- I prosiłbym jeszcze żebyś została po lekcji.
Usiadłam w drugiej wolnej ławce i wyciągnęłam książki. Z całych sił próbowałam skupić się na lekcji ale moje myśli zajmował brunet siedzący kilka ławek z tyłu. Jak to możliwe że trafiłam do tej samej szkoły co on? Byłam pewna że mieszka w Londynie i studiuje. Nie wiedziałam jak Kevin go poznał, w zasadzie Tony kilka razy pojawiał się znikąd a później znikał. Jakkolwiek głupio to brzmi. Poza tym dom, w którym urządził imprezę podobno był jego. Zadzwonił dzwonek, w pierwszym momencie chciałam zerwać się i szybko uciec ale to by było naprawdę głupie. Zresztą co by mi to dało?
Siedziałam i spokojnie pakowałam rzeczy aż wszyscy wyszli z klasy.
Nauczyciel zamknął drzwi i podszedł do mojej ławki. Czułam się naprawdę niepewnie.
- Słuchaj Cheryl, jestem dobrym znajomym twojego ojca i tak się składa że trafiłaś do mojej klasy. - prychnęłam pod nosem. Tego mogłam się spodziewać. Kontrola z każdej strony. Nawet w szkole nie mógł sobie darować. - Wiem że ciężko ci odnaleźć się w nowej sytuacji, Gabriel wspominał że są z tobą problemy. - Szala goryczy się przelała. Wstałam z hałasem odsuwając krzesło. Zarzuciłam plecak na ramię i bez słowa minęłam nauczyciela kierując się w kierunku drzwi.
- Posłuchaj mnie do końca. - Nie nacisnęłam klamki tylko i wyłącznie dlatego że przypomniałam sobie słowa Amandy. - Ta szkoła jest naprawdę wymagająca. Nie tolerujemy wagarów, popalania w szkolnych toaletach, potyczek słownych i wulgaryzmów. Wiem jak złe towarzystwo może wpłynąć na młodego człowieka, i jak wpłynęło na ciebie.
Nie mogłam powstrzymać nerwowego śmiechu.
- Nic pan nie wie.
- To co działo się w poprzedniej szkole zostanie tam, wiedz że tutaj masz czystą kartę.
- To wszystko? - zapytałam naciskając na klamkę.
- Tak. Następną lekcję masz w sali na samym końcu korytarza. Tutaj nie tolerujemy spóźnień.
- Oczywiście. - rzuciłam wychodząc z sali.
Korytarze były już puste, więc było po dzwonku.
- Zajebiście. - rzuciłam siarczyście przyspieszając.
- Yhm...Yhm... - gdzieś za mną ktoś odchrząknął. Zacisnęłam powieki i nadal z zamkniętymi oczami odwróciłam się w stronę źródła dźwięku modląc się żeby nie był to gościu od matmy, który jak wspomniał „nie toleruje wulgaryzmów".
Otworzyłam oczy i zobaczyłam bruneta opartego o drzwi. Na jego twarzy widniał złowieszczy uśmiech.
- Musiałem się upewnić czy to na pewno ty. - ruszył w moją stronę na co ja jak ostatnia idiotka zaczęłam się cofać. Widząc to stanął w miejscu, więc i ja zrobiłam to samo. - Nie sądziłem że jeszcze kiedyś cię spotkam, a już na pewno nie tutaj. Zostałaś stalkerką?
- Co?
Znowu ruszył w moim kierunku, tym razem zostałam na miejscu.
- Najpierw widujemy się na kilku imprezach...
- Nic w tym dziwnego, Kevin ma wielu znajomych.
- Później zjawiasz się na imprezie w moim domu...
- Poszłam tam razem z przyjaciółmi.
- Teraz zjawiasz się w tej szkole i w tym mieście.
- Nie należy przecież do ciebie. - rzuciłam poddenerwowana. - Przestań tak bardzo skupiać się na sobie. To zwykły zbieg okoliczności.
