Rozdział 30

2.6K 139 29
                                    

Alex's P.O.V.

Guns For Hands. Piosenka twenty one pilots wciąż jest moim budzikiem i nawet po tylu latach nadal ją kocham. Wyciągam rękę i z zamkniętymi oczami próbuję chwycić telefon na stoliku nocnym. Wyciszam go i obejmuję poduszkę, nie chcąc nawet myśleć o wstawaniu. Do późna oglądałam z dziewczynami filmy na Netflixie, popijając wino i jedząc tony popcornu. To był właśnie mój wieczór panieński i szczerze podobał mi się. Nie potrzebowałam wypadu do klubu, litrów alkoholu i striptizerów. Wystarczył mi wieczór z przyjaciółkami.

Mam nadzieję, że wieczór kawalerski Ashtona również przebiegł spokojnie i będzie dziś w formie. Nie mam pojęcia, kto wymyślił to wszystko na dzień przed ślubem, ale mam nadzieję, że dobrze to przemyślał.

Mój telefon po raz kolejny budzi się do życia, więc podnoszę się i wyłączam budzik. Przecieram twarz dłońmi i wyglądam przez okno. Kolejny słoneczny dzień w LA, ale dla mnie najważniejszy w życiu. Za trochę ponad godzinę ma zjawić się fryzjerka i makijażystka. To ten jeden raz, kiedy chcę wyglądać naprawdę perfekcyjnie.

Wygrzebuję się z pościeli i przeciągam się, czując jak przeskakuje mi coś w kręgosłupie. Ziewając wychodzę z sypialni i kieruję się do kuchni. Na blacie znajduję ślady wczorajszej posiadówy i butelkę wody, więc biorę kilka dużych łyków. Otwieram lodówkę i przeglądam jej zawartość, ale nie wiem, czy zdołam coś przełknąć. Tak, stresuję się. Dzisiejszy dzień jest zdecydowanie najbardziej stresującym w moim życiu. Mam nadzieję, że z tych emocji nie zwymiotuję Ashtonowi na buty.

Słysząc dzwonek do drzwi, zamykam lodówkę i biegnę do holu. Otwieram drzwi i uśmiecham się szeroko, widząc mamę. Rzucam jej się na szyję i obejmuje mnie mocno. Nie wiedziałam, że przed uroczystością jeszcze mnie odwiedzi.

- Wejdź – mówię, gdy się od niej odsuwam. – Nie wiedziałam, że jeszcze wpadniesz.

- Kochanie, ja tylko na chwilę – odpowiada z uśmiechem. Sięga do torby i wyciąga małe pudełko, które od razu mi podaje. – Chcę być pewna, że będziesz się trzymać się tradycji. Rozmawiałam z Willem i wiem, że nie przykładaliście do tego uwagi.

Otwieram pudełko i aż zapiera mi dech w piersi, gdy widzę srebrną bransoletkę wysadzaną jasnoniebieskimi kamieniami. Oczy zachodzą mi łzami i przenoszę wzrok na mamę. Ona też się wzrusza.

- Masz mnóstwo nowych rzeczy, więc ode mnie masz tą jedną. Starą, niebieską i pożyczoną.

Nie mam pojęcia, co mam powiedzieć. Przejeżdżam palcem po bransoletce i zagryzam wargę.

- To tanzanit. Miałam ją na ślubie z twoim tatą – dodaje, czym jeszcze bardziej doprowadza mnie do płaczu. – Chciałam, żeby tego dnia był z tobą.

- Nie wiem, co powiedzieć.

Zamykam pudełko i przytulam się do mamy. Jako dziecko oglądałam z tatą mnóstwo filmów i zawsze powtarzał mi, że z dumą będzie mnie prowadzić do ołtarza. Marzyłam o tym i chciałabym, żeby tu dzisiaj był. W ten sposób, będę mieć tego namiastkę i jeszcze silniej będę czuć jego obecność.

- Muszę lecieć – odzywa się mama, więc się odsuwam. – Sophie panikuje, bo wasze wesele jest większe i więcej osób ją zobaczy. Poza tym, chyba myśli, że uwiedzie jakiegoś sławnego artystę.

Po moim trupie.

- Bez obrazy dla Sophie, ale większość osób będę tam znać i nie dopuszczę do tego, żeby skrzywdziła ich swoją obecnością.

Meet your idols 2 || 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz