Była godzina 11 i razem z Kevinem zaczęliśmy realizować nasz plan.
Wszyscy smacznie spali po wczorajszej imprezie. wpadliśmy na pomysł żeby obudzić każdego zimnym kubłem wody i głośną muzyką. To okropna tortura dla skacowanych głów.Oczywiście aż tak okrutni nie jesteśmy. W każdym pokoju postawiliśmy butelki z wodą i aspiryne. W zasadzie to ja to zrobiłam. Kevin stwierdził, że powinni cierpieć żeby zrozumieli że następnym razem nie będzie ich wlókł po schodach.
On i Tony nie upili się bo robili za kierowców. Co do tego drugiego to wyszedł zaraz po tym jak Kevin powiedział mu, że ma mnie nie obrażać. A przynajmniej nie w jego obecności i nie w jego domu.
Przyznaję się, podsłuchiwałam.
- Dobra...Ty idź koło łóżka i jak włączę muzykę to wylewasz na nich wodę. - Z zamyślen wyrwał mnie głos Kevina.
- Okej. Nie,czekaj. Czemu ja mam wylewać na nich wodę a nie ty? - Zapytałam.
- Bo tak.
- Ej nie ma tak! Robimy na odwrót. - Upierałam się przy swoim.
- Jak sobie chcesz. Tylko wiesz, że jak się obudzą to pierwsze co zrobią to rzucą się do odtwarzacza żeby wyłączyć muzykę. Mogą ci zrobić krzywdę. - Powiedział Kevin swoim zarozumialskim tonem.
- Jasne, jasne przecież, wiem że najpierw rzucą się do tego co ich oblał oszukisto!
- Ne ne ne. - Wymruczał chłopak pokazując język. Co za dzieciak.
- Zaczynamy 3...2... -
- Nie czekaj! Muszę to nagrać! - Wyciągnęłam telefon i włączyłam kamerę.
- Dobra dawaj. 3...2...1 -
- Nie stój! Nie jestem gotowa! - Pisnęłam i zaczęłam nagrywać jego reakcję.
- Ty tak poważnie?! - Jeknął zdenerwowany.
- Okej. Już.
- Więc 3...2...1... i -
- Nieeee! - Krzyknęłam i prawie wybuchnęłam śmiechem widząc jego minę.
- Żart. Ja liczę. 3...2...1...Teraz! - Krzyknęłam potwornie głośno i nacisnęłam guzik włączający muzykę.
W tej samej chwili Kevin chlusnął wodą na trzech chłopaków śpiących na ogromnym łóżku.
I wtedy się zaczęło. Wszyscy jak na zawołanie wyskoczyli z łóżka.
- Kurwa co jest?!
- Weźcie to kurwa wyłączcie.
Patrzyliśmy jak wykrzykują różne przekleństwa i szukają źródła hałasu. Śmialiśmy się jak głupi kiedy ktoś za mną wyłączył muzykę.
- Pojebało was? - Odwróciłam się i zobaczyłam Alex, która wyglądała jak zobmie. Dosłownie.
W ręce trzymałam butelkę wody, którą położyłam jej obok łóżka.
- Skąd ją masz? - Krzyknął któryś z chłopaków. Teraz siedzieli na łóżku i wszyscy trzymali się za skronie.
Cóż...Kac morderca nie ma serca.
- Ale co? - Powiedziała Alex nieprzytomnie.
- Leży na szafkach. - Powiedziałam ze śmiechem. Wyłączyłam nagrywanie i schowałam telefon do kieszeni.
Rzucili się na nie jak wygłodniał psy na mięso. A ja i Kevin śmialiśmy się jak idioci.
- Kto się śmieje ten się śmieje ostatni. - Rzucił któryś z chłopaków.
***
Kilka godzin później wszyscy siedzieliśmy w salonie, chłopcy jak zwykle grali w jakieś gry, Alex siedziała na oparciu od fotela na którym siedział Chris, ja siedziałam między Brianem a Kevinem.
Po raz kolejny zadzwonił mój telefon. Nawet nie musiałam patrzeć na wyświetlacz bo wiedziałam kto dzwoni. Sięgnęłam po telefon żeby rozłączyć połączenie.
- Kto tak do ciebie wydzwania?- Zapytał po cichu Kevin.
- A nieważne.
- Jak sobie chcesz. - Odpowiedział i wrócił do gry. Właśnie taki był Kevin, nigdy nie drążył, nie interesował się życiem innych, wszytko olewał. Nigdy mi to nie przeszkadzało ale w tym momencie naprawdę chciałam żeby się tym zainteresował. Chciałam z kimś pogadać, wyrzucić z siebie emocje, a w końcu to on był moim jedynym przyjacielem.
- Dobra, to ja chyba będę się zbierać. - Wstałam i poszłam na górę zebrać rzeczy. Chwilę potem byłam już na dole. Chłopcy siedzieli nadal na swoich miejscach, oprócz Kevina którego tam nie było.
- Może cię podwiozę do domu? - Podskoczyłam ze strachu słysząc Kevina za mną.
- W zasadzie miałam zamówić taksówkę...
- Daj spokój podrzucę cię, chodź.
Chwycił kluczyki leżące na wyspie i poszedł do samochodu, a ja tuż za nim.
- Dlaczego już jedziesz? - Jechaliśmy już jakąś chwilę i dopiero teraz Kevin się do mnie odezwał. - Zawsze zostawałaś do wieczora. - dodał po chwili.
Miał rację. Zazwyczaj wracałam od niego późnym wieczorem ale dzisiaj nie miałam na to nastroju.
- Mam szlaban. I wiesz...Muszę wrócić wcześniej.
- Od kiedy robisz to co ci każe matka? - zapytał ze śmiechem
Przewróciłam oczami i odwróciłam głowę w kierunku okna, patrząc na mijane drzewa.
W całkowitej ciszy dojechaliśmy do mojego domu. Kevin zgasił silnik co mnie zdziwiło. Czy on chciał wejść? Moja mama chyba by go zabiła wzrokiem.
- To dzięki za podwózke i w ogóle. - Załapałam za klamkę i już chciałam otworzyć drzwi kiedy się odezwał.
- Słuchaj ja nie miałem tego na myśli. No wiesz z tym o tym, że słuchasz się rodziców.
Czy ja się przesłyszałam? Od kiedy Kevin stał się taki...Miły?
Zawsze mówił to co miał na myśli i nie przejmował się zdaniem innych.
Zaśmiałam się próbując rozluźnić atmosferę.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia. - Jak najszybciej wyszłam z auta i pobiegłam w kierunku bramy.
I zamarłam.
Szybko odwróciłam się mając nadzieję, że Kevin jeszcze nie odjechał ale jego auta już nie było.
Zrezygnowana szłam w kierunku bramy. Mój brzuch zacisnął się w supeł. Ledwo łapałam oddech.
Kiedy byłam już przy drzwiach te otworzyły się z impentem a w nich zobaczyłam jego.
Mojego ojca.

CZYTASZ
Zła Reputacja
Teen Fiction"Chris zakręcił butelką, która zatrzymała się na mnie. - O Cheryl. Prawda czy wyzwanie? Wcześniej wzięłabym prawdę bo wiedziałam jakie oni mogą mieć pomysły ale promile w mojej krwi dodały mi odwagi. - Wyzwanie! - Przeliż się z Tonym. "