5.

80 1 0
                                    

- Cheryl! Miałaś pamiętać... Cheryl! Śpisz czy coś się stało? – Usłyszałam dziwne odgłosy. Jakby echo w mojej głowie a do tego ciągłe trzaskanie o drzwi. Raz po raz, głuchy odgłos.

Otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku, pod puszystym kocem, obok mnie leżał laptop, któremu padła bateria. Musiałam zasnąć przy oglądaniu.

- Jeśli nie śpisz to się odezwij! Cheryl słyszysz?! Masz trzy sekundy! – Kolejny raz usłyszałam ten głos, tym razem wyraźniej. Dochodził zza drzwi.

- Kevin chodź tutaj! Ona się nie odzywa!

- Żyje! – Krzyknęłam tak aby mnie usłyszeli.

Chwilę później usłyszałam kroki kogoś kto wbiega po schodach. Klamka poruszyła się ale drzwi się nie otwarły.

- Wszystko okej? Czemu zamknęłaś drzwi? – Usłyszałam Kevina.

- Nie zamknęłam, musiały się zatrzasnąć. Poczekaj spróbuje otworzyć od środka. – Powiedziałam wstając z łóżka.

Szłam w kierunku drzwi kiedy nagle straciłam grunt i poleciałam na podłogę. Jak zwykle skopałam większość poduszek na podłogę podczas drzemki i to o nie się potknęłam.

Próbując się podnieść jęknęłam z bólu. Rwący ból rozniósł się od łokcia aż do końca dłoni.

Podeszłam do drzwi i szarpnęłam za klamkę, dzięki czemu otworzyłam drzwi.

Przede mną stał Kevin, Brian i Alex. Wszyscy trzej patrzyli się na mnie jak na dziwoląga.

- Zaraz wam gałki oczne wypadną. – Prychnęłam i wróciłam się żeby pozbierać poduszki.

- Wiesz, która jest godzina? – Odezwał się Brian.

Zerknęłam na zegarek stojący na szafce nocnej.

- Kurwa! – Przeklęłam i z prędkością światła ruszyłam po pokoju w poszukiwaniu moich rzeczy.

- Za dziesięć minut masz być na dole! – Powiedział, któryś z chłopaków na odchodnym.

- Jasne. – Trzasnęłam drzwiami.

Postawiłam na wygodę i ubrałam czarne rurki, luźny bordowy T-shirt i czarną skórzaną kurtkę. Podkreśliłam oczy czarną kredką i tuszem. Na nogi ubrałam trampki. Chwyciłam telefon i zbiegłam na dół.

- 9 minut i 36 sekund. Perfekcyjnie. – Rzucił Kevin, patrząc na srebrnego Rolexa na swojej ręce.

Na chwilę znieruchomiałam słysząc ostatnie słowo.

Zabrzmiał klakson.

- Chodźcie! – Alex pojawiła się w drzwiach wejściowych. – Nathan czeka już w samochodzie.

Poszliśmy za nią. Przy okazji się jej przyjrzałam. Ubrana była w różową sukienkę sięgająca jej do połowy ud, do tego czarne szpilki i małą kopertówkę.

Zwolniłam trochę kroku i pociągnęłam Kevina tak żeby szedł równo ze mną.

- O co chodzi z Alex? –Przybliżyłam się do przyjaciela łapiąc go za ramię.

- Nie rozumiem.

- Dobrze wiesz o co chodzi. Dlaczego tak nag...- Kevin zasłonił mi buzię ręką.

- Powiem ci wszystko po imprezie. – Szepnął.

Polizałam mu wewnętrzną stronę dłoni żeby mnie puścił.

- Ble... - Oderwał rękę. – Jakie z ciebie dziecko.

- I kto to mówi. – Rzuciłam wsiadając z Alex i Brianem na tylne siedzenia.

Kevin odwrócił się i pokazał mi język. I kto tu jest dziecinny?

Po piętnastu minutach dojechaliśmy do ogromnej bramy, ogradzającej ogród z palmami, ozdobnymi krzewami i fontannami.

Wjechaliśmy na podjazd i zatrzymaliśmy przed nowoczesną willą. Świeciła się chyba z każdej strony.

Kiedy wszyscy wyszli z auta, razem weszliśmy do środka. Tam, przyżyłam szok.

