ROZDZIAŁ PIĄTY *Harry nie mam buta *

411 20 5
                                    

Następnego dnia było ciepło jednak nie na tyle żeby iść na plaże, słońce co jakiś czas zachodziło, a burze było czuć w powietrzu. Rano kiedy siedzieliśmy na tarasie popijając kawę, Louis stwierdził, że dzisiaj możemy się udać do centrum Vlorё po zakupy. Zgodziłem się, bo zapasy jedzenia i picia pomału zaczęły mi się kończyć, a nie chciałem umrzeć tutaj z głodu. Podczas naszego śniadania rozmawialiśmy dużo, okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów i naprawdę dużo nas łączy. W duchu czułem się jak zakochana nastolatka, która rozmawia ze swoim crushem. Podziwiałem jego oczy, które były pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, były jak spokojne morze, błękitne i jasne, miało się ochotę na nie patrzeć i patrzeć. Czułem się jak statek, który zabłądził na wodach. Jego włosy były lekko wilgotne przez co, że nie wysuszył ich suszarką po prysznic. Miał na sobie luźną, czerwoną koszulkę i jeansowe spodenki do kolan. Większość osób tutaj chodziło w klapkach, jednak Louis zawsze miał na sobie trampki. Nie ważne czy szliśmy na miasto, czy na plaże. Nie widziałem innego obuwia na nim. Tomlinson był wyjątkowy i to właśnie sprawiało, że podobał mi się jeszcze bardziej.

- Potrzebujesz iść do pokoju, czy masz wszystko przy sobie?

- Możemy iść Louis.

Miałem parę banknotów, więc miałem nadzieję, że starczy mi na jakieś podstawowe zakupy, zawsze mogłem pożyczyć coś od szatyna o ile on wziął więcej gotówki. Szliśmy promenadą, po obu stronach mieliśmy wysokie drzewa, słońce zachodziło prawie cały czas. Modliłem się tylko, żeby nie zaczęło padać. Nie uśmiechało mi się iść do hotelu wyglądając przy tym jak zmokły kurczak. Louis czasem zachowywał się niczym małe dziecko, zrobił sobie zdjęcie siedząc na karuzeli, nie chciałem nic mówić ale to wyglądało uroczo. Potem weszliśmy do sklepu, jednak jedynie po coś zimnego do picia. Owy sklepik przypominał te typowo osiedlowe, jednak po wzięciu coli i fanty w puszkach oraz zapłaceniu za nie, wyszliśmy. Niedaleko był supermarket, w którym mieliśmy w zwyczaju robić zakupy (co z tego, że były to jedynie dwa razy). 

- No to na zdrowie Harold.

Uśmiechnąłem się szeroko, kiedy to Louis przybliżył puszkę z coca colą do mojej z fantą i lekko stuknął je ze sobą. Czułem, że trudno będzie mi opuścić Albanię i tak po prostu zapomnieć o kimś takim jak Louis Tomlinson. Jednak teraz postanowiłem o tym nie myśleć i po prostu żyć chwilą i sprawić, żeby ten tydzień był najlepszym w moim życiu. Kiedy szliśmy, poczułem na moim nosie zimną krople. Miałem nadzieje, że zdawało mi się, jednak krople zaczęły pojawiać się coraz częściej, aż w końcu zaczął się niby mały deszczyk. 

- Harold! Poczujmy się jak w deszczowej piosence. 

- Louis, chodź gdzieś wejdziemy i przeczekamy to.

- A weź Styles, kiedyś będziesz o tym mówił wnukom.

Nagle pociągnął mnie do siebie, staliśmy naprzeciw siebie w deszczu po prostu patrząc się na siebie. Było w tym coś magicznego i miałem taką ochotę go pocałować, czułem jak nasze wargi się już spotykają, jednak nagle to Louis założył moje włosy za ucho i powiedział.

- Szkoda, że nie masz teraz na sobie tych żółtych spodenek, bo wyglądasz jak typowy kurczak.

- Ejjj!