- Nie wierzę w przypadki. - szepnął mi centralnie do ucha przechodząc obok. Niekontrolowanie zadrżałam za co skarciłam się w myślach.
- Chyba nie zamierzasz spóźnić się na kolejną lekcje.
Zdenerwowana ruszyłam za nim.
- Czekaj. - złapałam go za ramię zanim zdążył otworzyć drzwi. - Kto wchodzi pierwszy?
Zaśmiał się jakby co najmniej usłyszał najśmieszniejszy dowcip ostatnich lat.
- Żartujesz sobie?
- Nie możemy tam wejść razem. - szepnęłam. - Jak to będzie wyglądało?
- Nie wiem co masz na myśli. - odpowiedział zadziornie i otworzył drzwi.
- Dzień dobry. Nowa koleżanka się zgubiła, musiałem jej pomóc. - wskazał ręką na mnie, całą czerwoną z zażenowania.
- Dobrze, zajmijcie miejsca.
***Lekcje minęły w pełnym napięciu. Czułam się okropnie niekomfortowo, z każdej strony otaczała mnie kontrola ojca, a teraz jeszcze zaczepny Tony. Wciąż pamiętałam co powiedział o mnie do Kevina.
Wyszłam ze szkoły a na parkingu już stało białe auto Amandy. Normalnie bym jej nie zauważyła. sportowych bogatych aut było tu naprawdę wiele ale rzuciła mi się w oczy bo śmiała się naprawdę głośno a obok niej stał wcześniej spotkany blondyn.
Poprawiłam zsuwający się plecak i czując lekkie zdenerwowanie ruszyłam w ich kierunku. To nie było normalne, że znowu spotykam tych samych ludzi. W zasadzie coraz bardziej dochodziłam do wniosku, że w tym mieście nic nie było normalne.
Amanda spostrzegła mnie i uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Poznałam twojego kolegę! - rzuciła z entuzjazmem, ciut za głośno. - Nicolas też chodzi do tej szkoły.
Zmarszczyłam brwi i zerknęłam na blondyna, który stał oparty o swój samochód i już na mnie patrzył.
- W zasadzie jeszcze nie jestem jej kolegą, wymieniliśmy tylko kilka słów dzisiaj kiedy panią spotkałem.
Kobieta od razu zwróciła mu uwagę żeby nie zwracał się do niej per pani ale zanim rozwinęła swoją wypowiedź przerwał jej mój nagły okrzyk zdziwienia.
- Nathan?!
W samochodzie, o który opierał się wcześniej wspomniany Nicolas siedział blondyn, którego poznałam kilka dni wcześniej u Kevina. Chłopak widząc trzy pary oczu skupiające się na nim uśmiechnął się fałszywie i odłożył telefon, na którym jeszcze przed chwilą coś pisał. Otworzył drzwi od auta i oparł ramię na dachu samochodu wsuwając okulary przeciwsłoneczne na swoje włosy. Teraz już byłam pewna, że nie miałam zwidów ani omamów.
- Mnie za to można nazwać kolegą Cheryl bo dobrze się poznaliśmy. - zaśmiał się rzucając te słowa w kierunku Amandy, która stała tak samo zdekoncentrowana jak ja, co chwilę zerkając to na mnie a to na blondynów. Patrząc tak na nich nie dało się nie zauważyć podobieństwa. Oboje byli wysokimi i szczupłymi blondynami. Włosy co prawda każdy z nich miał ułożone inaczej ale na pewno byli spokrewnieni.

CZYTASZ
Zła Reputacja
Novela Juvenil"Chris zakręcił butelką, która zatrzymała się na mnie. - O Cheryl. Prawda czy wyzwanie? Wcześniej wzięłabym prawdę bo wiedziałam jakie oni mogą mieć pomysły ale promile w mojej krwi dodały mi odwagi. - Wyzwanie! - Przeliż się z Tonym. "