Dom jest przepiękny. Co ja mówię!? Jest genialny!

Pierwsze co rzucało się w oczy po wejściu przez ogromne drzwi to masa ludzi zebrana na ogromnych beżowych schodach. Schody prowadzące na górne piętro, odgrodzone czymś w stylu barierek.

- My idziemy do kuchni, przynieść wam coś? – Zapytał się Brian, kierując się z chłopakami w prawą stronę.

- O ja chcę drinka! – Pisnęła Alex z entuzjazmem. Cała nasza czwórka spojrzała się na nią ze zdziwieniem. Zerknęłam na chłopaków i zobaczyłam dziwne uśmiechy na ich twarzach. Coś jest nie tak.

- Idę z wami. – Powiedziałam, wyprzedzając ich. Muszę dzisiaj się wyluzować, a alkohol lekko mi w tym pomoże.

Szłam przed siebie aż dotarłam do Kuchni. Na blatach leżały różnego rodzaju napoje.

Sięgnęłam po Whisky ale czyjaś ręka mi to uniemożliwiła. Spojrzałam na rękę, która okryła moją w między czasie poczułam kogoś za mną.

- Robię extra drinki. Może spróbujesz? – Wyszeptała osoba za mną.

Odwróciłam głowę i zobaczyłam Nathana.

- Nie wątpię, ale nie dziękuje. – Uwolniłam się z jego ramion i poszłam w głąb kuchni do kolejnego stolika z alkoholami.

- Cheryl! Wszędzie cię szukałam. Dziewczyny próbują pobić chłopaków w piciu. Wszystkie mamy tam iść. – Krzyknęła Alex i szarpnęła mnie za ramię.

W wielkim salonie, przy stole bilardowym zebrała się spora grupa ludzi, jeszcze większa siedziała na barkowych siedzeniach.

- Zajęłam wam miejsca! – Wykrzyczała nieznajoma mi blondynka poklepując miejsca obok siebie.

- To Vine. Moja kuzynka. Vine to Cheryl. – Przedstawiła nas sobie Alex.

- Uwaga! Wszyscy cisza! – Wszyscy ucichli i spojrzeli na Tony'ego i rudą dziewczynę opartą o jego ramię. – Dzisiaj zobaczymy, kto ma mocniejszą głowę! – Powiedział Tony. – Dziewczyny – wszystkie siedzące obok nas zaczęły piszczeć. – Czy Chłopacy – Z drugiej strony rozeszły się wycia.

- 5...4...3...- Kilka dziewczyn ubranych w czarne uniformy rozstawiły przed nami po cztery kieliszki czystej. – 2...1...0!

Wszyscy sięgnęli po kieliszki pijąc jeden za drugim. Chwyciłam pierwszy kieliszek równocześnie z Alex, spojrzałyśmy się na siebie i wlałyśmy w siebie alkohol.

Odchrząknęłam bo alkohol zaczął drapać mnie w gardle. Sięgnęłam po kolejny kieliszek i kolejny.

- Druga kolejka! – Odezwała się ruda dziewczyna próbując przekrzyczeć wiwaty.

- Ile ma być tych kolejek? – Zapytałam się kuzynki Alex.

- Trzy, później przerwa a po niej wybiera się po dwie osoby, które muszą wypić specjalne drinki.

Trzy kolejki. Dam radę.

Sięgnęłam po następne kieliszki postawione przede mną. I tak do dwunastego kieliszka.

Czułam alkohol w moim organizmie ale o dziwo nie byłam pijana.

Spojrzałam na pozostałych uczestników gry. Niektóre osoby były okropnie wstawione, inni odeszli od stołu poddając się a jeszcze inni leżeli oparci o blat. Kilka osób siedziało spokojnie rozmawiając ze sobą nawzajem.

Rzadko piłam alkohol, więc niemożliwe jest to żebym miała aż tak mocną głowę.

- Chodź zatańczyć. – Alex wstała chwiejąc się na nogach.

- Wow, spokojnie mała. Usiądź sobie. – Nagle obok nas znalazł się Nathan. – Nieźle się upiła. A ty jak? – Spojrzał się na mnie. – Nie wierzę. Trafiłaś!

Spojrzałam się na niego jak na idiotę. 

Zła Reputacja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz