- Widzę, że raczyłaś zaszczycić nas swoją obecnością. Twoja matka wychodzi z siebie, a ty chodzisz nie wiadomo gdzie! - Krzyknął tym swoim głębokim głosem.
Kilka lat wcześniej naprawdę bym się przestraszyła, teraz nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Było mi to obojętne. Niech sobie krzyczy.
- To ona? Wróciła? - z domu usłyszałam głos mamy. Tata odsunął się robiąc jej miejsce w drzwiach.
- Tak bardzo się martwiłam! Dzwoniłam do ciebie a ty nic! Żadnego smsa! Nic! - Krzyknęła wymachując ręką, w której trzymała telefon. - Przykro mi ale razem z twoim tatą podjęliśmy pewną decyzję. Nie słuchałaś mnie, dlatego wyjeżdżasz już dziś.
- Nieprawda. - Powiedziałam zaciskając dłonie tak, że paznokcie wbijały mi się w skórę.
- Mama spakowała ci kilka rzeczy, po resztę wpadniemy gdzieś w tygodniu.
Wsiadaj, jedziemy.- Nigdzie nie jadę. Zostaje w domu.
- Twój dom jest teraz w Bristolu.
Wsiadaj do auta.- Pa Cheri. - Powiedziała mama i chciała mnie przytulić ale odsunęłam ją i uciekłam do auta.
Wsiadłam do tyłu i od razu wyciągnęłam słuchawki, puściłam muzykę najgłośniej jak mogłam, siłą powstrzymując się przed tym żeby nie wybuchnąć płaczem.
Czekała mnie dwugodzinna jazda z osobą, którą szczerze nienawidziłam.
***
Jechaliśmy już dosyć długo. Auto zaczęło zwalniać, co chwilę wjeżdżaliśmy w przeróżne uliczki. Usiadłam prosto żeby rozejrzeć się dookoła. Jechaliśmy wąską uliczką, mijając obrzydliwie bogate domy. No jasne, ojciec znalazł sobie bogatą panienkę, więc korzysta z jej majątku.
Zatrzymaliśmy się koło ogromnego srebrnego ogrodzenia. Jak w jakimś zamku, poważnie. Ojciec otworzył okno i wpisał kod. Brama po chwili zaczęła się otwierać. A ja zaniemówiłam. Jechaliśmy po woli kamienistą ścieżką a wokoło...To było coś! Wokół znajdował się przepiękny ogród. Niesamowity! Przeróżne kwiaty o fantastycznych kolorach, ozdobne krzewy, posągi i fontanna!
Moja ekscytacja minęła tak szybko jak się pojawiła, kiedy zobaczyłam osobę stojącą u szczytu schodów ogromnego i oczywiście pięknego domu, którym nie miałam zamiaru się teraz zachwycać.
A mianowicie stała tam Amanda. Młoda, zgrabna blondynka. Kobieta, przez którą mój ojciec okropnie się zmienił aż w końcu od nas odszedł.
Spojrzałam na niego kątem oka, uśmiechnął się na widok Amandy i wysiadł z auta. Zrobiłam to samo uprzednio zdejmując słuchawki.
- Cześć kochanie. - podszedł do niej i pocałował ją w usta. Myślałam, że się porzygam. - Może byś się przywitała Cheryl. - powiedziała szorstko w moim kierunku. A ja zacisnęłam pięści.
- Witaj Cheri. - uśmiechnęła się. Słysząc to powstrzymałam się żeby nie rzucić jej w twarz. Gdzie ona to usłyszała? Kto je pozwolił się tak do mnie zwracać?
- Dla ciebie Cheryl. - rzuciłam oschle i z powrotem założyłam słuchawki.
- Cheryl natychmiast przeproś! - krzyknął ojciec.
- Nic nie szkodzi kochanie. Pokaże jej pokój, a ty wnieś jej rzeczy, dobrze?
- Jasne.
- Chodź Cheryl.
Weszła do domu, a ja tuż za nią. Nie zwracał uwagi na wszystko dookoła. Chciałam tylko znaleźć się w pokoju gdzie nie będę musiała oglądać ich twarzy i wreszcie będę miała spokój.
Weszłyśmy po schodach, a później na sam koniec korytarza do ostatnich drzwi.
- Tutaj jest twój pokój. Czy ty mnie słyszysz? - Pomachała mi ręką przed twarzą. - Masz te słuchawki i t..
- Cokolwiek. - Rzuciłam i otworzyłam drzwi do pokoju zanim ona zdążyła to zrobić i weszłam zatrzaskując jej drzwi przed nosem. Okej, to było chamskie. Zawsze byłam suką ale nigdy do takiego stopnia. Czułam taką frustrację, że nie obchodziło mnie nic.
- Yyy przyjdź na kolację jak będziesz gotowa. - Usłyszałam zza drzwi.
Pokój był dosyć wielki. Cały szary. Na środku stało ogromne łóżku z mnóstwem poduszek, pod nim puszysty dywan. Tuż przy ścianie dwie białe szafy, komoda, biurku i w zasadzie to wszystko się tam mieściło.
Rzuciłam torbę, którą trzymałam na ramieniu i padłam na łóżko. Złapałam pierwszą lepszą poduszkę, przycisnęłam do twarzy i po prostu zaczęłam krzyczeć. Jak jeszcze nigdy w życiu.
CZYTASZ
Zła Reputacja
Teen Fiction"Chris zakręcił butelką, która zatrzymała się na mnie. - O Cheryl. Prawda czy wyzwanie? Wcześniej wzięłabym prawdę bo wiedziałam jakie oni mogą mieć pomysły ale promile w mojej krwi dodały mi odwagi. - Wyzwanie! - Przeliż się z Tonym. "