Cały czas na moich ustach czułem jego zarost, nie mogłem wymazać ze swojej głowy momentu, kiedy to pocałowałem policzek szatyna. Bałem się zejść na kolacje, bo co teraz musi odczuwać Louis. Pewnie nawet nie był gejem, na pewno w Londynie czekała na niego dziewczyna, którą go kocha. Rozważałem już w swojej głowie opcje, że dzisiejszego dnia nie pójdę na kolacje, przecież chyba spaliłbym się ze wstydu, kiedy zobaczyłbym chłopaka. Mój brzuch jednak trochę domagał się jakiegoś jedzenia, dlatego postanowiłem napić się z nadzieją, że żołądek się tym nacieszy. No cóż byłem w błędzie, jednak naprawdę nie mogłem się tam pojawić, znałem go tylko dzień a już odawalałem takie numery. Jednak kiedy miałem zamiar przebrać się w piżamę, mój telefon się podświetlił a na wyświetlaczu było powiadomienie ze snapchata od Louisa.
Uśmiechałem się na snapa I cóż ostatecznie znalazłem się poza moim pokojem hotelowym i udałem się na dół.
Nkebieskooki siedział z boku przy balustradzie. Między jego krótkimi palcami znajdował się odpalony papieros, a przed nim stała filiżanka z kawą. Naprawdę Louis nie miał na co wydawać pieniędzy, niestety napoje do kolacji były płatne a on i tak wziął sobie napój.
- Hej.
- No wreszcie, ile można tak samemu siedzieć w tym pokoju, mi się tam nudzi.
- Zasnąłem.
Rzadko kiedy kłamałem, jednak szatyn nie wracał do tematu, a ja też nie chciałem go zaczynać.
- Mają coś dobrego?
- Słyszałem, że ryba jest dobra. Ja nie jadłem, bo nie jestem głodny. Żywię się kawą.
-OK, wezmę coś I wrócę.
Odwróciłem się i poszedłem do bufetu, zauważyłem że przy naczyniach stał ten sam mężczyzna, który wynosił mi walizkę do pokoju. Naprawdę tutaj otaczali mnie sami piękni ludzie. Powiedziałem do niego zwykle „cześć" i wziąłem biały talerz żeby nabrać trochę jedzenia. Wyboru zbyt dużego nie było, zdecydowałem się na rybę i trochę sałaty. Kiedy wróciłem do Louisa, nie miał już filiżanki przed sobą, jego wzrok uktwiony był w jakimś punkcie. Podejrzewałem, że oglądał morze, które dzisiaj znowu było spokojne.
- Wróciłeś.
Spojrzałem na Louisa, którego wzrok teraz był skupiony na mnie. Z paczki wyciągnął papierosa i z gracją odpaliłem go. Oglądałem jak zaczarowany, to kiedy wkładał sobie używkę do ust i zaciągał nią. Naprawdę nie mogłem napatrzeć się na jego piękno.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
Zbladłem, nie spodziewałem się tych słów z ust chłopaka. Myślałem, że temat został zamknięty, jednak został przywołany do życia. Nie byłem gotowy, czułem, że właśnie straciłem nową przyjaźń. Samotne wakacje w Albanii witajcie!
- Nie chodzi o to, że mi się nie podobasz,bo jesteś naprawdę przystojny. Jednak ja nie mogę kochać, więc lepiej dla Ciebie jeśli nie będziesz mnie całował nawet w policzek.
- Nie zbytnio rozumiem, ale dobrze.
- Teraz idę spać. Dobrej nocny Harry.
- Tobie również.
Miałem mętlik w głowie, jednak może będzie tak lepiej. Przecież to tylko tydzień potem nasze drogi się rozejdą. Jednak spojrzałem na ludzi, okresu również jedli swój posiłek na zewnątrz. Dużo zakochanych par, a między tym ja. Więc to nie było dziwne, że też chciałem mieć kogoś, z kim mógłbym teraz tutaj być. Kogoś kogo bym kochał, bo przecież trudno jest być samotnym pośród tylu zakochanych par.
Mam nadzieję, że się wam się podoba hah
Niektóre zdarzenia tutaj wydarzyły się naprawę, aleee lepiej dla was, że nie wiecie które 😎
Do zobaczenia xx
CZYTASZ
I CAN'T LOVE YOU #LARRYSTYLINSON#
FanfictionHistoria przyjaźni, która narodziła się przypadkiem, historia gdzie pizza, morze, słońce i słodka kawa pojawiają się prawie cały czas. Historia dwóch chłopaków, którzy po prostu sami zdecydowali się na samotne wakacje do słonecznego miasta w Albanii...