Rozdział 18+ ostrzegam, żeby potem nie było
Nie wylądowałem w swoim pokoju tak jak miałem w planach. Nie potrafiłem zostawić Louisa, a on sam wyszedł z propozycją, abym spał dzisiejszej nocy u niego. Posiadał on zdecydowanie większe łóżko, niż ja. Ale nie to było powodem, dla którego się zgodziłem. Zostały nam jedynie trzy dni, bo na początku czwartego dnia mamy wylot. Bolało mnie ile godzin jeszcze mogę z nim spędzić, a przecież w nocy nie było go u mojego boku. Dlatego jeśli miałem możliwość spędzić z nim choć trochę więcej czasu, musiałem to wykorzystać. W pokoju Louisa pachniało watą cukrową, którą można było tutaj kupić w plastikowych kubkach, ubrania tak jak ostatnio były dosłownie wszędzie, jednak taki właśnie był szatyn.
- Przeprosiłbym za bałagan, ale mnie znasz.
Uśmiechnąłem się i położyłem na łóżku. Było miększe, a pościel bardziej przyjemna w dotyku. Miałem wrażenie, ze Louis dostał jakiś pokój VIP. Jednak teraz ściągał swoje buty i ułożył się obok mnie. Mimo, że mogliśmy leżeć spokojnie nie dotykając się, to Tomlinson był blisko mojego ciała i tak podobało mi się tak bardzo. Poczułem nagle jego małą dłoń na swoim policzku, gładził go lekko i uśmiechał się pod nosem. Teraz nie liczyło się nic innego, tylko to łóżko i my.
- Jesteś taki piękny.
- Ty też.
Jego twarz zbliżała się do mojej, a ja tylko czekałem na kolejny pocałunek. Przymknąłem swoje oczy, kiedy usta Louisa spotkały się z moimi, jednak ten pocałunek nie należał do tych, przez które pokazywaliśmy to co czujemy, ten był bardziej niechlujny i zachłanny. Szatyn znalazł się na moich kolanach i szedł pocałunkami na moja szyję, to był mój czuły punkt, dlatego z pomiędzy moich warg wyrwał się jęk. Czułem jak Louis uśmiecha się przy mojej skórze, spodobała się mu moja reakcja na jego dotyk. Prawdą było to, że już dawno nikt mnie nie dotykał w inne miejsca niż mój penis, byłem spragniony czułości i potrzebowałem ich. Tomlinson po zrobieniu mi najprawdopodobniej malinek szedł z pocałunkami niżej, polizał jeden z moich sutków, a ja nie wytrzymałem i wsadziłem dłoń w jego włosy jęcząc głośno. Takie małe pieszczoty doprowadzały mnie do poważnej erekcji i rozkoszy. Byłem czuły i nie dużo trzeba było, aby sprawić żebym rozpływał się pod czyimiś dotykiem.
- Chce się z Tobą kochać Harry.
Byłem zarumieniony, czułem ciepło na moich policzkach i ale chciałem tego. Potrzebowałem Louisa i chciałem aby dzisiejszej nocy doszło między nami do czegoś więcej niż parę pocałunków.
- Ja też tego chce, proszę Louis.
Kiedy poczułem dłoń na moim zakrytym penisie, odchyliłem głowę do tyłu. Rozkosz rozlała się po moim ciele i nie mogłem się doczekać, aż w końcu stanie się coś więcej. Nie masturbowałem się parę dni i teraz to wszystko działało na mnie jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Louis dalej dotykał mnie przez moje kąpielówki i jednocześnie całował szczękę. Rozpływałem się i jęczałem pewnie trochę zbyt głośno. Ale nie przejmowałem się tym, bo przyjemność, którą właśnie przeżywałem była tak wspaniała, że byłem w stanie przeboleć dziwne spojrzenia skierowane w naszą stronę, warto było dla tej chwili, gdzie rozpadałem się pod dotykiem szatyna.
