Alex's P.O.V.
Wracam do pokoju, gdzie zastaje zdezorientowanego Ashtona. Uśmiecham się do niego, pocierając czoło dłonią. Naszykuję się, a później znajdę dokumenty Willa i pojedziemy do lekarza. Mike przeszukuje teraz internet i będzie starał się nas gdzieś zapisać, jednocześnie mając oko na Hansena.
Ash podchodzi do mnie i obejmuje ramionami, więc chowam twarz w zagłębieniu jego szyi. Brakowało mi go, tak cholernie mi go brakowało. W głowie mam mętlik, nie wiem, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Oficjalnie nie jesteśmy już razem, oczywiście wśród znajomych. Oboje zniknęliśmy na ten czas z serwisów społecznościowych i o ile się nie mylę, nikt nie wie, że zerwaliśmy. Bryana chyba też nie chwaliła się, jak skutecznie zniszczyła nasz związek. Poza tym, nie poruszyliśmy tego tematu. W nocy rozmawialiśmy o totalnych błahostkach, jakby nigdy nic się między nami nie zmieniło. Opowiedzieliśmy sobie, jak wyglądał okres rozłąki i dopiero w tamtym momencie uświadomiłam sobie, jak bardzo musiał przeze mnie cierpieć.
- Muszę zabrać Willa do lekarza – mruczę, czując jak przejeżdża palcami po moich plecach. – Skończyły mu się leki i zrobił się zbyt nadpobudliwy. Biega po mieszkaniu jak wariat – dodaję i czuję, jak w oczach zbierają mi się łzy.
Cholernie martwię się o Willa i jego zdrowie. Już nie chodzi o to, jaką krzywdę może sobie zrobić podczas takich sytuacji, a o poważniejsze choroby psychiczne, które mogą przyjść w następstwie. Kocham go jak brata i nie wyobrażam sobie, żeby coś mogło mu się stać. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, zwłaszcza, że jest tutaj pod moją opieką.
- Na pewno nowe leki mu pomogą – uspokaja mnie Ash. Chyba czuje, jak się trzęsę. – Spotkamy się popołudniu?
- Jasne – odpowiadam i odsuwam się od niego. – Musimy w końcu ustalić, co dalej.
- Jak to? – pyta z szerokim uśmiechem. – Wciąż chcę spędzić z tobą resztę życia. Nawet, jeśli to tylko przygoda z idolem.
Szturcham go w ramię i wybucham śmiechem. Powiedziałam to tylko dlatego, żeby go skrzywdzić i zniechęcić do siebie. Nic z tego nie było prawdą i cholernie żałuję tych słów.
- Musisz się postarać – stwierdzam, wyciągając przed siebie lewą rękę i poruszając palcami. – Nie poprosiłeś mnie znów o rękę. Musisz się postarać, bo ciężko ci będzie przebić poprzednie oświadczyny.
- Przyjmuję wyzwanie.
Uśmiecham się, podchodzę bliżej i splatam dłonie na jego karku. Patrzę mu w oczy, czując jego palce na tali i unoszę brwi. Prycha pod nosem, kręci przez chwilę głową, po czym po prostu mnie całuje.
***
Wysiadam z taksówki i niemalże ciągnę za sobą Willa. Jest rozkojarzony i aż go nosi, więc gdy tylko staje na chodniku, trzaska drzwiami i obejmuje mnie. Odsuwa się i prawie biegiem rusza do budynku. Kręcę głową i idę za nim. W środku znajduję go przeglądającego jakieś ulotki. Podchodzę do kontuaru, za którym siedzi kobieta w średnim wieku. Kieruje nas do gabinetu na końcu korytarza i każde czekać.
Prowadzę Willa ze sobą i sadzam na krześle, a on wciąż przegląda ulotki, które zabrał ze sobą. Chyba go to trochę uspokaja, bo już nie szaleje. Opadam na krzesło obok niego i cierpliwie czekam w ciszy. Poczekalnia jest pusta, nie licząc dziewczyny, która siedzi naprzeciwko nas i dziwnie nam się przygląda. Świetnie wręcz.
![](https://img.wattpad.com/cover/133820880-288-k140796.jpg)
CZYTASZ
Meet your idols 2 || 5sos
FanficBo przez rok z dala od Bergen bardzo wiele może się zmienić... "Meet your idols" - przeczytaj, zanim zaczniesz część drugą!