstałam, ale kiedy zobaczyłam odlatującego Quinjet'a usiadłam na ziemi.

Aresztowano mnie, a kiedy zobaczyli moje ramię zamknęli mnie w szklanej celi, przykutą do metalowego siedzenia i przetransportowali nas do podobno najtajniejszego więzienia. Zostawili mnie w osobnym pomieszczeniu, a mała klatka stała cię moją celą w celi. Przypomniałam sobie Hydrę. Prychnęłam pod nosem. Moja głowa opadła na klatkę piersiową. Myślałam o Iron Manie. Ja...znałam go...chyba...on chyba też mnie poznał, ale kim dla niego jestem? 

Niepamięć | BuckyWhere stories live. Discover now