- Proszę więcej.
Pragnąłem więcej, chciałem leżeć już bez moich kąpielówek i czuć go wszędzie, a nie przez materiał.
- Już kochanie, zajmę się Tobą.
Zajęczałem jeszcze głośniej, kiedy to zimna dłoń Louisa znalazła się pod moimi kąpielówkami i złapała mojego penisa. Oddychałem szybciej i czułem jak moje serce przyśpiesza, nawet nie zorientowałem się kiedy zostałem pozbawiony ostatniej części garderoby i całkiem nagi leżałem pod szatynem. Moje dłonie mocno ściskały prześcieradło, zanim Louis przeniósł je na swoje włosy. Kiedy tylko jedna z nich się tam znalazła, wziął mojego penisa w usta.
- Kurwa, jak dobrze.
Nie potrafiłem się powstrzymać, ale usta Louisa były idealne. Potrzebowałem tego. Kiedy tylko spojrzałem na szatyna, który wyglądał tak idealnie ssąc mnie, jęknąłem i wymamrotałem to jaki jest piękny. Czułem się jakbym był w niebie, a Tomlinson jeszcze we mnie nie wszedł.
- Wyglądasz pięknie, kiedy chcesz dojść.
Louis był nagi, musiał sam się rozebrać, jednak ja byłem zbyt przytłoczony, aby to zauważyć. Teraz jednak ze swojej torby wyciągał lubrykant i prezerwatywy.
- Zawsze je wozisz?
- Tylko wtedy, kiedy spotykam ładnych chłopców w hotelu.
Puścił mi oczko i wrócił na łóżko.
- Rozsuń dla mnie nogi, kochanie.
Zrobiłem to odsłaniając moją dziurkę. Chwile później poczułem zimne palce niedaleko mojego wejścia, a kiedy palec Louisa wszedł znowu odetchnąłem głośno. Tak dawno nie miałem tam nic, że zapomniałem jak wspaniałe jest to uczucie.
- Przyjemnie?
Szepnął do mojego ucha, a ja tylko zajęczałem jeszcze głośniej, kiedy drugi palec dołączył do pierwszego i bardziej mnie otwierał.
- Potrzebuje Cię, we mnie.
- Jak sobie życzysz.
Kiedy Louis we mnie wszedł, wszystko stało się idealne. Nie mogłem się powstrzymać i zostawiałem czerwone ślady po paznokciach na jego plecach, a on jęczał wprost do mojego ucha. Było mi tak dobrze, że pragnąłem aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Oboje goniliśmy swoje orgazmy, powoli zmieniałem się w jęczącą papkę rozkoszy, a delikatne pocałunki za uchem wcale nie ułatwiały sprawy. Potrzebowałem dojść tak samo jak potrzebowałem Louisa w sobie. Moje włosy przykleiły mi się do czoła, ale nie zważałem na to, bo kiedy poczułem skręt w podbrzuszu, wiedziałem że już nie dużo dzieli mnie od orgazmu, mogłem też stwierdzić, że Louis był w podobnej sytuacji, bo jego pchnięcia były mniej staranne, a oddech coraz szybszy. Doszliśmy niemal jednocześnie jęcząc sobie w ustach i mogłem śmiało powiedzieć, że był to jeden z lepszych stosunków w moim życiu.
Zasnęliśmy wtuleni siebie z nadzieją, że to nie był jedyny raz.
Wyszłam z wprawy w pisaniu smutów, także przepraszam.
Do zobaczenia xx
CZYTASZ
I CAN'T LOVE YOU #LARRYSTYLINSON#
FanficHistoria przyjaźni, która narodziła się przypadkiem, historia gdzie pizza, morze, słońce i słodka kawa pojawiają się prawie cały czas. Historia dwóch chłopaków, którzy po prostu sami zdecydowali się na samotne wakacje do słonecznego miasta w Albanii...