Kurczowo ściskam bukiet kwiatów, czując jak Robert gładzi uspokajająco moją dłoń. Przed nami stoją druhny i drużbowie, a zaproszeni goście wstają, gdy rozbrzmiewa melodia, której w ogóle nie kojarzę. Mały Ashton na początku, Lauren i Harry, Nina i Will, Ashley i Mike, JJ i Cal, Caroline i Luke. Nie widzę przez nich Ashtona, ale wiem, że już tam jest i na mnie czeka. Gdy nasi przyjaciele ruszają białym dywanem, serce podchodzi mi do gardła. A co jeśli zwieję?
Ruszam powolnym krokiem z ojczymem u boku i czuję na sobie wzrok wszystkich. Staram się oddychać miarowo i się nie rozpłakać. Jednak gdy Caroline i Luke schodzą na bok i dostrzegam Ashtona, potrafię skupić się tylko na nim. Gdy tylko mnie dostrzega, odwraca się i wygląda, jakby ścierał coś z twarzy. Warga mi drży, a gardło piecze mnie od zbliżającego się płaczu. Ash znów się odwraca z oczami pełnymi łez, co wywołuje mój uśmiech.
Robert całuje mnie w policzek i przekazuje moją rękę Irwinowi. Uśmiecha się w jego stronę i klepie go po ramieniu.
- Dbaj o mój skarb – mówi tylko, na co Ash kiwa głową. Mężczyzna siada w pierwszej ławce i już wiem, że zaraz zostanę żoną. Zostanę panią Irwin i nic nie zepsuje tego wydarzenia.
Podchodzimy do urzędnika, który z uśmiechem na twarzy rozpoczyna ceremonię. Nie potrafię się skupić, ciągle myśląc o tym, co przyniesie przyszłość. Ashton to miłość mojego życia i nie wyobrażam sobie dzielić je z kimkolwiek innym. Chcę się z nim zestarzeć, mieć dzieci, a później wnuki. Chcę podróżować i zwiedzać świat, jednocześnie żyjąc muzyką. Chcę być z nim szczęśliwa.
- ...Alexandrę Marie Stafford za żonę?
Otrząsam się, gdy słyszę swoje imię. Cholera, prawie przegapiłam najważniejszy moment swojego życia. Wciąż patrzę Ashtonowi w oczy, gdy odpowiada „tak".
- Czy ty, Alexandro Marie Stafford, bierzesz Ashtona Fletchera Irwina za męża?
Uśmiecham się i zaczynam kiwać głową.
- Tak – odpowiadam i mam wrażenie, że Ash z ulgą wypuszcza powietrze.
Wszystko dzieje się tak szybko. Mały Ashton wbiega z poduszeczką z obrączkami, potykając się o dywan. Caroline bierze mój bukiet, gdy Will próbuje pozbierać mojego braciszka z ziemi, a goście śmieją się z uroczej nieporadności malca. Kątem oka widzę, jak nasze mamy płaczą przytulone do siebie, gdy składamy sobie przysięgi i wymieniamy się obrączkami. Dreszcze przechodzą mi po plecach, gdy w akompaniamencie aplauzu Ash całuje mnie po raz pierwszy, jako swoją żonę. Nie mogę uwierzyć, że to w końcu się stało.
Caroline podaje mi kwiaty i ruszamy z Ashtonem w stronę, z której przyszłam. Pokonujemy tę drogę razem, ale w końcu mam chwilę i dość odwagi, żeby spojrzeć na gości. Moi dziadkowie, znajomi z uczelni, rodzina z Anglii. Pani Toshiro z szerokim uśmiechem, państwo Douglas, państwo Hansen z bliźniaczkami. Trener z rodziną, Niall z dziewczyną. Mnóstwo znanych twarzy, wspaniałych artystów i osób z przemysłu. I w ostatniej ławce Maddie zalana łzami.
***
Gdy tylko wchodzimy pod ogromny namiot rozbrzmiewają brawa. Wiadomym było, że nie wszyscy zmieszczą się w miejscu uroczystości, więc ilość osób prawie się podwaja. Ash spogląda na mnie i z uśmiechem nachyla się do pocałunku, który chętnie odwzajemniam.
- Kocham cię – szepcze, opierając czoło o moje i patrząc mi w oczy.
- Ja ciebie też – odpowiadam. – Ponad życie.
CZYTASZ
Meet your idols 2 || 5sos
FanfictionBo przez rok z dala od Bergen bardzo wiele może się zmienić... "Meet your idols" - przeczytaj, zanim zaczniesz część drugą!