Rozdział 15

2.6K 145 31
                                    

Alex's P.O.V.

Pod klubem tłoczy się mnóstwo osób. Jest to jeden z najpopularniejszych klubów w Bergen i dostaniemy się do środka tylko cudem. Większość klubów jest dostępnych od dwudziestego pierwszego roku życia, więc nigdy w nim nie byłam. Rozświetlony budynek znajduje się tuż przy Bryggen, więc w powietrzu unosi się zapach słonej wody.

- Jesteś bardziej szalona, niż myślałem – odzywa się Will. – Nigdy nam się nie uda wejść.

Rozglądam się, żeby znaleźć kogoś znajomego. Może ktoś mógłby nas wprowadzić. Mija chwila, zanim dostrzegam ochroniarza wpuszczającego ludzi do środka. Blond grzywka jak zwykle opada mu na czoło, a czarna koszulka opina mu umięśnioną klatkę piersiową.

Łapię Caroline i Willa za nadgarstki i ciągnę ich w stronę chłopaka. Kilka osób wyraża swoje niezadowolenie, gdy omijamy kolejkę, ale staram się ich ignorować. Stajemy przed blondynem, a gdy nas zauważa, uśmiecha się szeroko.

- To nie ty wpadałaś na mnie przez całą ostatnią klasę? – pyta rozbawiony, na co potakuję.

To Evan, na którego ciągle wpadałam przez Maddie. Popychała mnie w jego stronę niemalże codziennie, a on znosił to z grzecznym uśmiechem.

Podchodzę bliżej niego, żeby móc szeptać mu do ucha.

- Wpuścisz nas? Ładnie proszę.

Odsuwam się, żeby obserwować jego reakcję. Wciąż uśmiecha się wesoło, a po chwili zaczyna się śmiać.

- Dla znajomych z liceum zawsze zrobię wyjątek – odpowiada i odsuwa się, żebyśmy mogli przejść.

- Wiszę ci przysługę – rzucam tylko i wchodzimy do klubu.

Ogłusza mnie głośna muzyka, ale i tak jestem przeszczęśliwa, że udało nam się wejść.

- Nie mam pojęcia, kto to był, ale już go uwielbiam! – woła Will i pokazuje mi dwa kciuki w górę.

- Stary znajomy – odpowiadam z uśmiechem. – To co? Drinki? Ja stawiam!


***


Ashton's P.O.V.

Wchodzę do pokoju Caroline i Luke'a. Drzwi były otwarte, a w salonie panuje ciemność. Włączam światło i od razu rozbrzmiewa jęk Hemmingsa.

- Wyłącz słońce – mruczy zasłaniając twarz. Leży na kanapie opatulony brązowym kocem. Podnosi się i spogląda na mnie. – Co jest?

- Alex i William zniknęli i zostawili telefony. Nie ma ich u Michaela, ani u Caluma. Jest Caroline?

Luke wygląda na zdezorientowanego i przez chwilę przetwarza informacje, które mu zaserwowałem. W końcu wzrusza ramionami i przeciera twarz dłońmi.

- Nie wiem, zasnąłem – wyjaśnia. – Poza tym chyba jest na mnie obrażona, bo nie chciało mi się nigdzie wyjść.

Wzdycham i siadam obok niego na kanapie, zgniatając mu przy tym stopy. Zabiera nogi i podciąga kolana pod brodę. Wpatruje się we mnie z ciekawością wymalowaną na twarzy i milczy. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi. Nie mam też pojęcia, gdzie jest Alex. Nie trzymam jej na uwięzi, ale chciałbym wiedzieć, gdzie wychodzi tak późnym wieczorem i dlaczego nie zabrała mnie ze sobą.

- Czemu tak na mnie patrzysz? – pytam w końcu, czując na sobie irytujący już wzrok Luke'a.

- Pokłóciliście się, prawda?

Meet your idols 2 || 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz