Pov Alex
Nie czułam już bólu, ale chyba nie umarłam...bynajmniej tak mi się nie wydaje...lekko otworzyłam oczy. Byłam w białym pomieszczeniu. Może jednak nie żyje? Rozejrzałam się. Czy w piekle są gniazdka? Po mojej lewej stronie spał Tony.
- Obudziłaś się. - usłyszałam cichy szept. Odwróciłam się w prawą i stronę i zobaczyłam Buck'a. - Jak się czujesz? - spytał.
- Jak przeżuta i wypluta. - jęknęłam.
- Stark, pobudka. - powiedział i szturchnął mojego brata. Ten przetarł oczy i spojrzał na mnie. - Co się stało? - spytałam widząc ich miny.
- My...ja... - zaczął Bucky. Zakrył dłonią twarz i odkrył kołdrę. Spojrzałam na moją prawą rękę...a raczej moje prawe ramię.
- Straciłam rękę... - raczej stwierdziłam niż spytałam. - Zrobisz mi rękę? - spytałam Starka.
- Ty...się tym nie przejęłaś? - spytał zaskoczony.
- A mam? Jestem żołnierzem, nie tancerką, nie malarzem. Na misjach traci się organy, nogi, ręce. To normalne, poza tym rękę da się zastąpić, gorzej było by gdybym dostała w głowę. - zaśmiałam się, ale po chwili syknęłam z bólu. - Nie powinnam się śmiać. - jęknęłam. - A teraz pora na wywiad. Ile jestem nieprzytomna, czy odniosłam jeszcze jakiś obrażenia i kiedy stąd wyjdę? - powiedziałam na jednym wdechu.
- Od trzech drzwi, nic poważnego i za jakieś dwa dni.
- Dzięki Buck. Braciszku...
- Nie ma sprawy.
***
Tak jak powiedział Bucky wypuszczono mnie po dwóch dniach. Oczywiście przywitali mnie Avengers, którzy nie mówili czegoś w stylu "o boże jak ja ci współczuje". Nigdy tego nie lubiłam. Straciłam rękę to straciłam, wielkie mi halo. Przyznaje może o brzmieć dziwnie. Kiedy już wszyscy ze mną porozmawiali udałam się do pracowni Tony'ego.
- Cześć brat! - krzyknęłam od progu. Stark odjechał od swojego biurka na krześle i zdjął okulary.
- Cześć. Chodź, zobaczy czy ci się podobają.
- Podobają? - spytałam zaskoczona.
- Pomyślałem że jak szaleć to szaleć. Oczywiście jeszcze nie skończyłem, nie jestem cudotwórcą, ale...
- Wow... - szepnęłam kiedy zobaczyłam projekt. Przedstawiały one dwie ręce. Były czarne i miały wysuwane pazury. - Czy one mają części vibranium? - dopytywałam.
- Dogadałem się z czarnym koteczkiem.
- Co ty musiałeś zrobić żeby się zgodził? - spytałam z uśmiechem.
- No cóż, oddałem mu parę budynków, ale było warto. - zachichotał. - Za trzy dni skończę, dasz radę bez jednej ręki?
- Pfff dam sobie radę.
***
Życie bez jednej ręki jest cholernie męczące i szczerze nie polecam. Trudno mi jest poruszać się w świecie. Serio. Na szczęście Bucky jest przy mnie i mi pomaga. Wiem że czuje się winny tego co się stało. W końcu postanowiłam z nim porozmawiać.
- Możemy porozmawiać? - spytałam go pewnego dnia.
- Oczywiście. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- To co stało się w Polsce to nie twoja wina. - powiedziałam prosto z mostu. Bucky spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Dotknęłam jego policzka. - Nie zadręczaj się...proszę... - szepnęłam. Chwile patrzyliśmy na siebie, w końcu lekko pocałowałam go w usta. Barnes przytulił mnie mocno i schował twarz w moich włosach.
- Tak mi przykro... - szepnął.
***
- I jak? - spytał Tony patrząc na swoje dzieło. Brat w końcu skończył swoją robotę i zamontował mi nowe ręce. Poruszyłam palcami, zgięłam łokcie i wyprostowałam dłonie. Po chwili z palców wyskoczyły 15 cm pazury.
- Są...doskonałe. - powiedziałam i schowałam pazury.
- A to nie koniec. - spojrzałam na niego zaskoczona. Tony odwrócił się do mnie plecami i poszedł w głąb pracowni, a ja poszłam za nim.
- Skoro tak mocno nie chcesz zmieniać swojego stroju bojowego, postanowiłem go ulepszyć. - wytłumaczył. Zatrzymaliśmy się przed manekinem ubranym w mój nowy kostium.
- Wow... - szepnęłam. Strój nie miał prawego rękawa, tors w ogóle się nie zmienił. Spodnie nie były bardziej przylegające do ciała, a buty były na lekkim obcasie i sięgały aż do kolana.
- Masz jeszcze to. - dodał i rzucił mi dwa dziwne urządzenia. - Załóż za ucho. - poinstruował. Tak jak powiedział tak zrobiłam. Po chwili na moich ustach i nosie pojawiła się maska, a na prawym oku pojawił się mały holokomputer.
- Rozpieszczasz mnie. - powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam mojego brata.
- Hej, tylko spokojnie bo mnie udusisz. - zaśmiał się, a ja wraz z nim. Wzięłam swój strój i zdjęłam moją maskę. Szybko udałam się do mojego pokoju. Po drodze trafiłam na Bucky'ego.
- Cześć Buck. - przywitałam się.
- Cześć. Nowy strój?
- A tak. Tony go ulepszył, a jak ci się podobają moje ręce? - spytałam.
- Niezłe. - przyznał. Zaczęliśmy rozmawiać, żartować, aż w końcu Buck odprowadził mnie pod drzwi pokoju. Chciałam mu podziękować, ale brązowowłosy mocno mnie pocałował. Otworzył za mną drzwi i lekko popchnął mnie do środka. - Muszę z tobą porozmawiać. - powiedział. Odłożyłam mój nowi strój i spojrzałam na niego nie pewna tego co chce mi powiedzieć. - Ja... - zaczął. - Nie mogę już udawać że nic do ciebie nie czuje... - Bucky podszedł do mnie i złapał moje dłonie. - Kocham cię Lex, rozumiesz? To co wydarzyło się w Polsce uświadomiło mi że...że nie wiem co bym zrobił gdybyś wtedy zginęła...nie chcę cię stracić... - szepnął. To co powiedział...zaskoczyło mnie. On mnie pokochał...niepewnie położyłam dłonie na jego policzkach.
- Ja...też cię kocham. - szepnęłam i przywarłam do jego warg.
YOU ARE READING
Niepamięć | Bucky
FanfictionCzy można nazywać mnie człowiemiem jeśli nie znam ludzkich emocji? Czy jestem maszyną do zabijania jeśli nie potrafie zabić bliskiej mi osoby? Czy możesz mówic do mnie "morderco" patrząc na moją duszę? Nazywam się Death i jestem jednym z Zimowych Żo...