Uciekł, zaczął biegać uśmiechnięty po uliczkach Vlore, mieszkańcy nieco dziwnie się na niego patrzyli, jednak szatyn zachowywał się jakby nikogo tutaj nie było. Nie interesowało go to co ludzie o nim pomyślą, cieszył się z życia. Był sobą. Niewiele myśląc dołączyłem do niego, złapałem za dłoń i powiedziałem.

-  Can I Have This Dance? ***

Przez nasze bieganie bez celu, ponownie znaleźliśmy się na promenadzie. Nie było zbyt wielu ludzi tutaj, większość osób schowała się przed deszczem, a ja trzymałem Louisa w objęciach. Kołysaliśmy się lekko, deszcz padał na nas, a ja czułem jak wszystko co mam na sobie robi się mokre od wody, ale nie przejmowałem się tym. Nagle usłyszałem cichy głos 

****Won't you promise me (now won't you promise me, that
you'll never forget)
We'll keep dancing (to keep dancing) wherever we go
next  

- Masz racje Louis, będę to opowiadać wnukom. 

Jedyne co zauważyłem, to jego nikły uśmiech. 

Deszcz ustał do zwykłego kapania, a nie ogromnej ulewy jaka była jeszcze niedawno, dlatego w końcu poszliśmy do tego sklepu, zdawałem sobie sprawę z tego, że woda kapie z nas, z każdej strony jednak było warto. Właśnie stworzyłem wspomnienie, którego nie zapomnę. W środku supermarketu, oczywiście nie obyło się bez Louisa, który śmiał się ze wszystkiego. Zrobił sobie zdjęcie z winem w kartonie, bo ,,Harryyyy takiego nie ma w Anglii''. Kupił sobie jajko barbie, bo chciał zajebistą figurkę, a jedyne co otrzymał, to plastikowa spinka do włosów w kształcie korony. Kiedy jednak wyszliśmy ze sklepu, okazało się, że ulewa wróciła, więc oczywistym było, że do hotelu będziemy wracać w deszczu. Szliśmy normalnie rozmawiając, oczywiście przy okazji robiąc zdjęcia. Jednak nagle Louis zaczął krzyczeć.

- Harry nie mam buta!

Zaśmiałem się, bo jak do cholery jasnej można zgubić trampka? Rozumiem klapka, ale trampka? Musieliśmy się cofnąć i patrzeć, gdzie jest pantofelek Kopciuszka. Na całe szczęście całkiem niedaleko na chodniku leżał sobie samotny, czarny trampek należący do Louisa.

- Ja nie wiem jak ty to zrobiłeś.

- Uwierz mi, ja też. 

Na szczęście resztę drogi przebiegło już bez jakichkolwiek komplikacji. Kiedy dotarliśmy do hotelu, musieliśmy się rozstać przed pokojem szatyna, który powiedział.

- Teraz jesteś wszędzie mokry, koszulka Ci się przykleiła do tego torsu jakiego by Ci pozazdrościł niejeden model. Więc idź się wysusz panie gorący.

I tak po prostu zniknął za drzwiami swojego pokoju. A ja nie wiedziałem, czy to co właśnie usłyszałem, to wytwór mojej wyobraźni, czy jednak stało się naprawdę.

Nikt nie musi wiedzieć, że kiedy brałem gorący prysznic, przeżyłem jeden z lepszych orgazmów w moim życiu. 

*** Nawiązanie do High School Musical 3 gdzie to Troy i Gabriela tańczą na dachu,a pod koniec zaczyna padać deszcz. 

**** Fragment tekstu Can I Have This Dance

Tak na początku, to kiedy ja byłam drugiego dnia we Vlore, to była taka ulewa i jeszcze nie wiedziałam, gdzie jest przystanek autobusowy, na całe szczęście jedna bardzo miła kobieta nam pomogła i jeju ona była taka cudowna naprawdę.

Co do jajka Barbie, kupiłam to sobie i ta spinka jest chujowa XD 

W mediach macie zdjęcie tej promenady we Vlore (heh ja je zrobiłam) jakby ktoś był ciekawy jak to wyglądało.

Zachęcam do komentowania, bo to jest miłe i też chce poznać waszą opinie na temat tego co pisze hah

Miłego dniaaa, nocyyy 

Olcia xx 

I CAN'T LOVE YOU #LARRYSTYLINSON#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz